środa, 1 kwietnia 2020

Hong Kong przed powrotem do domu

No to mamy przed sobą cały dzień do zagospodarowania. Rano Duży biegnie do sklepu za rogiem po kanapki. Później szybka kawa, dopakowanie bagaży, bagaże do przechowalni i ruszamy w miasto... Najbliższa stacja metra to Jordan a z niej kilka minut i jesteśmy już na wyspie na stacji Admiralty. Uwielbiam chińskie reklamy - tym razem jakoś przypadł mi do gustu ten Chrystus...



Słodkości to słaby punkt Zajęcy. Każda wystawa warta jest przynajmniej obejrzenia i uwiecznienia...



Świąteczne dekoracje jeszcze nie zniknęły...


Wychodzimy w świat nowoczesnej architektury, betonu, aluminium i szkła. Kierujemy się w stronę Victoria Harbour więc po drodze przechodzimy przez kompleks gmachów rządu Hong Kongu...




Wśród wielu budynków Dużemu najbardziej do gustu przypadł gmach Lippo i stąd będzie na wielu zdjęciach...













W tle nad dachem hotelu Mandarin Oriental widać widokową konstrukcję na szczycie Victoria Peak gdzie zamierzamy udać się nieco później...





Chińczycy zawsze cenili sobie zieleń i ogrody z małą architekturą i stąd między tymi wszystkimi kolosami z betonu i szkła znaleźli miejsce na zadziwiająco dużo zieleni...





Przez Tamar Park schodzimy na promenadę. W oddali nad wszystkim góruje budynek Bank of China.










Po Victoria Harbour pływają tradycyjne promy przewożące ludzi między Wyspą a Kowloon...


Po naszej prawej stronie widzimy Expo Promenade, a taka kolumna w kępie drzew nad wodą to Pomnik Ponownego Zjednoczenia upamiętniający powrót Hong Kongu pod władzę Chin.




Turystów po Victoria Harbour wożą tradycyjne dżonki...







Promenadą dochodzimy do przystani Central Pier (od 1 do 10) ale najpierw Hong Kong Observation Wheel i AIA Vitality Park...











No i już jesteśmy przy głównym wejściu na terminal promowy... Z tego miejsca ruszają wszystkie autobusowe wycieczki po wyspie...




 Przed terminalem dowiedzieliśmy się też dokładnie jak tworzy się Google Street View...





 Z przystani promowej kilka kroków i łapiemy autobus na Victoria Peak i tym razem w dzień oglądamy widoki po drodze, które nie powiem czasem wyglądają trochę strasznie biorąc pod uwagę wielkość autobusu, szerokość drogi i ruch na niej oraz spadki zbocza, po którym droga ta została poprowadzona...












No i jesteśmy na górze i możemy się trochę rozejrzeć po okolicy... Oczywiście z bezpłatnego tarasu widokowego na szczycie centrum handlowego The Peak Galleria, który oferuje widoki na przeciwległą stronę, na sztuczny zbiornik wodny Pok Fu Lam i Telegraph Bay...




Oczywiście zachęca się turystów, aby oglądali widoki Victoria Harbour z tarasu nowego centrum handlowego Peak Tower gdzie mieści się między innymi górna stacja kolejki Peak Tram czy Galeria Figur Woskowych Madame Tussauds i Sky Terrace 428 (bo znajduje się 428 m n.p.m.). Tyle że do kolejki są z zasady długie kolejki, a bilet kosztuje HK$ 37 (w jedną stronę) i HK$ 52 (w dwie strony). Combo kolejka i taras to już HK$ 84 (w jedną stronę) i HK$ 99 (w dwie strony). Sam taras to drobne HK$ 52 od osoby. Gdy dodamy do tego figury woskowe wychodzi za pełen bilet "zaledwie" HK$ 374 - dziękujemy bardzo... Wystarczy nam bezpłatny taras przy Peak Road Garden...





Widoki za darmo nie są wcale gorsze niż te "za kasę"... Chociaż trzeba przyznać, że panorama ze Sky Terrace 428 bo właśnie ten taras blokuje część widoku. Ale co tam... I tak jest pięknie...







Przy okazji w drodze przez park Mały spotkał kolejnego pięknego przyjaciela...


Przez centrum handlowe wracamy do autobusu i jedziemy na dół...
















 No, a gdy zjechaliśmy już na dół stwierdziliśmy, że przejedziemy się przystanek tramwajem...








Idziemy do najstarszej części Hong Kong Central zahaczając po drodze o sklep Cartiera...




Dochodzimy na Statue Square. To kolejny pięknie utrzymany kawałek zieleni z fontanną otoczony ważnymi obiektami i ozdobiony kilkoma interesującymi rzeźbami...


W tle nakryty kopułą budynek Sądu Apelacyjnego - Court of Final Appeal. Budynek zaprojektowali  Sir Aston Webb i Ingress Bell - ci sami architekci, którzy stworzyli wschodnią fasadę Pałacu Buckingham i front Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie od strony Cromwell Road. Budynek powstawał od 1900 r do otwarcia 15 stycznia 1912 przez Gubernatora Hong Kongu Sir Fredericka Lugard. Nad portykiem wejściowym stoi posąg Sprawiedliwości reprezentujący grecką boginię Sprawiedliwości i Prawa - Themis inspirowany podobnym posągiem na Old Bailey w Londynie.  



Na końcu placu, przed frontem Princess Building gdzie mieści się centralne biuro HSBC (Hong Kong and Shanghai Banking Corporation) stoi pomnik wieloletniego prezesa tej firmy, Sir Francisa Jacksona...






Bliżej portu, na dużym trawniku stoi Cenotaph - pomnik wojenny wzniesiony tu w 1923 r. Jest on nieomal dokładną repliką pomnika stojącego w Londynie na Whitehall zaprojektowanego przez Sir Edwina Lutyensa i odsłoniętego trzy lata wcześniej. Ceremonia odsłonięcia go miała miejsce 15 maja 1923 r. W tym czasie pomnik znajdował się nad samym brzegiem Victoria Harbour. Upamiętnia on ofiary dwóch wojen światowych.




Między budynkami widać gmach z czerwonej cegły, który dawniej mieścił Misję Francuską...




Koniec zwiedzania - wracamy metrem do Kowloon by wysiąść przy Jordan i udać się na zakupowe szaleństwo na Ladies Market...







Ladies Market to wręcz idealne miejsce, aby pozbyć się nadwyżek gotówki przed powrotem do domu















No, a że dzień się kończy i za chwilę trzeba będzie udać się na lotnisko, a kolacji w samolocie można oczekiwać około 1 nad ranem to wypadałoby jeszcze coś przekąsić z szerokiej oferty Temple Street Market...



Z autobusu A21 oglądamy kolejny raz Nathan Road i drogę na lotnisko...


Lotnisko w Hong Kongu to całkiem przyjemne miejsce. Czas można "zgubić" na przykład w towarzystwie Myszki Miki, Kaczora Donalda czy Pluta lub Goofiego...
















No i w końcu jedziemy na gate do odlotu. Mały prowadzi załogę naszego samolotu...





No i jest nasz A380...



Klasa business niestety nie nasza, ale w economy też bardzo wygodnie...





Air France na lotach długodystansowych karmi nie najgorzej... Gorzej na trasach krótkich...



No i już Warszawa i drobny szok termiczny...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz