Buchara jest miastem zupełnie innym niż Chiwa. Po pierwsze jest tu sporo zabytków znacznie starszych niż w Chiwa a po drugie są one rozrzucone na znacznie większym obszarze. W konsekwencji, wymaga to porządnego śniadania przed wyruszeniem w miasto a hotel oferuje całkiem przyzwoity start dnia...
Po dosłownie kilkudziesięciu metrach od hotelu, po przeciwnej stronie ulicy znajduje się Mauzoleum Bekhishtien (Mozori Sharif), o którym informacji nie znalazłem...
Idąc dalej ku nasyconej zabytkami części miasta mijamy położoną w uroczym ogrodzie w ogrodzie restaurację Kukaldosh Garden . Jeszcze do niej wrócimy, gdy będziemy zastanawiać się nad miejscem na kolację...
Jeszcze kilkadziesiąt metrów i zatrzymujemy się przy podziwianej już wczoraj wieczorem medresie Nadir Divan Begi. Już w wieczornym blasku reflektorów podziwialiśmy przepiękne kolory kaflowej dekoracji fasady głównej tego obiektu. W świetle dziennym ten monumentalny obiekt prezentuje się jeszcze bardziej okazale...
Medresa Nadir Divan Begi wzniesiona została w latach 1619 - 1623 jako element większego kompleksu wzniesionego przez wezyra Nadira Devanbegi (pełne nazwisko Nadir Mirza Togay ibn Sultan), wuja panującego w tym czasie nad Chanatem Buchary Imam Quli Khana. Budynek ma nieregularny kształt - front skierowany jest ku placowi Lyab-i Hauz, o którym nieco dalej, i domykają go dwie wieżyczki zwane muqarna. Prawe skrzydło medresy zwęża się ku tyłowi budowli gdyż dostępny pod budowę teren ograniczony był kanałem Shah Rud. Układ całej budowli jest dość nietypowy jak na medresę. Wprawdzie jest tu 71 pokoi dla studentów, ale brak narożnych sal wykładowych, nie ma meczetu ani zewnętrznej sali modlitewnej - iwanu. Czyli coś tu nie do końca zgadza się z kanonem architektury medres...
Otóż historia głosi, że w swoim założeniu obiekt ten budowany był jako karawanseraj a w związku z tym miał pokoje dla gości i magazyn dla towarów przewożonych przez kupców. Jednak gdy powstawał ruch kupieckich karawan bardzo się zmniejszał podczas gdy liczba chętnych do zgłębiania tajników islamu wzrastała i według jednych źródeł na skutek decyzji Chana, według innych z przyczyn czysto ekonomicznych i praktycznych przeznaczenie budowli prawie gotowej w ostatniej chwili zmieniono z gościńca na szkołę. Tyle, że w tym momencie nie było już możliwości opłacalnej przebudowy tak, by pomieścić tam i meczet i sale wykładowe...
Uzasadniony zachwyt wzbudzają kolorowe dekoracje fasady. Odbiegają one od ścisłych kanonów sztuki islamu, która zakazuje przedstawiania ludzi i zwierząt. Tymczasem na fasadzie tej medresy, poza "dozwolonymi" wzorami geometrycznymi i roślinnymi nad głównym wejściem widzimy słońce, które posiada ludzką twarz. Jak by tego było mało, w tej samej kompozycji widzimy też dwa ptaki interpretowane jako wywodzące się z perskiej mitologii ptaki simurgh będące symbolem życzliwości i płodności. Między ogonem a skrzydłem ptaka po lewej stronie umieszczone jest też zwierzę, które mogłoby być krową lub też innym czworonogiem. Patrząc uważnie na dekoracje bocznych skrzydeł frontu, ten sam motyw - dwa ptaki oraz, tym razem dwa zwierzaki (chyba jednak krowy, gdyż przy bliższym oglądzie widzimy że mają rogi), odnajdziemy nad pierwszym i trzecim łukiem pierwszego piętra prawego skrzydła.
Dekoracji obramowania głównego wejścia dopełniają napisy w języku arabskim.
Prostokątny dziedziniec wewnętrzny otaczają dwa piętra łuków z pięknymi wzorzystymi wypełnieniami z glazurowanej cegły. Rosnące na dziedzińcu drzewa ochładzają nieco atmosferę brukowanego cegłą dziedzińca, który służy jako bazar wyrobów rzemiosła artystycznego, miejsce pracy przedstawicieli kilku rodzajów rzemiosła - artystów tworzących wyroby metalowe, biżuterię czy karty kaligrafii a także jako scena dla wieczornych pokazów artystycznych.
Niektóre z oferowanych tu wyrobów, jak na przykład te bombki po prosty zachwycają...
Wybór filigranowej biżuterii jest ogromny...
Tak powstają piękne wyroby z drewna...
... a tak z metalu - głównie brązu...
Obejrzeliśmy wszystko i pora ruszać dalej...
Wychodząc do parku oddzielającego medresę od stawu, w cieniu rozłożystych drzew znajduje się nieco dziwny pomnik - śmiesznie ubrana, wesoła postać na ośle. Informacja wskazuje, że ta postać to niejaki Khoja Nasreddin Efendi (Hodża Nasreddin) ...
Kimże był ów Hodża Nasreddin, że zasłużył sobie na pomnik w tak popularnym miejscu w mieście Buchara? Okazuje się, że Hodża Nasreddin to postać fikcyjna pod pewnymi względami przypominająca sienkiewiczowskiego Pana Zagłobę. Jest bohaterem wielu opowiastek, dowcipów i zabawnych historyjek - zawsze z morałem. I tak stał się bohaterem narodowym dla Uzbeków i nie tylko.
Międzynarodową sławę Hodża Nasreddin zyskał dzięki sowieckiemu pisarzowi Leonidowi Wasilijewiczowi Sołowjowowi, który powiastki związane z nim zebrał, zredagował i opublikował w dwutomowym dziele. Tom pierwszy - Mąciwoda (lub: Przygody Hodży Nasreddina) opublikowano w roku 1940 zaś tom drugi - Zaczarowany książę. Hodży Nasreddina przygód księga druga w 1954. Materiał stał się tak popularny, że już w 1943 r na jego podstawie powstał film Przygody Nasreddina, a do naszych czasów Przygody zostały przetłumaczone na wiele języków. A dlaczego jego pomnik w Bucharze - dlatego, że jedna z jego przygód ma miejsce właśnie w tym mieście...
Przez park Lyab-i Hauz idziemy do kolejnego obiektu położonego vis-a-vis medresy Nadir Divan Begi należącego do tego zespołu obiektów historycznych - widocznego za stawem Nadir Divan-begi Khanqah
Najpierw jednak kilka słów o tym stawie. Lyab-i Hauz powstał jako jeden z wielu tego typu obiektów na terenie historycznej Buchary, ale do naszych czasów zachował się jako jedyny. Buchara jest oazą na pustyni i każde źródło wody miało tu swoją wartość. Takie stawy były w czasach historycznych jednym z podstawowych źródeł wody. Jednak to, co przez wieki było cennym elementem infrastruktury miasta z czasem stało się jego przekleństwem. Brak dbałości o te zbiorniki spowodował ich zanieczyszczenie, zamulenie, zatrucie wody i na przełomie XOX i XX w. stawy te stały się źródłem częstych epidemii. Sowiecka władza w latach 1920 i 1930 zamiast przeprowadzić działania naprawcze i oczyścić funkcjonujące stawy wybrała drogę najprostszą - zasypać i zapomnieć. I tak ten jedyny staw ostał się do dziś tylko ze względu na to, że stanowi element zabytkowego kompleksu.
Otoczony restauracjami na świeżym powietrzu zbiornik o wymiarach 46 na 36 m wykopano w 1620 r . Współcześnie został wzbogacony o wodotrysk, kilka rzeźb między otaczającymi go stolikami oraz kolorowe oświetlenie.
Powstanie kompleksu Lyab-i Hauz wiąże się też z ciekawą historią rzucającą nieco światła na funkcjonowanie Buchary w XVII w.
Otóż część terenu, na którym planowana była budowa kompleksy należała do bogatej żydowskiej wdowy, przedstawicielki licznej grupy Żydów zamieszkujących Bucharę, która zdecydowanie odmówiła sprzedaży swojej ziemi wezyrowi. Wezyr nie rezygnował i wystąpił o decyzję do Chana licząc, że uwzględniając pokrewieństwo władca przyzna mu rację. I tu się pomylił. Imam Quli Khan powołał dla rozstrzygnięcia sprawy zespół muftich, islamskich prawników i zlecił im wydanie decyzji. Okazało się, że ich werdykt jest korzystny dla żydowskiej wdowy gdyż według prawa islamu nie ma legalnej możliwości zmuszenia wdowy do sprzedaży ziemi, a Żydzi, jeśli płacą podatek dla nie-muzułmanów zwany jizya mają prawa równe Muzułmanom. Przegrany wezyr zbudował mniejszy staw ale doprowadzający do niego wodę kanał zbudował tak, że woda podmywała dom upartej Żydówki. Gdy upomniała się o sprawiedliwość Nadir Divan-Beghi ponowił ofertę odkupienia jej domu za godziwą cenę. Ona miała jednak inny plan - zaproponowała wymianę gruntów i zgodę na budowę synagogi. I tak Nadir Divan-Beghi uzyskał grunt pod obecny staw a Żydówka otrzymała od niego plac w dzielnicy mieszkalnej miasta, na którym powstała pierwsza w Bucharze, istniejąca do dziś synagoga a cała dzielnica zyskała nazwę Dzielnica Żydowska..
Znajdujący się po zachodniej stronie stawu budynek to Nadir Divan-begi Khanqah. Obiekt ten wzniesiony został w latach 1619-1620 przez tego samego fundatora co medresa - Nodir Devonbegi (Nodir Mirzo Togay ibn Sultan), wezyra i wuja władcy Buchary, Imamquli Khana (inaczej zapisywane jako Imam Quli Khan). Według pierwotnego założenia obiekt ten miał pełnić funkcję meczetu piątkowego, jednak szybko okazało się, że jest zbyt mały i przeszedł w ręce wyznawców sufizmu, dla których był wprost idealny.
Zanim wejdziemy do wnętrza warto spojrzeć na piękny geometryczny wzór majolikowej dekoracji fasady otoczonej ornamentami epigraficznymi - cytatami z Koranu.
Budynek wzniesiono na planie prostokąta o wymiarach 27.5 x 25 metrów. Jego centralnym pomieszczeniem jest nakryta kopułą kwadratowa sala zikr-khana, o wymiarach 11.2 x 11.2 m, otoczona dwoma piętrami cel dla mieszkających tam sufich - derwiszów. Do sali tej poza wejściem głównym prowadzą też dwa wejścia boczne. Na vis-a-vis wejścia głównego znajduje się nisza - mihrab wskazująca kierunek, w którym prawidłowo należy kierować modlitwy, aby twarzą być zwróconym w kierunku głównego dla muzułmanów obiektu religijnego - qibla w Mekce.
Nakrywająca zikr-khana kopuła spoczywa na kwadratowej podstawie, w której znajdują się cztery okna oświetlające wnętrze.
Budowla pełniąca dawniej rolę centrum religijnego i kulturalnego Buchary obecnie nie pełni już żadnej funkcji religijnej i stała się obiektem muzealnym - Muzeum Historii Starożytnego Varakhsha i Sztuk Stosowanych. Dziś miejsce, gdzie sufi realizowali swoje praktyki religijne, w tym prowadzące do stanu ekstazy tańce, znane jako taniec derwiszów i gdzie zbierali się na modlitwę najdostojniejsi mieszkańcy Buchary, zajmuje plastyczna mapa historycznej części tego miasta.
Poza tym wystawiane są tu artefakty, a raczej ich niewielka część, pozyskane podczas prac wykopaliskowych na oddalonym o około 40 km od Buchary stanowisku Varakhsha. Miasto to zostało założone przez starożytną perską cywilizację w 1 w. p.n.e. Miasto zostało zniszczone podczas arabskich podbojów Chorezmu a jego ruiny z czasem zniknęły pod pustynnymi piaskami. Podczas prowadzonych od 1820 r prac wykopaliskowych odzyskano całkiem pokaźną kolekcje ceramiki oraz zdobiące niegdysiejszy pałac królewski freski...
Pochodzący z VIII w. n.e. fresk przedstawia króla i jego świtę na słoniach podczas walki z tygrysami i potworami. W Bucharze prezentowana jest zaledwie niewielka część znalezisk - reszta "wywędrowała" do sowieckich zbiorów w Ermitażu...
Najciekawszym i najpiękniej zdobionym elementem w Nadir Divan-begi Khanqah jest wnęka mihrab, której ściany i sklepienie pokryte są bajecznie kolorowymi malowidłami.
Pozostałe ściany wnętrza są pobielone chociaż z dużym prawdopodobieństwem w oryginale pokryte były tak jak mihrab kolorowymi malowidłami.
Jeszcze rzut oka na boczną elewację Nadir Divan-begi Khanqah...
Kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się meczet Magoki Attari w którym obecnie mieści się muzeum dywanów. Do tego meczetu i muzeum wrócimy później...
Już wczoraj wieczorem przechodziliśmy przez niewielki tradycyjny, kryty kopułą bazar Toqi Sarrofon zbudowany w latach 1534-1535.
Toqi Sarrofon zyskał sławę jako "kopuła cinkciarzy" ponieważ pod jego kopułą większość miejsc handlu zajmowali miejscowi specjaliści od wymiany pieniędzy przybywającym do Buchary kupcom. Poza stanowiskami wymiany pieniędzy pod kopułą znajdowała się też łaźnia i meczet..
Dalej mijamy trzygwiazdkowy Hotel Asia Bukhara, który wygląda z zewnątrz jak historyczna medresa.
Za meczetem Magoki-Attari znajduje się ogrodzony teren wykopalisk gdzie wśród fragmentów ścian dawnej zabudowy znajdują się ruiny jednej z historycznych łaźni publicznych - hamamu.
Ciekawostką jest to, że w czasach świetności Buchary, gdy w mieście zatrzymywały się na odpoczynek liczne karawany przemierzające Jedwabny Szlak, w X w. w mieście było kilkanaście łaźni czyli więcej niż w Taszkencie czy Samarkandzie...
W tle, za ruinami widać budynki dwóch dawnych karawanserajów - po lewej Karawanseraj Ayozzhon a po prawej Karawanseraj Ulugbek Tamokifurush zbudowany pod koniec XVIII wieku, obecnie w trakcie restauracji przez francuskie stowarzyszenie „Karaawanseraj na Jedwabnym Szlaku” (architekci Philippe Barbier i Zoirsho Klychev).
Żeby iść do dalszej części starej Buchary musimy przejść przez kolejny kryty kopułą bazar - Toqi Telpak Furushon.
Toqi Telpak Furushon wzniesiono w latach 1570 - 1571 za panowania władcy z dynastii Shaybanidów o imieniu Abdullaxon II. Budynek ten wzniesiono w miejscu, gdzie spotykało się ze sobą pięć ulic. W konsekwencji posiada on pięć wejść tworzących alkowy prowadzące do centralnego placu bazarowego, o wymiarach 28 x 28 m, krytego kopułą. Alkowy wejściowe kryte są szeregiem mniejszych kopuł natomiast kopuła główna ma 38 metrów średnicy i 10 metrów wysokości.
Tradycyjnie w Toqi Telpak Furushon handlowano głównie wyrobami futrzarskimi, skórzanymi, metalowymi i książkami. Dziś książki zastąpiły stragany z odzieżą...
Nadal można tu kupić ciepłe futrzane czapy.
A obok można zaopatrzyć się w pamiątki po czasach Armii Czerwonej i ZSRR...
Nieco dziwnym może wydawać się, że na bazarze znajduje się grobowiec. Nazwisko na grobowcu brzmi Hodża Achmati Paron. Czyżby była to jakaś postać specjalna, o dużym znaczeniu dla tego miejsca? Okazuje się, że tak. Pochowany tu człowiek przez lata pełnił funkcję policjanta, który nie miał litości dla złodziei i gdy pełnił służbę na bazarach i ulicach był spokój i porządek. W miejscu, gdzie został pochowany siadywał by odpocząć i mieć na oku to, co dzieje się na bazarze...
Za chwilę pójdziemy w kierunku światła drogą prowadzącą do kolejnej części starego miasta, ale najpierw rozejrzymy się nieco dokładniej po wnętrzu Toqi Telpak Furushon.
Trzeba przyznać, że Azja Centralna z dywanów słynie i wiele z nich wzbudza podziw wzorami i jakością tak materiału, jak i wykonania...
Takie dywany, głównie jedwabne, to dzieła sztuki posiadające często po kilka tysięcy węzełków na centymetr kwadratowy. Ich wykonanie zajmuje miesiące a nawet lata stąd ich cena bywa wręcz niebotyczna...
Dywany tego typu miały znaczenie bardziej użytkowe niż dekoracyjne i służyły w zwykłych domach czy też jurtach koczowników
Bardzo ciekawie prezentują się wyroby zdobione tradycyjnym haftem.
Jest tu też kilka pracowni i stoisk gdzie wytwarza się oraz sprzedaje wyroby metalowe - głównie noże i nożyczki. Znajdujące się niedaleko muzeum Wyrobów Metalowych odwiedzimy jeszcze przy innej okazji.
Kolejne pracownie artystyczne zajmują specjaliści od malowania tradycyjnych miniatur.
Wychodzimy na ulicę Khakikat będącą deptakiem po obu stronach otoczonym straganami, głównie z tekstyliami od chustek po zdobione haftami marynarki, sukienki, garsonki i płaszcze.
Wśród straganów naszą uwagę zatrzymuje napis nad drzwiami i szyld - Łaźnia. No to trzeba sprawdzić, jak tam jest...
Zachodzimy więc do Bozori Kord Hammam (także Bozori Cord Hammam), która jest jedną z dwóch historycznych łaźni nadal funkcjonujących w Bucharze. Łaźnia ta, bez przebudowy funkcjonuje od XVI w.
Pierwsze pomieszczenie to sala recepcyjna.
Ozdobne drzwi prowadzą do pomieszczenia głównego łaźni.
Podczas naszej wizyty łaźnia była w użyciu więc nie było możliwości wykonać zdjęć innych pomieszczeń...
Wizyta w tradycyjnym uzbeckim hammamie to z zasady kilka godzin - rozgrzewka, pomieszczenie suche, pomieszczenie mokre, odpoczynek, masaż, odpoczynek, kąpiel... I oczywiście końcowy wypoczynek - Łaźnia czynna jest od 8:00 do 15:00 oraz w godzinach późniejszych na specjalne zamówienie. Oczywiście zawsze gośćmi opiekuje się łazienny, który chętnie poda kawę czy herbatę... I dziś, jak w dawnych czasach, w łaźni załatwiony zostaje nie jeden bardzo poważny interes...
Po wyjściu z łaźni uwagę przyciąga budynek z zadaszonym podcieniem gdzie dach wsparty jest na pojedynczej, drewnianej, rzeźbionej kolumnie. To nieaktywny już meczet Bozori Kord z XVI w., którego ivan służy jako stragan..
Idziemy dalej wśród kolorowych straganów...
Wśród tekstyliów Duży zwraca uwagę na niewielkie okno, pod którym napis głosi: Przyprawy Jedwabnego Szlaku - Sklep z przyprawami, a że zawsze z podróży przywozimy różne lokalne przyprawy to chętnie takie miejsca oglądamy.
Przyprawy to jedynie niewielka część biznesu, który prowadzi starszy pan, z którym ucinamy sobie miłą pogawędkę.
Na ladzie przed woreczkami przypraw uwagę zwracają dziwne przedmioty - gruszkowate rączki z drewna zakończone wzorami z ostro zakończonych, jak gwoździe metalowych pręcików. Okazuje się, że są to stemple używane przez piekarzy do cechowania bochenków uzbeckiego chleba...
Poza przyprawami i stemplami do chleba dziadek handluje też wszelkiego rodzaju antykwarycznym drobiazgiem od monet po biżuterię i od porcelanowych i metalowych figurek po noże i sztylety...
Dochodząc do końca ulicznego bazaru docieramy do skupiska kilku dobrej klasy hoteli utrzymanych w stylu dawnych medres. Pierwszy, po lewej to Amiran Boutique Hotel.
Z kolei po prawej Hotel Shahriston.
Dalej po lewej Hotel Omar Khayyam.
A po przeciwnej stronie ulicy nakryty kopułami bazar Tim Abdullah Khan (Abdullaxon timi). Bazar ten wzniesiono w 1577 r za panowania a inicjatorem jego budowy był władca Chanatu Buchary Iskander Khan. Co ciekawe, miejsce to nazwane zostało nie jego imieniem tylko imieniem jego syna Abdullah Khana II.
Bazar Tim Abdullah Khan zbudowano, w stylu krytych perskich bazarów, na planie prostokąta o wymiarach 39 x 42 metry. W przeciwieństwie do innych krytych kopułą bazarów w Bucharze ten posiada tylko jedno wejście. W czasach historycznych był to największy bazar gdzie handlowano jedwabiami i tkaninami wełnianymi. W sklepionych łukami niszach wychodzących z głównego centralnego placu mieściło się około 50 sklepów.
Centralny plac bazaru to kryty centralną kopułą ośmiobok o średnicy 10 m, z którego rozchodzą się wspomniane wyżej nisze mieszczące sklepy. Jedynym naturalnym oświetleniem bazaru są wypełnione kamiennymi kratami okna u podstawy kopuły. Ich uzupełnieniem jest ogromny żyrandol zwisający z kopuły.
Obecnie głównym towarem bazaru są dywany, a wśród nich znaleźć można prawdziwe cuda...
Nasyciwszy oczy widokiem pięknych tkanin wychodzimy na plac gdzie znajdują się kolejne interesujące nas obiekty. Tutaj też znajduje się punkt informacji turystycznej, w którym można uzyskać sporo informacji a także dokonać wymiany pieniędzy. Jest tu też bankomat oraz fajna restauracja...
Jest tu także kolejny z krytych bazarów pod kopułami ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz