Dojeżdżamy do wioski Bhaja, zero drogowskazów do jaskiń . Jedziemy dalej, przed samym wjazdem do wioski płacimy „myto” (nie pamiętam ile, ale były to jakieś śmieszne grosze) i stójkowi wskazują drogę do jaskiń. Za chwilę pojawiają się drogowskazy, ba nawet pokazane jest którędy jechać na parking. No cóż każdy zarabia jak może i na czym może, mieszkańcy Bhaja są bardzo przedsiębiorczy .
Parkujemy samochód , kierowca mówi, że pójdzie z nami w razie czego zapyta miejscowych o drogę. No to idziemy razem. Przyznam, że z parkingu jest kawałek drogi i niestety pod górkę w pełnym słońcu. Moim zdaniem warto się jednak przespacerować.
Fotka z drogi do jaskiń
krótkie info o jaskiniach
Zanim obejrzymy dokładnie główną chaityę idziemy w bok, jakieś 50-60 metrów, zobaczyć w/g mnie najciekawsze „konstrukcje” tego miejsca (nigdzie później przy jaskiniach nie zobaczymy takich stup).
Znajdujemy się prawdopodobnie na cmentarzu (napisałam prawdopodobnie, bo naukowcy do końca nie są pewni jaką rolę pełniły stupy, jednak najbardziej skłaniają się ku teorii grobowców). Część stup umieszczonych jest na zewnątrz, reszta w komorach skalnych. Fajnie jest pochodzić po tak tajemniczym miejscu .
Z cmentarzyska udajemy się do vihary, czyli klasztoru buddyjskiego.
Znajdujemy fragment cysterny wodnej.
Przed nami Chaitya Griha , podobno najchętniej fotografowane miejsce w regionie.
Ponownie nie możemy się nadziwić tej konstrukcji. Wszystko zostało wykute w skale, żadna kolumna nie jest dostawiona, idealnie wyprofilowane sklepienie pokryte łukami z drewna tekowego i jeszcze stupa (obchodzi się ją dookoła i też nie jest dostawiana tylko wykuta w skale), niesamowici byli ówcześni architekci, o wykonawcach nie wspomnę .
Długi lot i zmęczenie powodują, że opuszczamy to niesamowite miejsce i udajemy się w kierunku Pune.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz