Nocą nasz statek przemieszczał się powolnie po Nilu w stronę śluzy w Esna. Podziwialiśmy widoczki, oglądaliśmy życie ludzi nad Nilem i korzystaliśmy z dostępnych na statku przyjemności...
Nil to dla mieszkańców jego brzegów podstawa.
Nil to dla mieszkańców jego brzegów podstawa.
Po drodze mijamy sporo podążających w tym samym kierunku statków wycieczkowych...
W tle, za wąskim pasem przybrzeżnej zieleni cały czas widać wypiętrzoną krawędź Pustyni Libijskiej.
A na pokładzie barek, leżaczki, tarasik i niewielki basen. Pełen relaks
Dopływamy do śluzy w Esna i tu zonk... Kolejka statków do śluzowania na godziny czekania. Wiemy już dlaczego kolejne zwiedzania przewidziano dopiero na jutro.
Tymczasem wokół oczekujących statków kwitnie handel. Miejscowi nie mają prawa wstępu na statki więc krążą na łódkach wokół nich, zachwalają towary, rzucają oferowane dobra turystom na statek, a później odbierają zapłatę podawaną w woreczkach plastikowych... Pełna egzotyka...
Z kolejki wynika, że nasza łajba będzie następna...
No i jesteśmy już za śluzą i sznureczkiem płyniemy w stronę Edfu.
No to na dzisiaj wystarczy. Jutro za to będzie dzień dość intensywnego zwiedzania...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz