środa, 25 marca 2020

Z Panglao na Coron

Wstajemy wcześnie rano i jeszcze przed świtem meldujemy się na lotnisku by przez Manilę lecieć do Busuanga na spotkanie nowego roku w Coron. Ku naszemu zdziwieniu i przerażeniu okazuje się, że Cebu Pacific, w którym kupiliśmy bilety namieszało z rezerwacją i że z Manili wylatujemy mniej więcej o tej samej godzinie co z Tagbilaran do Manili. Pół godziny nerwów, telefonów, faksów... Niezmierne zaangażowanie personelu lotniskowego i... mamy to... Mamy boardingi do Busuanga... A było już mocno nieciekawie, tym bardziej, że mamy dziś 30 grudnia... No ale lecimy...
Na lotnisku w Manili nieco oczekiwania w świątecznym jeszcze otoczeniu...


Mały sprawdza, czy przypadkiem któryś z prezentów nie jest dla niego...


No i jest nasz lot do upragnionego celu. A w trakcie lotu podziwiamy widoki za oknem. Początkowo Manili, później wysp, których nazwy nie znamy ale z góry wyglądających atrakcyjnie no i wreszcie Busuanga...























Z dojazdem do hotelu nie ma najmniejszego problemu, bo hotel zapewnia bezpłatny shuttle z lotniska i na lotnisko. No i jest nasz Corto del Mar Hotel... Dostajemy ładny pokoik z wygodnym wyposażeniem, balkonikiem i widokiem na morze...










Widok z balkonu (a będzie ich jeszcze więcej w kolejnych dniach) pokazuje tę ciemniejszą stronę Filipin - biedę z nędzą, totalny brak dbałości o to, co wokół, brak pomysłu na życie... Przewróciło się - niech leży... A że gnije i śmierdzi - kiedyś w końcu zgnije do końca i śmierdzieć przestanie... Te slumsy w znacznej części stoją na palach na wodzie. Niby jest to doprowadzony prąd i woda ale...




Za to nieco dalej piękne widoki...



Najpierw poszliśmy na spacer poszukać agencji, z której chcielibyśmy wykupić wycieczki po okolicznych atrakcjach. Oferta Calamian Islands Travel & Tours wydała nam się atrakcyjna i programowo i cenowo więc zamówiliśmy sobie trzy wycieczki na trzy kolejne dni zaczynając od jutra. Coron Island Tour (PHP 1600), Island Escapade Tour (PHP 1700) i na koniec Reefs and Wreck Tour (PHP 1400) co dało nam jeszcze godziwy upust. 
Na dzisiejszą kolację zdecydowaliśmy się iść do restauracji poleconej nam w agencji - Big Mama’s Pinoy Hot Pot & Grill Restaurant. Prosta knajpka, wszystko gotowane na bieżąco  z domowym smakiem... Mięciutkie smakowe mięsko, doskonale przyprawiony makaron... Sama przyjemność...




Wracając do hotelu zahaczyliśmy jeszcze o plac przed ratuszem, gdzie wokół choinki trwały już wstępne przygotowania do sylwestrowej nocy...


No i oczywiście musiała też być i szopka...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz