wtorek, 10 marca 2020

Zakupy i do domu...

Nie ma wyjazdu w świat podczas którego całkowicie pominięte byłyby atrakcje zakupowe. Hong Kong posiada przeogromną ofertę galerii, marketów, sklepów, ulicznych targów i bazarów. Jednym z najbardziej znanych wśród nich i uwielbianych przez turystów jest Ladies Market. Ponad 100 straganów oraz sklepy wokół oferują świetne okazje na pozbycie się nadwyżki gotówki przed opuszczeniem Hong Kongu... 



Na Ladies Market można zaopatrzyć się we wszystko - od przywieszki do kluczy poprzez bieliznę, pełen zakres odzieży, wszelkie dodatki po nowoczesną technologię. Można powiedzieć, że znajdziemy tu cały przekrój chińskiej oferty handlowej tak pod własnymi markami, jak i szeroką gamę podrób marek światowych. Nic więc dziwnego, że panuje tu ciągły tłok. A wśród kupujących dominują miejscowi oraz przybysze z Chin...











Wśród sklepów jest wiele outletów gdzie za małe pieniądze można nabyć stroje z końcówek serii znanych w Azji marek


















Do kolacji zostało jeszcze trochę czasu, ale Mały skusił się na ośmiorniczki z grilla na jednym ze straganów...








Idąc w kierunku hotelu nie możemy darować sobie odwiedzenia Yaumatei Tin Hau Temple. Ten ukryty w niewielkim parku kompleks składa się z pięciu obiektów: Tin Hau Temple, Shing Wong Temple, Kwun Yum Temple, Shea Tan oraz Hsu Yuen. Od tego kompleksu nazwę przyjęła też sąsiednia ulica - Temple Street na której odbywa się nocny targ...


Wokół parku widać rozstawione kolorowe namioty. To stanowiska licznych tu wróżów, specjalistów od stawiania przepowiedni na życie, czytania z ręki, ze źrenicy oka... i nie tylko...


Kompleks świątynny powstał w trzecim ćwierćwieczu XIX w. Główna świątynia poświęcona jest bogini rybaków i ludzi żyjących na morzu Tin Hau. Oryginalnie znajdowała się blisko brzegu jednak obecnie, w konsekwencji działań odzyskujących tereny od morza znalazła się 3 km od brzegu zatoki.



Bogini Tin Hau w całej okazałości...






Z sufitu zwieszają się dziesiątki kopcących ofiarnych spiral więc zadymienie wnętrza jest porównywalne z zadymieniem podczas pożaru... I odkryty dach niewiele pomaga...



Bardzo ciekawa jest ceramiczna dekoracja nad wejściem do świątyni...


No to zobaczmy ofertę wróżb...




Ale to nie wszystko, jest i coś dla ciała...



No i wchodzimy na kolejny targ - Temple Street Market. Mniej interesuje nas tu strona towarowa tego przedsięwzięcia, a bardziej zainteresowani jesteśmy bogatą ofertą gastronomiczną...






Oferta gastronomiczna wprost powala. Różnorodność ogromna. Ceny wręcz śmieszne... A wszystko świeżuteńkie, sporo produktów nadal jeszcze żywych... I co tu wybrać?
















Przez Nathan Road zbliżamy się coraz bardziej do naszego hotelu po rzeczy...



 Ostatecznie na ostatni posiłek w Hong Kongu wybieramy dwie zupki - z pulpetami i pierożkami...





A po kolacji jeszcze jedna galeria handlowa... Ale ze względu na świąteczne dekoracje...










No i po przejażdżce autobusem A21 jesteśmy na lotnisko...


Główną świąteczną dekorację lotniska przygotowała firma Swarovski z Austrii. Jakoś mnie to nie dziwi bo w Azji mają chyba największe grono nabywców swoich najwyższej klasy sztucznych kamieni i biżuterii...




Po drodze wystawa zakazanych do wywozu towarów...


No i już strefa wolnocłowa...



























No i żegnamy się z Zającem z Hong Kongu... Ale z pewnością jeszcze tu wrócimy...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz