sobota, 1 lipca 2017

Kanchanaburi dzień drugi- świątynia tygrysów

Najbardziej kontrowersyjne miejsce w Tajlandii. Wiele czytałam o świątyni, ale nie byłabym sobą gdybym na własne oczy nie przekonała się jak wygląda świątynia. Nie jestem kociarą, ale kocham zwierzęta i mocno zwracałam uwagę, czy im się tam nie dzieje krzywda. To co jest dostępne dla turystów  nie budziło moich obaw. Zwierzaki były bardzo dobrze traktowane. Co się działo na zapleczu to wiedzą tylko, ci którzy tam pracuj lub pracowali
Jesteśmy przed świątynią Wat Pa Luangta Bua Yannasampanno parę minut po 12. Idziemy szybko do kasy biletowej, chcemy dodatkowo wykupić opcję karmienia tygryska. Dowiadujemy się, że wykupienie karmienia tygryska możliwe jest dopiero po wejściu do świątyni no i że panie nie wiedzą, czy można będzie jeszcze wykupić tą opcję, ponieważ są ściśle wyznaczone godziny karmienia i ilość osób; mamy się udać do dziewczyny z kucykiem, ona nam wszystko powie.
Zabieramy ulotkę informacyjną z planem świątyni i jej historią

  Idziemy do wejścia. Strażnik bacznym okiem sprawdza poprawność strojów, przerywa bileciki i wchodzimy. Komitet powitalny już na nas czeka - wietnamska świnka utytłana w błocie prześmiesznie hrumkająca, zaprasza do parku. Idziemy przez chwilę razem, ale świnka opuszcza nas, zawraca do bramy. Śmieję się, że poszła przywitać następnych. Zostaliśmy sami.
Rozglądamy się po parku, dostrzegamy jezioro z pluskającymi się w nim bawołami wodnymi


No i proszę oprowadzanie po świątyni, jest tu ściśle określone, już mamy kolejnego przewodnika

Przechodzimy kawałek i widzimy za drzewami jakieś wielkie klatki, co to? Podchodzimy bliżej, a tam



Poprzyglądaliśmy się dzioborożcom i innym dziobowatym i patrzymy jest dziewczyna z kucykiem, podchodzimy do niej. Pytamy, czy jest możliwość wykupienia karmienia małego tygryska. Mówi jest o 15. Oj, ale to dla nas za późno, a wcześniej nic nie ma. Dziewczyna tłumaczy to, co usłyszeliśmy przy kasie. Określona liczba, godzina i nic poza tym. Ale mam jedno wolne miejsce na mycie i karmienie i zabawę z dużymi tygrysami o 13.00. Dwa razy powtarzać nie musiała, 1000 bacików zapłacone, na listę wpisana, numerek dostany. Dziewczyna mówi, że właśnie odprowadzane do kanionu są tygrysy i jak się pospieszymy to może nam się uda. Pokazała gdzie mamy iść. Właśnie prowadzą tygrysa, przyspieszamy kroku, może jeszcze jakiś został. Były jeszcze 2. Prowadzenie tygrysa: odliczają określoną ilość osób, ustawiają w kolejce, proszą żeby nie hałasować, iść spokojnie, nie przepychać się. Opiekunowie i mnich zabierają tygrysa i prowadzą w stronę kanionu. Po chwili jeden z opiekunów bierze pierwszego z kolejki za rękę, podprowadza do tygrysa, podają mu smycz i może poprowadzić zwierzę przez kilka minut, po czym odchodzi na koniec kolejki i cykl się powtarza

W połowie drogi do kanionu zawracamy, najpierw chcemy zobaczyć wybieg dla tygrysów. Idąc w stronę wybiegu widzimy kilkumiesięcznego tygrynia z opiekunami, podchodzimy, pytamy, czy można pogłaskać, mówią że za chwilę, bo jest głodny i opiekunka poszła dla niego po mleko. Zostajemy zobaczyć jak będzie jadł. W tym czasie rozmawiamy z wolontariuszami jak tu jest, że tyle złych słów napisano o tym miejscu. Nie potwierdzają żeby zwierzęta dostawały narkotyki, były bite lub głodzone. Przychodzi papu dla małego


Chyba mu smakowało, wyduldał wszystko.
Zbliża się 13, a my jeszcze chcemy zobaczyć parę rzeczy, idziemy do wybiegu

 Ktoś zostawił zabawkę, jeden z tygrysów ją zobaczył, za chwilę już bawiły się i inne

  Bieg do zabawki



Dłużej nie możemy tu zostać, wołają na mycie i całą resztę.

Z wyspy tygrysów przechodzę za wielkie metalowe drzwi, idziemy do budynków gospodarczych, klatek dla tygrysów i wewnętrznego wybiegu. Tu wstęp mają tylko, ci którzy wykupili program specjalny.
Przed myciem, dokładny instruktarz jak postępować, gdzie nie dotykać tygrysa, jak masować, jak polewać. Oczywiście, jeżeli tygrys postanowi wstać i chodzić .

Opiekunka już ma przygotowany pokarm. Po zakończonym myciu tygrys jest karmiony mięsem z gotowanego kurczaka. Nasz nie chce jeść, ponowna próba podania...., nadal nie chce, opiekuni mówią, ze nie jest głodny i niestety nie zje. Jego prawo, jak nie chce nic na siłę.....
Jego koledzy byli głodni, zjadali ze smakiem, jak nasz to zobaczył zaczął jeść

Umyte i nakarmione tygrysy zostały odprowadzone przez opiekunów, a my przeszliśmy przez pomieszczenie z klatkami dla tygrysów na wewnętrzny wybieg.


Na wybiegu tygrysy roczne.
Dostajemy zabawki. Kij z szeleszczącymi workami, tłumaczą nam w jaki sposób mamy zachęcać tygrysy do zabawy. Chodzi o to by głośnym szelestem zainteresować tygrysa.




 Tygrynie się znudziły i poszły sobie. Nikt nie ma prawa ich zmuszać do powrotu. Jak będą chciały same wrócą...........


wracają

Zabrałem zabawkę i jej nie oddam.
Zabawa z tygrysami dobiegła końca, wychodzimy.

Wracam do DZ i idziemy do kanionu, po drodze jeszcze idziemy zobaczyć jak wygląda budowana obecnie wyspa tygrysów. Dochodzimy do kanionu, tu też wchodzi się pojedynczo. Każdy ma swojego opiekuna i za rękę prowadzony jest do leniwie leżących tygrysów.






Z kanionu wracamy jeszcze do "malutkiego tygrynia"
 Właśnie przeprowadzał toaletę

Tak wyglądała nasza wizyta w świątyni.
To miejsce wzbudza wiele kontrowersji. Ja odpowiem krótko jestem pewna tylko tego co widziałam.


To, co czytałam lub słyszałam, no cóż, tego nie potwierdzę ani temu nie zaprzeczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz