wtorek, 14 marca 2017

Indie - Aurangabad

Do Aurangabadu dojechaliśmy na tyle wcześnie, że możemy zobaczyć kolejne jaskinie. No jakoś jeszcze nie mamy przesytu Lol.
Jestem zadowolona, bo ponownie mogę zobaczyć Bibi-Ka Preved (przjeżdżamy obok). Potem między lokalnymi zabudowaniami krętą drogą wjeżdżamy na wzgórze, parkujemy samochód i razem z Sanjayem idziemy w kierunku kasy biletowej. Płacimy haracz i idziemy zobaczyć jaskinie.
Prawdopodobnie jaskinie w Aurangabad  powstały między VI, a VIII w.n.e. Jaskiń jest dwanaście i podzielone są na trzy grupy. Wykute w skałach chaityje wyglądają tu zupełnie inaczej niż te, które widzieliśmy dotychczas.  Po raz pierwszy zobaczymy też świątynię poświęconą naszemu ulubionemu Lordowi Ganesh Yahoo









 Preved




Widok na miasto i Bibi-Ka Smile






Po intensywnym zwiedzaniu wracamy do hotelu. Szybki prysznic , kawka i już nie czujemy zmęczenia Preved, za to nasze brzuszki domagają się napełnienia Smile.
Po drodze do hotelu Sanjay pokazywał nam jedną z lepszych i popularniejszych restauracji w Aurangabadzie Biggrin problem polegał na tym, że jest veg. Nie do końca byliśmy pewni, czy chcemy tam pójść, ale ciekawość wzięła górę i okazało się, że było warto Good. Przyznam, że dopóki nie spróbowałam zamówienia to minę miałam nietęgą Girl wacko( nienawidzę białego sera, a tu był podstawą dania, które zamówiłam), ale już po pierwszych kęsach było wow Yahoo.
A oto i
Paneer (to biały ser) Tikka Masala,
Nan butter,
Kashmiri pulaf,
Masala Papad




Restauracja faktycznie jest bardzo popularna. My byliśmy dosyć wcześnie, ale siedzieliśmy dosyć długo bo było smacznie, miło i nastrojowo i widzieliśmy sporo ludzi czekających na zewnątrz na wolny stolik. Warto sobie zarezerwować  miejsce wcześniej Smile.



Po śniadaniu opuszczamy hotel i Aurangabad, które nie jest ładnym i ciekawym miastem.  Nie widzieliśmy wszystkich trzynastu bram, z których słynie, bo nie czuliśmy takiej potrzeby Smile. Mało też zainteresowani byliśmy dokładnym oglądaniem Panchakki (wystarczyło nam, że koło niego przejechaliśmy). Jaskinie  nie powaliły nas na kolana (bo jak miały powalić po Ellorze i Ajancie), ale też nas nie rozczarowały  za to Bibi Ka Maqbara faktycznie nas oczarował  Man in love, o zachodzie słońca wyglądał bajecznie Man in love.
 Większość turystów odwiedzających Ajantę i Ellorę zatrzymuje się w Aurangabadzie ze względu na sporą ofertę hotelowo-gastronomiczną Good. Podobno w  miejscowościach bliżej jaskiń z bazą noclegową jest kiepsko i raczej nie znajdzie się nic przyzwoitego (oczywiście dla każdego słowo to ma inny wymiar ROFL i pewnie plecakowcy oraz zaprawieni w bojach turyści, by mnie zlinczowali Crazy, że jak to Diablo  toż tu takie spanka można wyrwać, że hej *good*, za dziesięć  dolków to nawet z materacykiem łóżko  i wrzątek w cenieGood)  z punktu widzenia turysty chcącego odpocząć w przyzwoitych warunkach.


 Nie mogę do końca potwierdzić jak wygląda z transport publiczny do jaskiń. Czytałam,  że trzeba dojechać autobusem lub pociągiem do określonego miejsca, a potem brać taxi lub tuk tuka (twardziele jechali stopem, a potem dawali z buta Ok).
Oczywiście każdy wybiera Biggrin czym chce dojechać, gdzie spać i jak jeść , ale pamiętajcie o zabraniu ze sobą na zwiedzanie Good: picia, wygodnych ciapagów (zawiązywanie adaśków co chwilę może być męczące, klapeczki  już lepsze , ale nie koniecznie ROFL ) jakieś skarpetki dla wrażliwych na ............, krem z filtrem, papier toaletowy (najlepiej nawilżany w plastikowym opakowaniu, załatwi sprawę dodatkowych chusteczek do rąk… Good)  i, że jeżeli zobaczycie przyzwoitą toaletę to warto wejść i skorzystać na zapas……………. nigdy nie wiecie kiedy będzie następna i w jakim stanie Prankster 2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz