piątek, 15 września 2023

Masai Mara Game Drive 1

Już przed 15:00 nasz Józio czeka na nas przy samochodzie. Niestety jest mocno pochmurno i kropi lekki deszczyk, więc oczekiwania mamy ograniczone, bo w taką pogodę zwierzęta chowają się w krzakach i na wspaniałe widoki raczej nie ma co liczyć. Ale rozpoznamy teren, tym bardziej, że prognoza na kolejne dni jest bardzo dobra.

Zanim wjedziemy w "terytorium dzikich zwierząt" mijamy osadę Masajów. Przed wioską czekają na turystów, którzy za 20$ będą chcieli poznać "prawdziwe życie tradycyjnych kenijskich mieszkańców" Nas ta "cepeliada" nie interesuje...



Gdy tylko wjeżdżamy w tereny zielone napotykamy kilka guźców podczas posiłku. Guziec uzbrojony jest jak nasz dzik w potężne w stosunku do wielkości kły - górne "szable" i dolne "fajki". 



Ciekawostką jest to, że budowa kręgosłupa tych świniowatych uniemożliwia im spuszczenie łba w dół. W konsekwencji aby ryć w ziemi za ulubionymi korzonkami i bulwami muszą do posiłku klękać...


Parę minut jazdy i spotykamy pierwsze stado zebr. Jako koniowate, zebry tak jak konie i osły deszczu się nie boją...


Dla nas zebra to po prostu zebra albo "osioł w piżamce". Dla specjalistów zebr jest trzy gatunki - stepowa, pręgowana i górska a dodatkowo jeszcze kilka podgatunków - równikowa, sawannowa itd..  


Tak jak w przypadku żyraf, wzory pasiastej "piżamki" zebry są indywidualne i niepowtarzalne - co aż trudno sobie wyobrazić patrząc na to ile ich jest. Tego dnia właśnie zebry były najliczniej reprezentowane na sawannie Masai Mara...


Antylopa Topi (inaczej Sasebi właściwy) jest nieco bardziej płochliwa niż zebra i trudniej bardziej się do niej zbliżyć, gdyż  gdy czuje się nawet lekko zagrożona salwuje się ucieczką... Aż trudno uwierzyć, że zalicza się do rodziny wołowatych...




Nieco mniejszym gatunkiem antylop, czyli wołowatych jest impala. Można ją opisać jako nieduże, zwinne i bardzo szybkie... 


Impale również nie boją się lekkiego deszczyku...



W Masai Mara zwierzęta przyzwyczajone są do obecności samochodów i turystów, więc ich obecność nie wzbudza strachu a raczej pewne zainteresowanie...




Kolejna odmiana kopytnych na naszej dzisiejszej trasie to gazele Thompsona.


Kolejne topi pokazały nam jedynie tylną elewację...



Po chwili spotykamy się ze stadem bawołów wędrujących w stronę wodopoju.




Parka gazeli Thompsona odpoczywa w trawie...


Stadko zebr przechodzi przez drogę i całkowicie nie zwraca uwagi na samochody...




Tymczasem niedaleko wśród traw do wieczornego polowania przygotowują się hieny...



Pora kierować się już w stronę naszego noclegu. Po drodze spotykamy jeszcze kolejne stada zebr i antylopy gnu. Te dwa gatunki żyją ze sobą w zadziwiającej symbiozie - wzajemnie dbają o wspólne bezpieczeństwo...



I ostatni na dziś bawół...


Zanim dojechaliśmy do obozu zrobiło się już ciemno i przyszła pora na kolację...





I jest nasz domek...


Przed wieczorem obsługa przygotowała domek na noc. Zasłonili okna, opuścili moskitiery. I, co najważniejsze, spryskali wnętrze środkiem na owady...




Jest czas na podsumowanie pierwszego game drive. Ktoś powie, że zbyt udane nie było, bo zbyt wiele zwierząt nie widzieliśmy. To w pewnym sensie prawda, bo faktycznie deszcz spowodował, że większość zwierząt ukryła się w zaroślach i widzieliśmy jedynie te najbardziej powszechnie występujące w parku. Z drugiej strony był to świetny instruktaż - jak się zachować, czego szukać, jak jeździ się samochodem po bardzo nierównych drogach i poza drogami (w Masai Mara dozwolone jest zjeżdżanie z dróg i podjeżdżanie na niewielką odległość do zwierząt). Wiemy już jak kierować Josephem, żeby ustawiał samochód by oferować nam najlepszy kierunek obserwacji. Wiemy też, że jeżeli Joseph nie widzi nic godnego zainteresowania to szanse na to, że nam uda się coś wypatrzyć nawet korzystając z lornetki są niewielkie.
Mamy też pocieszenie, że jutro pogoda będzie znacznie lepsza. Idziemy więc spać z nadzieją, że jutro będzie piękny dzień...
A na podsumowanie jeszcze filmik z pierwszej przejażdżki po Masai Mara...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz