poniedziałek, 20 grudnia 2021

Z Wientian do Bangkoku

Chyba najwygodniejszym sposobem podróży między Wientian a Bangkokiem jest przejazd nocnym pociągiem. Bilety często bywają dostępne do ostatniej chwili i można je zakupić na dworcu lub też, dla wygody, w większości hoteli. Dodatkową korzyścią zakupu w hotelu jest transfer na stację kolejową, z której rozpoczyna się podróż, gdyż w przeciwieństwie do tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie tu stacja kolejowa znajduje się niemal 20 km od centrum miasta i dojazd do niej wcale nie jest taki prosty. Oczywiście można zamówić taksówkę, ale transfer takim oto mikrobusem wypada znacznie taniej, a przy okazji jazda czymś takim to też atrakcja...


Zapewne po ukończeniu chińskiego projektu kolejowego przez Laos wiele się zmieni, ale podczas naszej wizyty dworcem kolejowym obsługującym połączenia do Tajlandii była stacja Thanaleng. Jest to stacja niewielka, z dwoma kasami, położona dokładnie w środku nigdzie...


Bardzo rozczaruje się ktoś, kto liczy, że na ruchliwej stacji międzynarodowej wsiądzie do wygodnego pociągu, który zawiezie go do stacji docelowej. Nic z tych rzeczy. Podróż podzielona jest na dwa etapy. Pierwszy to przejazd z Thanaleng przez most na Mekongu do stacji Nong Khai po stronie Tajlandii. I, o zgrozo, pociąg ten kursuje tylko dwa razy dziennie...







No to zajęliśmy już swoje miejsca i punktualnie o 17:30 odjeżdżamy na most na Mekongu...



Nastał zachód słońca - nasz ostatni nad Mekongiem...







Gdy zatrzymujemy się 15 minut później na stacji Nong Khai robi się już ciemno...



Zanim jednak wejdziemy do dworcowej poczekalni na peronie odbywa się kontrola paszportowa i celna. Kolejka całkiem spora, a panowie pogranicznicy zbytnio się nie spieszą. Między oczekującymi, a szczególnie ich bagażami chodzi celnik ze służbowym psem... I jakby domyślamy się czego szukają w bagażach przybywających z Laosu. Panowie też nie przejmują się kolejką i wybierają sobie spośród oczekujących osoby, które w danej chwili odprawią. Nam udaje się załatwić to w kolejne około 15 minut i teraz możemy spokojnie czekać na nasz pociąg do Bangkoku...



W związku z niedawną śmiercią Króla, na stacji ustawiono pożegnalny ołtarzyk... 


Nasz pociąg odjeżdża dopiero za półtorej godziny więc mamy chwilę by porozglądać się po okolicy...





Jest już nasz pociąg, gotowy na przyjęcie pasażerów...



Podróż rozpoczynamy na całkiem wygodnych kanapach... Niestety, z telewizorów cały czas płyną żałobne wieści o śmierci Króla oraz obrazy związane z panującą w kraju żałobą. Trochę to przygnębiające...



Nie mieliśmy czasu przed wyjazdem z Wientian zjeść przyzwoitej kolacji. No, ale przecież w naszym pociągu jest wagon restauracyjny... Coś zjemy, może coś z kuchni tajskiej... I tu okazało się, że popełniliśmy poważny błąd. Wagon restauracyjny wprawdzie był, ale oferta menu była co najwyżej skromna, żeby nie powiedzieć żenująca. Tylko coś odgrzewanego z gotowych dań lub przekąsek. No ale cóż, zjeść coś trzeba było...







Gdy wracamy do naszego wagonu, po niezbyt udanej kolacji, pan wagonowy właśnie przygotowuje nasze spanko...



No i wszystko gotowe na spokojną noc... Tylko dla czego nadal w telewizorze lecą tylko te żałobne materiały... 




No to pora spać...





Trzeba się dobrze wyspać, bo od rana ruszymy "w Bangkok", aby owocnie spędzić nasz ostatni dzień przed powrotem do domu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz