środa, 8 marca 2023

Wodospady Iguazu - trasa dolna

W miejscu gdzie trasa górna i dolna łączą się znajduje się wieża widokowa. Od wieży można jeszcze wybrać trzecią drogę - krótką drogę do jedynego w tej części parku miejsca, gdzie można coś przekąsić, napić się i skorzystać z toalety (i nie omieszkaliśmy tego zrobić)... Dysponujący większą kasą, bardziej rozrzutni udadzą się zapewne do Fortin Cataratas gdzie jest raczej luksusowo i drogo. My natomiast, tak jak zresztą większość spotkanych przez nas odwiedzających park skorzystaliśmy z oferty mniejszego i nie tak luksusowego lokalu Dos Hermanas Fast Food...

Przy wieży spotkaliśmy bardzo miłą Panią Strażnik, z którą ucięliśmy sobie krótką pogawędkę. Tak na marginesie - strażników w Parku jest bardzo wielu, ale z zasady obserwują turystów nie rzucając się w oczy. Widać tylko strażników-przewodników natomiast pilnujący porządku są praktycznie niewidoczni. 

Z perspektywy trasy dolnej te same wodospady wyglądają zupełnie inaczej. I po raz pierwszy można zajrzeć z daleka w Gardziel Diabła czy też Diabelską Gardziel...






Nieco dalej droga rozchodzi się na dwie alternatywne ścieżki - jedna prowadzi ponad a druga w połowie wysokości Wodospadu Álvar Núñez Cabeza de Vaca,  gdzie tablicą upamiętniono  odkrywcę wodospadów Iguazu...







I kolejny widok "w głąb"...


Ten punkt widokowy zachwyca. Wprawdzie dolna trasa liczy sobie tylko 2.9  km i na jej obejście planuje się około 45 minut to nie ma to żadnego zastosowania do osób takich jak Zające, bo w ich przypadku tylko na tym punkcie widokowym trzeba spędzić z 15 minut...


Skała widoczna na zdjęciach poniżej na górnym po lewej a na dolnym po prawej to Isla San Martín czyli Wyspa Świętego Marcina.


Na tym zdjęciu widoczny jest praktycznie jedyny ciekawy punkt widokowy od strony brazylijskiej wodospadów...


Wyspa świętego Marcina rozdziela nurt rzeki Iguazu na dwie zasadnicze części. Na północ od wyspy znajduje się główna odnoga rzeki i wodospad Garganta del Diablo; po południowej stronie znajduje się odnoga San Martín rzeki Iguazú i wodospad znany również jako San Martín.
Po środku zdjęcia widoczna jest kamienisto-błotnista łacha u podnóża wyspy. Do 2014 r. można było przeprawiać się łódką na wyspę i z tej łachy po 190 stopniach wspinać się na jej płaski wierzchołek, żeby z tej perspektywy podziwiać wodospady. Niestety po największej powodzi z 2014 r. dostęp do tras na wyspie został zamknięty.





Wodospady Świętego Marcina to imponująca ściana wody.  Widok przez cały czas się zmienia...



Fakt, że zamknięte zostały możliwości pływania na wyspę Św. Marcina nie oznacza, że po terenie wodospadów przestały pływać łódki. Nic z tych rzeczy. Szukający wrażeń mogą odbyć rejs, podczas którego nie tylko obejrzą wodospady z perspektywy rzek,i ale także przekonają się, że woda jest faktycznie mokra...


Początkowo rejs wygląda niegroźnie... Ot pływamy w dość szybkim nurcie rzeki i podziwiamy...



Czym bliżej wodospadu tym robi się ciekawiej...









No dobra... Jeżeli wszyscy są już dostatecznie mokrzy, to spadamy stąd... I wszystko wskazuje na to, że jedyny rozsądny strój na tę wycieczkę to strój kąpielowy no i oczywiście kamizelka ratunkowa, bo nie wierzę, że nawet pan sternik takiej łodzi odziany w płaszcz z kapturem wraca z  rejsu suchy...




Zmieniamy nieco perspektywę ale fascynacja pozostaje...




Patrząc na te przewalające się przez bazaltowe progi masy wody można się zastanawiać, czy mogłoby się zdarzyć, że wody przez wodospady Iguazu przestaną płynąć...


Otóż przypadki takie miewały miejsce. Zdarzyło się tak podczas suszy w 1934 r. Kolejny raz sytuacja powtórzyła się w roku 1978. Tego roku maju i czerwcu w dorzeczu Iguazu wystąpiła niebywała susza co spowodowało, że nurt osłabł i rzeka przestała płynąć. Przez 28 dni przez krawędź urwiska nie przelała się ani kropla wody.... 


Kolejny punkt widokowy pozwala podejść tak blisko, że można nieomal dotknąć płynącej po skałach wody...




Geologia wskazuje, że wodospady położone są na krawędzi płaskowyżu Planalto Meridional, który uformował się, w przybliżeniu przed około 132 milionami lat, w wyniku gigantycznego wybuchu wulkanu. Po erupcji pozostały skały bazaltowe niełatwe do rozmycia czy chociażby wyżłobienia przez wodę. 



Miejsce tak magiczne jak wodospady Iguazu musi mieć swoją legendę. Legend jest kilka, ale przywołam tu tę najpopularniejszą. Mówi ona, że dawno, dawno temu, żył sobie w płynącej przez selwę rzece gigantyczny wąż nazywany przez miejscowych "Mbói”.  Mbói wymagał obłaskawienia i żeby nie robił problemów.  Raz w roku aborygeni składali mu ofiarę. Oczywiście ofiarą mogła być tylko kobieta,  młoda i najlepiej piękna. Wrzucenie ofiary do rzeki załatwiało sprawę na rok bo przez ten rok Mbói miał zajęcie (jakie nie wiem). Zdarzyło się jednak, że pewnego razu na ofiarę wybrano ukochaną pewnego młodego wojownika Guarani, a ten nie licząc się z tradycją i ewentualnym gniewem węża porwał swoją ukochaną i łodzią uciekł z nią z prądem rzeki. Mbói na taką zuchwałość pozwolić nie mógł i w napadzie wściekłości zgarbił się tak, że przerwał bieg rzeki, tworząc w ten sposób wodospady. W konsekwencji podzielił też na dwie grupy rdzennych mieszkańców okolicy.



W tym miejscu punkt widokowy wysunięto faktycznie daleko w stronę spadającej wody. Wrażenie z tego miejsca było niesamowite...








Wody z tego i kilku sąsiednich wodospadów spływają w głęboki wąwóz i nim płyną do głównego nurtu Iguazy... W tym wąwozie tworzy się przepiękna tęcza...








Jak komuś nie wystarczy tęcza pojedyncza, to jest też i podwójna...




Przed nami jeszcze kawałek drogi gdzie czekają kolejne atrakcje więc powoli acz mocno niechętnie ruszamy dalej...



Ostatnim zespołem wodospadów podczas tego spaceru był Salto Dos Hermanas. Tutaj jest pozornir spokojniej, a utworzone pod wodospadem jezioro wręcz zachęca do kąpieli - niestety nie wolno... To Park Narodowy ściśle chroniony...


Park Narodowy Iguazú, który obejmuje 67 620 hektarów dżungli, w prowincji Misiones utworzono w 1934 r.  


Tym razem również na koniec krótki film z tej części trasy...



A my szybkim krokiem przemierzamy 350 m do stacji kolejki, aby udać się do ostatniego punktu na dziś - do Garganta del Diablo, ale o tym w następnym artykule...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz