wtorek, 23 maja 2017

Blue Grotto,



Dzisiaj jedziemy zobaczyć słynne Blue Grotto, czyli zespół jaskiń mieszczący się niedaleko Zurrieq. Jest spory wiatr i troszeczkę obawiamy się czy będą pływały stateczki.
Autobus dowozi nas prawie pod sam "port". Jest dużo ludzi, ale pływa kilka stateczków więc chyba nie będziemy musieli długo czekać. Kupujemy bilet 8 euro od osoby i idziemy na przystań zająć kolejkę na stateczek. Tu ludzi wydaje się być jeszcze więcej. Na skałkach porozkładali ręczniki i koce. Część turystów opala się, część pływa w morzu. Dobrze, że w ostatnich chwili zrezygnowałam z zabrania stroju kąpielowego. Nigdy bym do tej wody nie weszła, a opalanie się na skałkach w takim tłumie to żadna przyjemność.
Chwilę stoimy w kolejce, patrzymy na tłumy w wodzie i przypływa nasz stateczek. Niestety obowiązkowo musimy założyć kapoki. Stateczki napędzane są na ropę, troszkę kopcą i plują ropą do wody, przepływamy pomiędzy "pływakami" Cała podróż do grot i z powrotem zajmuje nie więcej niż dwadzieścia minut. Kolory wody w grotach przepiękne, widoki też.

































Podróż trwa jak dla nas trochę za krótko, no ale kolejni ciekawscy czekają już w kolejce.
Autobusy z tego miejsca jeżdżą co godzinę. Mamy jeszcze trochę czasu więc idziemy na klify, a później wpadamy w szpony komercji, która tu kwitnie.
Ogólnie mamy bardzo mieszane odczucia jeżeli chodzi o odbiór tego miejsca. Same groty wyglądają ciekawie, ale cała reszta już nie. Gdyby na miejscu okazało się, że stateczki nie pływają pewnie bym się wściekła.



Przejeżdżamy przez Siggiewi. Jedyne ładne miejsce w tym miasteczku to plac i kościół św.
Mikołaja. Jest tu sporo apartamentów do wynajęcia, ale raczej nie chciałabym tu spędzać wakacji.



Mdina prezentuje się bardzo ładnie.




Tradycyjnie dzień kończymy pyszną kolacją.




I pięknym zachodem słońca.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz