czwartek, 13 lipca 2017

Chiny- Chengdu

Po przespanej nocy jakoś nam lepiej...
Przespaliśmy hotelowe śniadanko wydawane tylko do 8:30! Idziemy więc coś zjeść...
Nasza wczorajsza knajpa jest zamknięta. Próbujemy więc obok... Jest tak jak wczoraj...
Starania, żeby dogadać się niewiele dają, ale przy stoliku obok siedzą trzy dziewczyny... W końcu jedna nieśmiało mówi, że trochę rozumie angielski i spróbuje nam pomóc...
Zamawiamy według jej wskazówek...
Za chwilę pojawiają się przed nami miseczki z różnymi składnikami, w tym surowe jajko... Co z tym zrobić? Po chwili wjeżdżają miski kipiącego rosołu...
Nasza pomocniczka instruuje nas, że należy wszystko wrzucić do tej miski i pojadać... Postępujemy zgodnie z instrukcją i okazuje się, że śniadanie jest świetne...

LEKCJA TRZECIA (PRZEĆWICZONA KILKAKROTNIE): CHIŃCZYCY STARAJĄ SIĘ POMÓC, JEŻELI MOGĄ. i NAWET JEŻELI SŁABO MÓWIĄ W ZROZUMIAŁYM DLA NAS JĘZYKU, POSTARAJĄ SIĘ POMÓC NAM ROZWIĄZAĆ NASZ PROBLEM

Po śniadaniu łapiemy taksówkę i udajemy się do Instytutu Hodowli Pandy na przedmieściach Chengdu. Przejazd zajmuje trochę czasu, bo w Chengdu buduje się metro i jest trochę korków...




Instytut mieści się w dużym parku. Kupujemy bilety po 58 RMB i zwiedzamy...



Jest gorąco i wilgotno. I okazuje się, że w związku z tym pandy nie będą wypuszczane na wybiegi i pozostaną w klimatyzowanych klatkach... Szkoda...



Oglądamy w jakich warunkach żyje "dobro narodowe Chin"... Grube kraty, betonowe podłogi, bambusowe "wyrka", po kilka sztuk w jednej klatce... Brak ściółki na podłodze...
Czy one mają lepiej, niż tygrysy w Świątyni Tygrysa???


Na wybiegu są tylko pandy rude... Odpoczywają w cieniu w najśmieszniejszych pozach...



Wracamy do budynku, gdzie znajdują się osobniki starsze... Odpoczywają...







A może, są naćpane??? Bzdura... Zwierzak po prostu wypoczywa w dogodnej dla siebie pozycji...





Kiedy urodzą się małe, przygotowane dla nich są takie inkubatory w sterylnym pomieszczeniu...





Idziemy dalej po przechadzać się po parku. Zając podziwia "Pany Welony" a ja czarne łabędzie...





No ale trzeba jeszcze zobaczyć coś w mieście, bo w nocy lecimy dalej
Jedziemy do położonej w centrum Wuhou Shrine.
 To świątynia wybudowana oryginalnie w 223 roku. Zajmuje obecnie powierzchnię ponad 150000 metrów kwadratowych. Jest to świątynia pamiątkowa wybitnych postaci Trzech Królestw. Świątynia działa i upamiętnia wybitne postacie z życia Chengdu od blisko 1800 lat.
Kupujemy bilety po 60.00 RMB i zwiedzamy...



We wnętrzu dziesiątki postaci w historycznych strojach, przysypanych nieco kurzem historii . Postacie są za szybą, ale ponieważ właśnie odbywa się odkurzanie, kilka możemy zobaczyć "bezpośrednio"








Trzy Królestwa symbolizują postacie władców wykute w trzech rodzajach kamienia.





W parku podziwiać można wspaniałe kilkusetletnie "ponsai"





oraz symbole Trzech Królestw





Wychodzimy na historyczną ulicę starego Chengdu.



Po zwiedzaniu czas na nas... Taksówka - Do hotelu po bagaże i na lotnisko...





Lot do Guilin nieco opóźniony, ale jest OK...




Docieramy do Guilin w środku nocy. Shutle dowozi nas do biura linii lotniczych. Pod drodze poznajemy przemiłych ludzi, którzy pomagają nam złapać taksówkę i odprawiają nas do hotelu...
A tu zonk... Reazerwacja była do godziny 18:00. Mamy północ. Pokój został sprzedany, a wolnych pokoi w hotelu nie ma... Recepcjonistka jest bardzo miła, stara się znaleźć pokój gdzieś obok - nic z tego. Od jutra na pozostałe dwie noce hotel będzie, ale dzisiaj niestety nic nie da się zrobić. W akcie desperacji pytamy, czy możemy przespać się na kanapach w hallu. Recepcjonistka myśli, idzie na zaplecze i wraca po chwili i nas woła... Oczywiście angielski jest marzeniem ... ale od czego jest translator w komputerze... Recepcjonistce zrobiło się nas żal i proponuje nam, za darmo, spędzenie nocy w służbówce ... a jutro pokój już będzie... Jesteśmy wniebowzięci, jest łóżko, dach nad głową i wentylator...
Stąd wynika


LEKCJA CZWARTA: W CHINACH MOŻNA LICZYĆ NA ŻYCZLIWOŚĆ LUDZI, JEŻELI MAJĄ MOŻLIWOŚĆ JĄ OKAZAĆ, oraz


LEKCJA PIĄTA: PRZY REZERWACJI HOTELU, JEŻELI NIE MAMY PEWNOŚCI, CZY ZDĄŻYMY, REZERWUJEMY POKÓJ DO NASTĘPNEGO DNIA RANO. WPRAWDZIE WYMAGA TO PRZEDPŁATY, ALE NIE WAŻNE KIEDY PRZYJEDZIEMY, POKÓJ NA NAS CZEKA (przekonaliśmy się o tym w Szanghaju).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz