piątek, 25 czerwca 2021

Wat Phra That Doi Suthep

 Wat Phra That Doi Suthep jest jedną z najważniejszych świątyń w Północnej Tajlandii i jest to jednocześnie symbol Królestwa Lanna. 

Położona jest 15 km od Chiang Mai, wśród otaczających miasto wzgórz a jej taras, jest jednym z najlepszych punktów widokowych na okolice. Niestety skoro świątynia położona jest na wzgórzu to najpierw trzeba się na to wzgórze wdrapać od parkingu... 


Najpierw wchodzimy na dolny taras, na którym znajduje się pierwsza kapliczka. Poświęcona jest Bogini Ziemi Phra Mae Thorani, która właśnie wykręca swój warkocz, aby odgonić od medytującego Buddy Marę i jego wojowników wywołując potop. (Cała historia we wcześniejszym opisie innej świątyni).


Są tu też dwa, wyznaczające ciąg schodów do tarasu głównego świątyni, piękne węże Naga, których korpus stanowi balustradę schodów. A jest tych schodów, bagatela, zaledwie 306. Na pocieszenie dla tych, którzy po schodach chodzić nie mogą lub nie chcą za 20 batów można wjechać na gorę specjalną kolejką... Ale przecież omijanie trudności to nie honor. Ruszamy więc schodami w górę...



W pierwszych zwojach tułowia wężów Naga umieszczono wizerunki krokodyli oraz tabliczki upamiętniające darczyńców świątyni...




Droga po schodach do bramy wejściowej do świątyni to dość czasu, aby przypomnieć sobie legendę związaną z  powstaniem tego miejsca. 
Według legendy, mnich o imieniu Sumanathera (w innych tekstach Sumana) pochodzący z Królestwa Sukhothai miał wizję senną. Miał udać się do  Pang Cha i szukać tam relikwii Buddy. Przybywszy na miejsce znalazł kość, żekomo była to kość ramieniowa Gautamy Buddy. (I tu wyjaśnienie. Gdyby zliczyć relikwie kości Buddy na świecie to można byłoby z nich zbudować kilka kompletnych szkieletów. Zębów Buddy w różnych świątyniach jest około 1000... Oszustwo? Nie. Otóż w Buddyjskiej doktrynie relikwie, są święte i mają zdolność samoistnego pomnażania się. I wszystko jasne. Jak z gwoźdźmi z krzyża chrystusowego, których uzbierałoby się ładny worek...) 
Znaleziona relikwia miała cudowne zdolności - świeciła w ciemnościach, potrafiła zniknąć i pojawić się ponownie, potrafiła sama się poruszać no i oczywiście miała zdolność multiplikacji. Sumanathera zabrał relikwie do Sukhothai i przedstawił ją Królowi Dhammaraja. Ale w Sukhothai relikwia nie chciała demonstrować swoich właściwości i król powiedział mnichowi, żeby ją sobie zatrzymał. O relikwii dowiedział się władający Królestwem Lanna Król Nu Naone i zaprosił mnicha z relikwiami do swojej stolicy Lamphun. W 1368 r., za pozwoleniem Króla Dharmmaraja, Sumanathera wyruszył w drogę. A  Król Nu Naone przygotował dla relikwii wspaniałe chedi. Jednak gdy miało nastąpić złożenie w nim relikwii, chedi pękło na pół a relikwia rozdwoiła się. Chedi przy Wat Suan Dok odbudowano i złożono w nim jedną część relikwii natomiast drugą umieszczono na grzbiecie uważanego za świętego białego słonia i puszczono go wolno. Śledzony przez ludzi króla słoń wspiął się na szczyt wzgórza Doi Suthep (1053 m n.p.m.), zatrzymał się, trzy razy zatrąbił i padł martwy. Odczytano to jako omen i natychmiast Król Nu Naone nakazał wzniesienie na tym miejscu świątyni.

No i tak doszliśmy do bramy wejściowej gdzie dokonano lustracji naszych strojów i oczywiście pobrano opłatę za wstęp 30 batów.
Jak widać na zdjęciu bilet do tej świątyni ma poważną zaletę - zamieszczony jest na odwrocie plan wraz z opisem budynków, dzięki czemu w tłumie i na dość rozległym terenie odwiedzający może zorientować się na przykład gdzie szukać toalet...

Jeszcze  lepiej układ obiektów świątyni widać na tej grafice pochodzącej ze strony https://www.fivethousandyears.org/doi-suthep-temple/






Bramy wejściowej strzegą legendarne Smoki Singha. I nie są one jedynymi Strażnikami Świątyni...


Zaraz z bramą znajduje się pomnik legendarnego Białego Słonia z relikwiami Buddy na grzbiecie.


W ciągu kapliczek na prawo od wejścia stoją kolejni strażnicy odpędzający złe moce. Są to dwaj z gigantów Yaksha. Ten niebieski to Virunchambang, yak, który potrafił ukryć się w morzu. Natomiast zielony poniżej to Indrachit, syn Totsakana. 



Obok kaplicy poświęconej wybitnym postaciom związanym ze świątynią, gdzie frontowe miejsce zajmuje posąg sprawcy jej powstania, mnicha Sumanathera (biały posąg stojącej postaci), zmontowano ołtarz upamiętniający niedawno zmarłego Króla...



Wejścia na wyższy poziom świątyni strzegą dwie postacie Deva. Trudno określić kim są - według jednych źródeł są nadludźmi a według innych bogami o nieokreślonej randze. 
W buddyjskiej kosmologii jest ich łącznie 33 - po 11 dla każdego z trzech światów czyli Królestwa Pragnienia (kāma-loka) reprezentującego ziemię, Królestwa Formy (rūpa-loka) czyli powietrza oraz Królestwa Bezkształtu (ārūpya-loka). Ludzie żyją w najniższym z nich i nadal się w nim odradzają, ponieważ mają pragnienia. Do wyższego Królestwa przejść można wyzbywając się pragnień, ale przy zachowaniu formy cielesnej poprzez medytację lub odrodzenia. Najwyższe Królestwo osiągnąć można tylko przez wyzbycie się tak pragnień jak i cielesności - czyli po prostu Nirvana...



Kolejna kaplica to Kaplica Pustelnika Suthep. To duch opiekuńczy i założyciel świątyni. Jego legenda głosi, że w dawnych czasach okolice dzisiejszego Chiang Mai zamieszkiwało plemię ludożerców Lua. Budda postanowił "ucywilizować ich" i zaszedł do jednej z rodzin. Wiedział, że jego gospodarze chcą go zjeść. Udał się z nimi na spacer i tupnął w skałę zostawiając odcisk stopy. Pod wrażeniem tej siły Nauczyciela rodzina porzuciła kanibalizm i oddała się nauczaniu mistrza. Jeden z synów został nawet mnichem i uznany jest pierwszy uczeń Wielkiego Nauczyciela w tej okolicy. Z czasem zdecydował się przeobrazić się z mnicha na pustelnika, zrzucił ubranie, okrył się tygrysią skórą i zamieszkał w niewielkiej celi. I z takiej celi, okryty tygrysią skórą patrzy dziś na wejście do założonej przez siebie świątyni...


Na tym poziomie, przed schodkami na centralny plac, zostawiamy buty i dalej zwiedzamy na bosaka lub w skarpetkach, aczkolwiek skarpetki mile widziane nie są. Z drugiej strony płyty placu są mocno rozgrzane więc chodzenie momentami jest nieprzyjemne, jak po tlących się węglach...


Zaczynamy zwiedzanie od zadaszonego ganku, w którym znajdują się liczne posągi Buddy. Ściany pokrywają malowidła z buddyjskiej kosmologii.


Przed nami najważniejszy obiekt świątyni - Złota Pagoda... Według przekazów, złotą pagodę wzniesiono w miejscu, w którym biały słoń padł martwy. Złota pagoda liczy sobie 48 m wysokości. Podstawa ma kształt ośmioboczny. Na tej podstawie opiera się górna część w kształcie dzwonu i najwyższa część z coraz mniejszych ku górze pierścieni, zwieńczona wielopoziomowym parasolem chatra. Podział ten odpowiada trójpodziałowi sfer duchowych w Buddyzmie. Cała powierzchnia ścian pagody pokryta jest złotą, cyzelowaną blachą.


Złota Pagoda otoczona jest ogrodzeniem, po zewnętrznej stronie którego rozmieszczone są posągi Buddy w różnych pozach, odpowiadające dniom tygodnia. Przy narożnikach ogrodzenia znajdują się rytualne złote parasole.



Po lewej stronie w połowie długości  boku dziedzińca znajduje się Wihara Aon Muang.


W tajskich świątyniach często pojawia się wykonana z zielonego szkła wierna kopia "Szmaragdowego Buddy" - najświętszego z posągów Nauczyciela. Ciekawostką jest to, że posążek oryginalny, wykonany nie ze szmaragdu tylko z jadeitu lub jaspisu, posiada trzy różne stroje w zależności od pory roku. I podobnie tak samo jest z jego najwierniejszymi kopiami. Podczas naszej wizyty posąg odziany jest w "szatę" letnią. Na głowie ma koronę makuṭa, napierśnicę, bransolety na ramionach i nadgarstkach, kolanach i kostkach. Taki strój należny jest od marca do sierpnia. W porze deszczowej od sierpnia do listopada przywdziewa szatę mnicha natomiast w porze zimnej, od listopada do marca na strój z pory deszczowej nakładany jest szal... 




Po stronie przeciwnej od wejścia, za pagodą, znajduje się Mała Wihara.


Mała Wihara nie wyróżnia się niczym szczególnym wśród tysięcy świątyń w Tajlandii. Ołtarz główny uformowany jest ze sporych rozmiarów posągu Buddy Ujarzmiającego Marę, otoczonego mniejszymi posągami i ze słoniowymi kłami tworzącymi rodzaj bramy. Natomiast ściany pokryte są współczesnymi malowidłami przedstawiającymi obrazy z życia Nauczyciela...


Z kolejnego narożnika stupa wygląda tak samo. I tak samo w narożniku stoi rytualny złoty parasol...


Na przeciw szklanej kopii Szmaragdowego Buddy umieszczona jest kopia Nefrytowego Buddy, której oryginał znajduje się w Szanghaju.


Przed Nefrytowym Buddą eksponowany jest kolejny relikwiarz zdobiony kamieniami...


Wzdłuż galerii umieszczono kolejne posągi Buddy, odpowiadające kolejnym mudrom i dniom tygodnia. Przed nimi palą się lampki w kształcie kwiatów lotosu. Legenda głosi, że Budda od urodzenia umiał chodzić, a w miejscu gdzie postawił na ziemi stopę rozkwitał kwiat lotosu...



Obeszliśmy złotą pagodę wokół. Widoki piękne...



Wychodzimy z otoczonego galerią czworoboku i na niższym tarasie wita nas ołtarz poświęcony następcy tronu...


Na tym tarasie najpierw oglądamy kaplicę dzwonu i jeden z kilku znajdujących się w świątyni gongów. 


Jak wskazuje napis, ten dzwon pochodzi z Tempinas w Singapurze i został pozyskany 28 marca 2000 r. za kwotę 50,000 THB. 


Z kolei gong za kwotę 5000 THB ufundował Joel Chanin Chanporn z Georgii w USA...


Wzdłuż zewnętrznej ściany otaczającej pagodę galerii rozwieszone są dzwony podarowane świątyni przez różnych darczyńców, przy różnych okazjach oraz zdjęcia upamiętniające ich przekazanie.


Wejścia dla mnichów na poziom pagody strzegą kolejne węże Naga.


Na tarasie tym znajduje się też pomnik tego, który sprowadził relikwie dla świątyni, Króla Królestwa Lanna - Nu Naone.


Pomnik stoi obok wejścia do drewnianej wihary Króla Kuena. Ten wykonany z drewna tekowego budynek pokryty jest piękną dekoracją rzeźbiarską z zewnątrz. Sceny wyrzeźbione w drewnie przedstawiają historię świątyni. Wejścia tym razem pilnują potwory Mom.




Do wnętrza prowadzi mistrzowsko rzeźbiony i złocony portal.


We wnętrzu uwagę przykuwa odlana z brązu, bardzo misterna przegroda przedstawiająca w centralnym miejscu postać mahouta na słoniu otoczonego plątaniną węży Naga. Na szczycie znajduje się natomiast maska postaci Ramy z poematu Ramakien. Po bokach obramowanie tego odlewu stanowią dwa słoniowe kły, a obok umieszczono odlewy Stóp Buddy z wszystkimi przypisywanymi im znakami. Dalej, pod baldachimem stoi Budda w stylu Sukhotai, w postawie Abhaya mudra,
 czyli geście "nie lękajcie się". 


Wracamy na taras.


Na tarasie kolejny stojący posąg Buddy z drewna w pozycji Witarka mudra, czyli geście rozmyślania, a przed nim kolejna  rzeźbiona przesłona tym razem z postacią o ludzkim ciele z głową zająca w centrum opleciona wężami Naga i zwieńczona królewskim pawiem.  


Kolejny budynek na tym tarasie to Muzeum Świątyni.


Na tarasie, pod osłoną baldachimu, nad którym umieszczono królewski parasol,  znajduje się kolejny pomnik Króla Kuena.



Wśród różnych postaci bóstw i bogów wywodzących się z hinduizmu odnajdujemy też postać naszego faworyta. Ganesz jak zawsze wesoły tutaj przedstawiony został pod znakiem hinduistycznej Trójcy Świętej. 





Z tarasu świątyni roztacza się widok na całe miasto Chiang Mai i jego okolice...




No i wchodzimy na jeszcze niższy taras, na którym znajduje się Międzynarodowe Centrum Buddyzmu oraz domy mieszkalne mnichów. Zielono, pięknie, dużo kwiatów - tylko dziwi to, że sporo z tych kwiatów to kwiaty sztuczne...



Kolejny obiekt to wspaniale rzeźbiona altana. Ozdabiają je postacie rytualnych zwierząt, w tym oczywiście i zając...











Do naszego samochodu wracamy ścieżką po zboczu. Po drodze najpierw mijamy rekordowo wielki gong.



Dalej mijamy pomnik mnicha - inżyniera Khruba Sri Vichai, który w latach 1930 doprowadził do budowy pierwszej bitej drogi do Wat Doi Suthep.




No i jesteśmy już przy szosie, gdzie znajdujemy kolejny dzwon...


I kolejny raz Mały nie byłby Zającem, gdyby na swojej drodze nie spotkał Zająca...



Po drodze do hotelu odwiedziliśmy jeszcze Plac Pomnika Trzech Królów w centrum starego miasta. Tak jak w Polsce krąży legenda trzech króli Lecha, Czecha i Rusa tak w Chiang Mai upamiętniono trzech założycieli miasta, Króla Mengraia, władcę Królestwa Lanna, Króla Ngam Muanga, panującego w Phayao oraz Króla Ramkhamhaenga, władcę Królestwa Sukhothai. 


Po powrocie do hotelu postanowiliśmy wypełnić czas oferowanymi przez hotel atrakcjami. Najpierw basen. Niestety, ponieważ basen usytuowany jest w cieniu, woda w nim okazała się dla nas mocno zimna... 


Za to dla przeciwwagi sauna okazała się bardzo przyjemnie gorąca...



No i przyszedł czas na kolację... Jakoś nie mieliśmy ochoty oddalać się zbytnio od hotelu... Na szczęście dosłownie kilkadziesiąt metrów od hotelu, w podwórzu vis-a-vis sklepu 7 eleven, gdzie zaopatrywaliśmy się w zapasy napojów na wieczór, znajduje się sądząc po ilości skuterów zaparkowanych przy knajpce i przepływie lokalesów w niej, lokalna jadłodajnia o dźwięcznej nazwie หม่าล่า 4แยก - i wszystko jasne... Na ścianie pomocne w wyborze obrazkowe menu i panowie kucharze przygotowujący dania na bieżąco pod zamówienie...


I powiem, że mieliśmy powody do zadowolenia bo i zupa won ton i makaron z kurczakiem okazały się wyśmienite. A ceny... wprost zabójcze - po 40 batów za danie...




No a wieczorem znowu rozpusta w naszym pokojowym jacuzzi...



A na jutro kolejne atrakcje w okolicach Chiang Mai. Tym razem wodospady i nie tylko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz