Ciekawostką jest ozdabianie ciężarówek trójkątami odblaskowymi , mają chłopaki fantazję .....
To zdjęcie ma swoją historię, trochę przykrą, ale też pozytywną. Uwierzcie mi większość Indusów to dobrzy ludzie i próbują strofować złych . Ten malutki szczeniaczek biegł środkiem drogi, kierowca ciężarówki trąbił na niego i krzyczał do gościa ze zdjęcia, tego bez czapeczki, żeby zabrał psa z drogi bo zaraz go ktoś przejedzie. Wredny typ kopnął biednego psiaka i to tak, że maluszek poszybował ostro w górę, kwilił straszliwie, reakcja naszego kierowcy była natychmiastowa, mało wredny typ nie dostał po wrednym pysku...... oczywiście my i paru innych też prawie nie zlinczowaliśmy typa. My to my, ale reakcja lokalsów to dopiero był dla niego szok, w sekundzie zrozumiał, że nie krzywdzi się niewinnych stworzeń!!! Zdjęcie zostało zrobione parę minut przed tym okropnym zdarzeniem.
Przd każdym większym polem uprawnym musi być świątynia
Tu mieszkają najemni robotnicy, którzy zbierają bawełnę
tak wygląda lokalny transport (zwróćcie uwagę na idealną biel ubranek lokalsów jadących w takich warunkach )
Oj droga do Nasik była mocno „kolorowa”, ja zawsze odlatuję i śpię, ale tym razem z rozdziawionym ryjkiem oglądałam rzeczywistość . Nawet nie wiecie jak się cieszyłam, że jako kobieta miałam szczęście urodzić się w Europie (ja jednak nie jestem szczęśliwa, że w Polsce, szczególnie takiej jak teraz....., ale mega szczęśliwa, że w Europie ) i nie muszę żyć w warunkach, które przez okno klimatyzowanego samochodu obserwowałam .
Jak na wsiach te biedne kobiety ciężko żyją to nawet nie da się opisać .
Im bliżej Nasik tym bardziej ja zestresowana , tu mamy " nieszczęsny" 3* hotel . Matko już oczami wyobraźni widzę masakrę….. jak ja to przeżyję………. .
Dojeżdżamy na miejsce i, kopara mi opada. Z zewnątrz hotel wygląda bardzo przyzwoicie, w recepcji formalności trwają trochę dłużej (ale tu jakieś dwie dziwne księgi do wpisu są i jeszcze trzecia na hasło do wi-fi) i idziemy do pokoju. Ja nadal serce na ramieniu, a tu proszę
Chwila przerwy na odpoczynek i jedziemy do Trimbak zobaczyć jedną z najważniejszych hinduistycznych świątyń Trimbakeshwar .
Światynia boga Sziwy wybudowana została na świetym wzgórzu w pobliżu źródeł rzeki Godawari. Jest to jedyna świątynia w Indiach, w której kapłani umieją odprawić tzw. Narajana Nagbali pudżę, czyli nabożeństwo chroniące od ukąszeń węża
Mamy szczęście i pecha , trafiamy na Kumbah Mela, czyli „Wielkie Święto Dzbana”.Odbywa się ono co trzy lata na zmianę w Allahabadzie, Nasik, Udźdźajanie i Hardwarze, czyli w czterech miejscach, gdzie wg wierzeń hinduistycznych Śiwa rozlał z dzbana krople nektaru nieśmiertelności Nasze szczęście polega na tym, że możemy zobaczyć jak wyglądają obchody , nasz pech na tłumie, który tego dnia zgromadził się w tym miejscu .
Wejście do świątyni tego dnia stanowi nie lada wyczyn, niestety ze środka fotek nie będzie bo kategorycznie zabronione jest wnoszenie toreb, aparatów, telefonów itd.
Na początek kilka widoczków z okolicy świątyni
Przy głównym wejściu musimy zostawić wszystko co niedozwolone (my oczywiście zostawiamy nasz dobytek Sanjayowi )
W środku spędzamy jakieś trzy godziny (z czego dwie w kolejce do głównej świątyni ) i wychodzimy na zewnątrz zobaczyć resztę tego dziwnego w tym dniu miejsca .
Tu fragment świątyni widocznej z zewnątrz i symbol Sziwy
lekcja prasowania
kolejny widok na świątynię
To dowód, że napisałam prawdę o zakazach
soku z trzciny cukrowej tym razem nie piłam (na Kubie był pyszny i niech tak zostanie )
lemoniada też tylko na zdjęciach
a to kwiat pustyni
Tu jedliśmy najpyszniejsze samosy w Indiach
Jeżeli będziecie chcieli odwiedzić Trimbakeshwar, zobaczyć świętą rzekę Godavari , która swój początek bierze na wzgórzu Brahmagiri; miejsce narodzin Lorda Ganesh; jeden z dwunastu lingamów Śiwy czy też hinduski rytuał zbawienia duszy pamiętajcie, że świątynia nie znajduje się w Nasik . Trimbak jest miastem oddalonym od Nasik o około 30 km. Można tam dojechać z Nasik lokalnym autobusem. My jadąc widzieliśmy mnóstwo pielgrzymów idących pieszo. Świątynia czynna jest od 5.30 do 21.30, obowiązuje odpowiedni strój (muszą być zakryte kolana i ramiona), buty zostawia się przed główną bramą świątyni, warto zabrać ze sobą skarpetki, które potem wyrzucicie (po zwiedzaniu raczej nie będą się nadawały do doprania).
Wracamy do Nasik bo tam czekają na nas kolejne jaskinie.
Rząd Maharashtry w 1996 roku postanowił zalesić to miejsce i utworzyć coś w rodzaju parku miejskiego (podobno posadzono tu 4 tyś różnych gatunków drzew). Podczas naszego pobytu właśnie naprawiano lub też na nowo budowano ścieżkę prowadzącą do jaskiń. Podejście jest dosyć strome, a nawet bardzo strome , ale miejscowi się nie zrażają i chętnie tu spacerują. Jaskinie czynne są od 8.00 do 17.30, wstęp 100 wariatów. Ciekawostką są historyczne napisy, które nie występują w żadnych innych buddyjskich jaskiniach.
stupa też wykuta inaczej niż w dotychczasowych odwiedzanych jaskiniach
Ze wzgórza podziwiamy panoramę miasta.
Zanim wjedziemy do miasta jeszcze pokażę przykład bogactwa współczesnych Indusów .
Ten biały budynek widoczny na zdjęciu to mauzoleum jednego z wybitnych reżyserów Bollywood. Gościu postanowił za życia wystawić sobie taki pomnik , dla mieszkańców miasta, obok wybudował ogromny Aquapark . Niestety nie pamiętam nazwiska mistrza, zresztą moja niewiedza w temacie ichnich celebrytów mocno zaskakiwała Sanjaya. Aż bidulek oczami przewracał, że nie kojarzę tych wszystkich wielkich gwiazd .
Przed wyjazdem sporo czytałam o Nasik i jakoś tak stworzyłam sobie obraz miasta podobnego do Varanasi (święta rzeka, ghaty, rozrzucanie prochów, rytualne kąpiele). Na moje szczęście na miejscu okazało się, że jest zupełnie inaczej i spokojnie mogę iść zwiedzać okolicę. Oczywiście w starej części w okolicy rzeki znajduje się mnóstwo świątyń . Takie najbardziej znane to:
Świątynia Sundarnarayan
Świątynia Bhaktidham
Świątynia Kapaleshwar
Świątynia Sitagumpha
Świątynia Kalaram
Kartik Swami
Sardar Chowk Naroshankar
Świątynia Goreram
Silver Ganpati
Świątynia Ganesh
My nie mamy zamiaru zobaczyć wszystkich, wejdziemy tylko do paru. Dokładne opisy świątyń można znaleźć w necie, ja tylko wspomnę o pewnych ciekawostkach .
W Kalaram Mandir możemy zobaczyć Ardhanariśwarę czyli postać łączącą parę bogów, Sziwę i jego żonę Parwati. Ardhanaśwara to posąg przedstawiony jako pół mężczyzna i półkobieta, prawa połowa to Śiwa, lewa – Parwati i jest symbolem wszechogarniającej natury Śiwy
Ramajana podaje, że w tym miejscu kąpał się Rama podczas pobytu w Nasik. Podobno wrzucone w tym miejscu prochy zmarłych zostają natychmiast wchłonięte przez wodę. Widzieliśmy wielu modlących , obmywających i kąpiących się hindusów. Niektórzy wysyłali swoje życzenia. My też posłaliśmy swoje.
Przepływająca przez Nasik rzeka to Gotavari, jej północna część nosi nazwę Panchavati, a jej cześć to Ghandhi Lake. Jest to miejsce, w którym do wody wrzucono prochy zmarłego w 1948 r Mahatmy Ghandhiego. Dla upamiętnienia wydarzenia wybudowano ogromny marmurowy pomnik.
W świątyni Sundarnaryan mogliśmy dokładnie zobaczyć proces powstawania świętej wody. Dzban zawieszony nad lingą zawiera wodę, która powoli spływa na lingę, a z niej do joni .
nad całym procesem czuwał diabeł
Nigdy nie pomyślałam, że czarną kredkę do oczu można użyć jako konturówkę do ust. Jednak podróże kształcą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz