piątek, 14 lipca 2017

Chiny- Guilin cz. III

Nasz hotel w Guilin nie wygląda zbyt okazale z zewnątrz, w środku natomiast jest wygodny, czysty i, co najważniejsze, pracują w nim życzliwi ludzie. Ponadto położony jest w samym centrum, a jednocześnie nieco z boku  oferując wygodny dostęp do wszystkich ciekawych miejsc...





Po krótkim spacerze łapiemy taksówkę i udajemy się do oddalonej o około 5 km od centrum Guilin Jaskini Trzcinowej Fujarki.
Taksówkarz podwozi nas pod same kasy. Idzie z nami do kasy i pomaga kupić bilety. Płacimy po 60 RHB za wstęp i idziemy do wejścia przez bardzo ładny park...







Od samego wejścia jaskinia robi niesamowite wrażenie. Chińczycy umieją uatrakcyjnić swoje atrakcje turystyczne. Wspaniałe kolorowe oświetlenie dodatkowo intensyfikuje doznania estetyczne...





Każda kolejna sala sprawia, ża "kopara"opada coraz niżej i nieomal wali o posadzkę...





Dochodzimy do "Kryształowego Pałacu" - największej sali w tym kompleksie



Jezioro, odpowiednie podświetlenie i odbicia formacji w wodzie sprawiają niesamowite wrażenie...





Opuszczamy bajkowy podziemny świat i po krótkim spacerze przez park łapiemy taksówkę do Parku Siedmiu Gwiazd...





Park Siedmiu Gwiazd to 137 ha pięknych ogrodów, świątyń oraz kolejna jaskinia. Wstęp do parku 35 RMB
Zaczynamy od Świątyni...



Jak zwykle witają nas straszni Królowie - ale, że złymi duchami nie jesteśmy, nie boimy się i idziemy dalej...



Oczywiście jest "ołtarzyk" fundatora...







Dochodzimy do Jaskini Siedmiu Gwiazd (wstęp to kolejne 30 RHB). Ta jaskinia jest inna. Nie ma tak bogatego "wystroju" ale warto spędzić tu nieco czasu...




Mamy jeszcze trochę czasu na wędrówki po parku. Podziwiamy więc Wzgórze Wielbłąda...



Piękne pawie...

i porozstawiane po parku rzeźby...

Niestety, samolot nie poczeka... Wracamy więc do centrum. Jeszcze raz rzut oka na pagody na wodzie...



I na lotnisko...
Niestety zmiany temperatury, wcześniejsze zmoknięcia i wysychanie na powietrzu dają o sobie znać... Dodatkowo, z powodu silnej burzy odwołane zostaje wiele lotów... Nasz, na szczęście jest jedynie opóźniony o ponad 6 godzin. Na lotnisku nadgorliwość klimatyzacji i... Zające są chore. Pojawia się spora gorączka i bóle głowy... Ale jakoś damy sobie radę...






Najpierw jednak
LEKCJA SZÓSTA: SAMOLOTY W CHINACH LATAJĄ JAK CHCĄ. ROZKŁAD JAZDY JEST 'WSKAŹNIKOWY' I SAMOLOT LECI WTEDY, GDY DOSTANIE ZGODĘ. OPÓŹNIENIA SĄ SPRAWĄ NORMALNĄ, NATURALNĄ I NIE NALEŻY SIĘ NIMI PRZEJMOWAĆ - NATOMIAST NALEŻY UWZGLĘDNIAĆ JE W SWOICH PLANACH...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz