niedziela, 20 września 2020

Bęsia

Czasem jedziemy obejrzeć miejsca, które znaliśmy od lat i ich stan obecny sprawia, że łza się w oku kręci. Dzisiejszy dzień rozpoczniemy od pozostałości pałacu w Bęsi, ale najpierw po drodze, wśród dorastającego zboża zobaczyliśmy parę żurawi co wskazywało, że dzisiejszy dzień będzie bardzo pozytywny...


Pałac w Bęsi pamiętam jeszcze z późnych lat 1960-tych kiedy kilkakrotnie bywałem tu z ojcem architektem. W latach 1970 - 1980 miałem okazję wiele razy zaglądać tu gdy prowadzałem po Warmii i Mazurach wycieczki. Później, do jeszcze istniejącego pałacu przyjeżdżałem z potencjalnym zagranicznym nabywcą, który miał dla tego obiektu i jego otoczenia plany związane z turystyką i rekreacją. Pamiętam kilka ładnych pieców, schody na piętro, drewnianą więźbę dachową oraz alejkę i klomb kwiatowy przed pałacem... A dziś? Obraz nędzy i rozpaczy... Wisząca na sypiących się słupkach brama zamknięta łańcuchem z kłódką a obok niej wydeptana ścieżka przez zarośla tam, gdzie kiedyś był wygodny podjazd... 


Ale zacznijmy od początku...
Wieś Bęsia położona jest na terenie historycznej Warmii, na ternie Pojezierza Olsztyńskiego, nad jeziorem Bęskim przy obecnej drodze 596 z Biskupca do Reszla. Ponieważ ta część podbitych przez Krzyżaków ziem Prusów przeszła we władanie kościoła władcami zarządzającym zasiedleniem ziem wyludnionych na skutek wymordowania rdzennych mieszkańców - Prusów - w imię "krzewienia wiary w Chrystusa" byli biskupi warmińscy. 
Wprawdzie nazwa Bęsia pojawia się po raz pierwszy już w 1379 r to dopiero biskup Henryk Sorbom w 1389 r wydał przywilej lokacyjny na zasiedlenie 70 włók czyli na miary obecne ok.1 256,85 ha ziemi ornej niejakiemu Mikołajowi Lengmannowi. Nadanie to potwierdził w roku 1527 biskup Maurycy Ferber. Przez kolejne dziesięć lat lennym właścicielem Bęsi był Stanisław Ossar, szlachcic pochodzący z Mazowsza. Wygląda na to, że nowy właściciel zbyt dobrym gospodarzem nie był gdyż w 1537 r. majątek przeszedł na burgrabiego z Reszla – Krzysztofa Wantkowskiego (lub Wandkowskiego). w kolejnych latach, aż do 1945 r właściciele zmieniali się dość często. Mówi się, że była to konsekwencja klątwy, jaką to miejsce obłożyli wygnani z tych terenów Prusowie. 
Przyjmuje się, że pałac w stylu barokowym wybudowany został w latach 1720–1730. Jednak inne źródła podają, że za czasów biskupa Andrzeja Batorego, królewskiego bratanka panującego na Warmii w latach 1589–1599 jednocześnie zapalonego myśliwego, w Bęsi wzniesiono na jego polecenie dworek myśliwski a barokowy pałac powstał w wyniku przebudowy i rozbudowy tego dworku. Na początku XIX w pałac powiększono dobudowując do wcześniejszej bryły boczne skrzydła... Ostatnimi właścicielami pałacu do 1944 r była rodzina von Stockhausen. 

Po wojnie, w 1945 r  pałac w stanie praktycznie nienaruszonym przejęło Państwo i umieściło w nim biura PGRu, utworzonego na ziemiach należących wcześniej do majątku, oraz utworzyło mieszkań dla pracowników. W 1958 r PGR przekształcono w Rolniczy Rejonowy Zakład Doświadczalny. Od 7 października 1967 r pałac i park wpisano do rejestru zabytków. W ramach przekształceń systemu w 1975 r RRZD przemianowano na Wojewódzki Ośrodek Postępu Rolniczego. I tu ważna informacja: otóż pod koniec lat 70 w pałacu przeprowadzono kapitalny remont wnętrz, a na początku lat osiemdziesiątych do pałacu zakupiono nowe stylowe meble. Tak więc pałac był w dobrym stanie technicznym a jego wyposażenie nadawało mu stylowy charakter. Dbano też o otoczenie pałacu - zabytkowy park był konserwowany, a od strony folwarku utrzymywano kwietne klomby... 

 Przekształcenia w 1981 r spowodowały, że obiekt znalazł się w zasobach Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa i zaczął powoli popadać w ruinę. Znalazł się też na liście obiektów wystawionych na sprzedaż. Oferty kilku potencjalnych nabywców zostały odrzucone. W międzyczasie część wyposażenia sprzedano do pałacu w Łężanach. Ostatecznie 1998 rok kończy się sprzedażą pałacu wraz z gruntami nabywczyni z Warszawy. Jako własność prywatna ale i obiekt zabytkowy, przynajmniej teoretycznie nadzór nad obiektem sprawuje Wojewódzki Konserwator Zabytków w Olsztynie. Właścicielka, mieszkająca cały czas w Warszawie zainteresowana jest jedynie gruntami rolnymi i zyskami z dopłat. A pałac popada w ruinę. Nie podjęto nawet elementarnych czynności jak: uprzątnięcie śmietnika we wnętrzu czy zabezpieczenia obiektu przed degradacją i dewastacją... Ostatnio, częściowo po moim wpisie na jednym z forów konserwator wreszcie zabrał głos: 

"Po wielu nieudanych próbach, w tym roku udało nam się nawiązać kontakt z właścicielem obiektu oraz przyległego parku i kompleksu folwarcznego. 

Zostały rozpoczęte rozmowy nt. konieczności jego zabezpieczenia, po przeprowadzonej we wtorek 25.08.2020 r. kontroli zostaną wydane zalecenia pokontrolne, nakazujące m.in. zabezpieczenie dachu i uprzątnięcie wnętrz.

Przekazujemy także informację, że właściciel jest zainteresowany sprzedażą pałacu wraz z parkiem.

Biorąc pod uwagę stan obecny, ciekawostką jest informacja, że w 1978 r. Pałac oraz wiatrak, będące wtedy po generalnym remoncie otrzymały nagrodę "Zabytek Zadbany". Okres degradacji obu obiektów zaczął się wraz z początkiem XXI w. - we wnętrzach wciąż znajdują się dokumenty potwierdzające użytkowanie jego wnętrz jeszcze w 1997 r." 

Czy to aby nie trochę zbyt późno??? 



Zdjęcia z wizyty konserwatora pokazują, że zarośla porastające park zostały skoszone. Chwała za to, bo podczas naszej wizyty chwasty sięgały powyżej pasa... Zabytkowy drzewostan także nie miewa się najlepiej... Jedyne to pszczółki z kilku ustawionych w chaszczach uli mogą się cieszyć...










Smutno patrzeć jak w 50 lat od remontu i 22 lata w rękach prywatnych pałac przekształca się w ruinę z zapadającymi się dachami...



Jak widać miejscowi bywają we wnętrzach dość często, o czym świadczą wyłamane deski w oknie parteru oraz pozostałości po imprezach po obu stronach okna... Zajrzyjmy więc jak wygląda wnętrze po latach rządów prywatnej właścicielki...








W pałacowych pomieszczeniach znajdowało się kilka kominków i zabytkowych pieców kaflowych. To co dziś wygląda tak, jeszcze nie tak dawno wyglądało tak...



Dziś po reliefowych kaflach z frontu została tylko wytłuczona dziura a zwieńczenie pieca, które prawdopodobnie uległo uszkodzeniu podczas próby "demontażu" leży porzucone pod oknem...



Dumą pałacu był piec kaflowy o różnie przedstawianej historii a najprawdopodobniej pochodzący z firmy Waltera Wendla. Dzięki dokumentacji opracowanej podczas wizyty w Bęsi miłośników starych pieców, Jagody Semków i Weroniki Wojnowskiej prowadzących stronę o piecach - Piecoblog - w 2008 r i współpracy z właścicielem Manufaktury w Nakomiadach Piotrem Ciszkiem udało się wzór tego pieca odtworzyć w Nakomiadach ponieważ w 2012 r piec z pałacu po prostu zginął... (na zdjęciu to, co zaginęło... - zdjęcie z bloga Piecoblog)).


Co nieco jednak jeszcze pozostało...




Po niezbyt budujących wrażeniach z pałacu przenosimy się do drugiego z zabytków Bęsi - wiatraka w typie holenderskim. Powstał on w latach 1808-1810. Do 1955 r funkcjonował jako młyn i był całkowicie sprawny. Niestety w tymże roku wichura poczyniła poważne szkody i wiatrak stracił swoją funkcję... Uszkodzony budynek przekształcono w magazyn, a przez pewien czas mieściła się w nim nawet obora. 
 W połowie lat 1970 zrealizowano w końcu remont i nadano wiatrakowi nową funkcję. Wnętrza zaadoptowano na potrzeby kulturalne: uruchomiono kawiarnię, salę wystawową, salę taneczną, muzeum młynarstwa i wydawało się, że obiekt ma przed sobą świetlaną przyszłość. Zatrzymywały się tu liczne wycieczki po drodze do Reszla... Niestety przekształcenia własnościowe i tu wywarły niekorzystny wpływ. Tak jak pałac, również i wiatrak trafił w ręce prywatne. Muzeum młynarstwa funkcjonowało jeszcze do roku 2009. Po jego zamknięciu wiatrak popada w coraz większą ruinę i obecnie wygląda tak... A szkoda, bo był jednym z niewielu tak dobrze zachowanych obiektów tego typu w północnowschodniej Polsce





Następnym przystankiem na naszej dzisiejszej trasie ma być Reszel, jednak gdy minęliśmy miejscowość Grodzki Młyn gdzie nad rzeką Sajną gdzie od średniowiecza do dziś istnieje młyn wodny naszym oczom ukazał się taki oto widok, który postanowiliśmy zbadać bliżej. Ale o tym w kolejnym wpisie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz