czwartek, 1 października 2020

Padwa I

Nasz dzień w Padwie rozpoczynamy wczesnym śniadaniem. Przyznać należy, że jak na włoskie standardy śniadanie bardzo przyzwoite. A to dziś potrzebne, bo przed nami cały dzień zwiedzania...


Większość włoskich miast turystycznych oferuje kartę miejską. Można ją wykupić na miejscu, ale w przypadku Padwy lepszym rozwiązaniem jest zakup karty przez Internet razem z biletami do najważniejszej atrakcji miasta Kaplicy Degli Scrovegni. Zające zakupiły dwie karty za całego dobra € 34 i przez 48 godzin mogły nie tylko zwiedzać, ale i poruszać się komunikacją miejską bez ograniczeń, co nawet się przydało...


Dla ułatwienia sobie życia pobraliśmy też z hotelu plan miasta. Zaledwie kilkadziesiąt metrów od hotelu po przeciwnej stronie ulicy trafiamy na pierwsze zabytki Padwy. To Kolumna Maksymiliana, a dokładnie jej odtworzenie bo oryginał mocno uszkodzony przez bomby podczas II wojny światowej znajduje się w Muzeum Miejskim. 
Pierwsza kolumna powstała dla upamiętnienia przełamania oblężenia przez wojska cesarza Maksymiliana w 1509 r. Została odrestaurowana i podwyższona w 1764 r. Podczas okupacji austriackiej kolumnę usunięto gdyż drażniła okupantów. Został przeniesiona do Viale Codalunga w 1866 roku w czasie przyłączenia Wenecji Euganejskiej do Królestwa Włoch. Ostatecznie powróciła na obecne miejsce jako rekonstrukcja w 1997 r. 
Na podstawie kolumny z dwóch stron przedstawiono herb Padwy, natomiast na dwóch pozostałych znajduje się napis przypominający renowację z 1764 r podyktowany przez Carlo Leoniego w 1858 r., który brzmi: „To był bastion, na którym pokonaliśmy Massimiliano z tak dużą ilością wylanej krwi, ukarał hańbę Cambré i zagraniczną agresję - MDIX - pamiętny XXIX września ”. Nic więc dziwnego, że napis ten Austriakom do gustu nie przypadł.
 
Bezpośrednio za kolumną widać mur będący pozostałością po jednym z elementów umocnień miejskich z czasów weneckich. To Torrione della Gatta lub Codalunga, a najprościej Bastion Kotów... Pytanie, skąd taka nazwa. Otóż podczas oblężenia Padwy przez armię cesarza Maksymiliana w 1509 r., w czasie wojny Ligi Cambrai z Wenecją, obrońcy, wszyscy pochodzący z Padwy, wywiesili na maszcie flagę, która miała przedstawiać Lwa Świętego Marka. Lew chyba nie najlepiej prezentował się na proporcu, bo został kpiąco określony przez wszystkich jako kot. Pewnej nocy proporzec został skradziony przez hiszpańskiego żołnierza, który za ten czyn otrzymał od Maksymiliana w prezencie sto skudów i możliwość, aby jego rodacy jako pierwsi spróbowali ataku (26 września) na bastion. Była to oferta wśród żołnierzy wielce pożądana, biorąc pod uwagę nagrodę w wysokości 10 000 skudów w złocie obiecaną przez kardynała Ippolito d'Este w imieniu papieża narodowi, który jako pierwszy zdobędzie bastion.
 Zaprojektowany mistrza arsenału Nicolò Pasqualigo bastion o średnicy 50 m wzniesiono zaledwie rok wcześniej na nasypie między dwiema palisadami i wzmocniono dodatkową środkową palisadą wewnętrzną oraz zabezpieczono fosą. W bastion wycelowano sześć dużych moździerzy i duże działo dalekiego zasięgu; wystrzelono w niego około 1500 kul w jednym dniu 26 września 1509 r., co prawie całkowicie go zniszczyło. Obrońcy, wszyscy obywatele Paduanu, byli dowodzeni przez kapitana Citolo da Perugia i jego adiutanta Bernardino da Parma. 26 września Hiszpanie przypuścili szturm i zdołali zająć fortyfikacje, które jednak zostały przez obrońców zaminowane i w odpowiednim momencie wysadzone w powietrze. Zginęły setki "zdobywców". Obrońcy powrócili do ruin i mimo ponownych ataków 28 i 29 września wojska Maksymiliana nie zdołały wejść do miasta. Atakujący ludzie cesarza zostali uwięzieni, a oficerowie powieszeni na bastionie Gatta...
 Natomiast widoczna w tle wieża, wprawdzie utrzymana w stylu średniowiecznych murów, jest konstrukcją całkiem nową. Pochodzi ona z 1926 r, posiada żelbetonową konstrukcję i jest wieżą ciśnień w ciągu miejskich wodociągów. Wieża na parterze mieści kaplicę upamiętniającą 93 ofiary zbombardowania przez Austriaków służącej za schron cywilów i zniszczonej całkowicie w nalocie 11 listopada 1916 r. odtworzonej wieży Gatta... 




Idziemy dalej w kierunku pierwszej przewidzianej na dziś do zwiedzania atrakcji miasta, więc w międzyczasie przyszła pora by napisać co nieco o historii zwiedzanego miasta.

 Przyjmuje się, że Padwa jest najstarszym miastem północnych Włoch a jej historia sięga czasów Eneidy Wirgiliusza i Ab Urbe Condita Liwiusza. Za rok założenia Padwy przyjmuje się 1183 p.n.e. natomiast założycielem miał być Trojański książę, Antenor. Według przekazów, po upadku Troi Antenor wraz z grupą ocalałych mieszkańców oraz ich sojuszników Paflagonczyków czyli Enetów i Wenetów, którzy w bitwie utracili swojego króla Pylaemenesa zabitego przez Spartanina Menelaosa, ruszył w świat i postanowił osiedlić się na Nizinie Padańskiej, gdzie założył miasto. (Odkopany w 1274 r sarkofag uznano za należący do Antenora i do dziś można zobaczyć go w Padwie jako pomnik założyciela miasta, mimo, że najnowsze badania wykazały, ze sarkofag pochodzi z czasów znacznie późniejszych a we wnętrzu znajdują się zmieszane kości męskie, żeńskie oraz zwierzęce.) 
 Położone nad rzeką Brenta miasto rozwijało się jako główny ośrodek miejski ludu Wenetów. Około 302 r p.n.e. Wenetowie odparli inwazję Spartan pod wodzą króla Cleonimosa jednak najeźdźcy, którzy przybyli rzeką zostali pokonani w bitwie okrętów i odeszli. W kolejnych latach Wenetowie odparli kolejne inwazje Etrusków i Gallów. Według Liwiusza i Siliusa Italicusa Wenetowie zawarli w roku 226 p.n.e. przymierze z Rzymianami dla obrony przed wspólnymi wrogami - Gallami a następnie Kartagińczykami. Padwa powoli asymilowała się z Republiką Rzymską. Około 50 r p.n.e. Padwa stała się Miastem Rzymskim. Liczyła sobie w tym czasie około 40,000 mieszkańców. Przełom ery starożytnej i nowożytnej to okres kiedy  Padwa była najbogatszym po Rzymie miastem. 

 Chrześcijaństwo zawitało do Padwy za sprawą Świętego Prosdocimusa, który został pierwszym biskupem Padwy. Jego diakon, nawrócony Żyd, Daniel został również świętym i stał się patronem miasta. Wszystko szło jak najlepiej do roku 450 kiedy to Padwa stała się ofiarą najazdu Hunów pod wodzą Attyli. Po kolejnych latach miasto znalazło się pod władaniem królów Gotów, najpierw Odoakra a następnie Teodoryka Wielkiego. Kolejne wojny powodowały, że miasto kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk by wreszcie stać się łupem Lombardów w roku 568. Podczas tych niespokojnych lat wielu mieszkańców Padwy szukało bezpiecznego schronienia na wyspach na lagunie co dało początki powstaniu Wenecji. 
W 601 r mieszkańcy Padwy zbuntowali się przeciwko Lombardczykom co poskutkowało 12-letnim oblężeniem miasta, jego zdobyciem i zniszczeniem. Pozostali przy życiu możni przenieśli się do Wenecji natomiast powracający do miasta z gór uciekinierzy przystąpili do odbudowy. A po Lombardczykach Jako nowi władcy pojawili się Normanowie... Później, w 899 r Padwa padła ofiarą najazdu Madziarów... 
 
 Powrót Padwy do pierwszej ligi miast włoskich rozpoczął się w XI w. kiedy to miasto stworzyło swoją konstytucję, powołano zgromadzenie ogólne i legislaturę oraz organ wykonawczy o nazwie credenza. Padwa zawalczyła z Wenecją i Vicenzą o prawa żeglugowe na rzekach Brenta i powstałej w czasach wcześniejszych jej odnogą zwaną Bacchiglione, która przepływa przez dzisiejszą Padwę. 
Nastąpił rozwój arystokratycznych rodów Camposampiero, Este i Da Romano. Wreszcie, dla ochrony swoich praw w 1178 r, mieszkańcy wybrali pierwszego najwyższego urzędnika miasta, noszącego tytuł podesta, przyczynił się do tego pożar jaki miał miejsce w 1174 r. i wymagał silnego przywództwa dla skutecznej odbudowy. 
 Lata 1214–1216 to przegrany konflikt zbrojny z Wenecją. Później miasto trafiło pod rządy wspieranego przez cesarza Fryderyka II tyrana Ezzelino III da Romano, którego od władzy pomogła odsunąć interwencja papieża Aleksandra IV w 1256 r. Od tego momentu na dłuższy czas w Padwie zapanował spokój co sprzyjało rozwojowi miasta. Rozpoczęto budowę bazyliki Św. Antoniego a także opanowano Vicenzę. Rozwijał się też powołany do życia w 1222 r Uniwersytet, drugi najstarszy na terenie Włoch po uniwersytecie w Bolonii. 
Rozwój miasta spowodował w końcu konflikt z sąsiadem - Weroną i jej władcą Can Grande della Scala co poskutkowało tym, że w 1311 r Padwa musiała poddać się władzy Skaligerów. Następnie w roku 1318 na władcę Padwy wybrany został Jacopo da Carrara, który zapoczątkował utrzymującą się w mieście u władzy do 1405 r dynastę Carraryjską. Okres ten nie był dla Padwy zbyt pomyślny bowiem kolejni lordowie Carrara toczyli nieustanne wojny, co rujnowało miasto i jego mieszkańców. W końcu w roku 1405 Padwa znalazła się pod władzą Wenecji i pod tą władzą pozostawała aż do upadku Republiki Weneckiej w 1797 r. 
 Jedynie krótki epizod z lat 1508-1509 kiedy to Maksymilian I próbował podbić północne Włochy obejmujący oblężenie Padwy i jej odzyskanie przez wojska weneckie zakłócił ciągłość władzy nad miastem. Władzę tę sprawowało praktycznie dwóch wyznaczonych przez władze Wenecji arystokratów - podestà odpowiedzialny za sprawy cywilne oraz kapitan zarządzający sprawami militarnymi. Każdy z nich był wybierany na kadencję trwającą szesnaście miesięcy. Sprawami lokalnymi kierowały władze lokalne opierając się na historycznych statutach z lat 1276 oraz 1362. 
 
  17 października 1797 roku nastąpił koniec Wenecji jako Serenissima Repubblic. Traktat z Campo Formio podpisany przez Napoleona w imieniu Francji i Hrabiego Philippa von Cobenzl jako przedstawiciela monarchii austriackiej, przyznał Padwę wraz ze znaczną częścią prowincji Veneto Habsburgom. W 1806 r Napoleon przyłączył Padwę do Królestwa Włoch a po jego upadku w 1814 r Padwa stała się częścią podlegającego Austrii Królestwa Lombardii i Wenecji. Wojna Prusko-Austriacka, a konkretnie klęska Austrii w Bitwie pod Königgrätz (inaczej Sadową w Czechach)  3 lipca 1866 umożliwiła oderwanie się Padwy of Austrii i przyłączenie jej do Królestwa Włoch. 

 Podczas I wojny światowej Padwa stała się kwaterą główną dowództwa wojsk włoskich i zamieszkali tu i król Wiktor Emanuel II i głównodowodzący wojsk włoskich generał Luigi Cadorna. Niestety Cadorna był niezbyt sprawnym dowódcą i czym dłużej trwała wojna, tym większe straty ponosili Włosi. Po klęsce w bitwie pod Caporetto (obecnie Kaborna w Słowenii) wojska austriackie dotarły do Padu a Padwa znalazła się w zasięgu obstrzału austriackiej artylerii. Kilka nalotów na miasto spowodowało też pokaźne straty również wśród wśród cywilów. Losy wojny odwróciła bitwa pod Vittorio Veneto trwająca od 24 października do 3 listopada 1918. Był to koniec wojny na Froncie Włoskim potwierdzony podpisanym w Villi Giusta w Padwie rozejmem.

  Powojenna sytuacja w północnych Włoszech - strajki, rewolucje, korupcja i bezsilność władz podczas kryzysu przyczyniły się do powstania i rozwoju partii faszystowskiej pod wodzą Benito Mussoliniego, który w Padwie zorganizował swój największy wiec, w którym uczestniczyło ponad 300,000 ludzi. I tak do wybuchu II wojny światowej w Padwie powstało wiele budowli w stylu typowej architektury faszystowskiej jak choćby część Uniwersytetu - Pałacu Bo.

Podczas II wojny światowej, gdy Włochy zostały oficjalnie pokonane, 8 września 1943 r, Padwa stała się częścią marionetkowego państewka podległego Niemcom - Repubblica Sociale Italiana. Jednocześnie w mieście i okolicy działał silny ruch oporu. Od grudnia 1943 r do końca wojny Alianci bombardowali Padwę 24 razy. Straty w ludziach nie były znaczne (szacuje się je na około 2000 ludzi), zniszczony został rejon dworca kolejowego i dzielnica północna - Arcella gdzie zniszczenia dochodziły do 96%. Podczas jednego z nalotów mocno ucierpiał kościół Augustianów (Chiesa degli Eremitani) z XIII wieku gdzie prawie całkowitemu zniszczeniu uległy freski, których twórcą był Andrea Mantegna - uznano to za największą stratę wojenną dla włoskiej kultury.
Ciekawie wyglądało wyzwolenie Padwy. 26 kwietnia 1945, partyzanci wzniecili powstanie przeciw Niemcom i Faszystom. W walkach zginęło 224 partyzantów i 497 Niemców; 5,000 niemieckich żołnierzy, w tym trzech generałów poddało się partyzantom w Padwie a kolejne 10,000 w okolicach miasta. 28 kwietnia do miasta wkroczyły oddziały 2 Dywizji Nowozelandzkiej wchodzącej w skład Ósmej Armii Brytyjskiej.
Po wojnie miasto rozwijało się dynamicznie realizując program odbudowy i rozbudowy. I w naszych oczach miasto było i piękne i ciekawe...
Zachowało się w mieście sporo budynków utrzymanych w stylu weneckim...



Nad brzegiem rzeki Bacchiglione, dopływem Brenty, na terenie Porte Contarine, przy murach miejskich z XVI w. znajduje się szklana konstrukcja o nieco dziwnym kształcie. To cenne współczesne dzieło  "Pamięć i światło" Daniela Libeskinda, amerykańskiego architekta polskiego pochodzenia o międzynarodowej sławie, uznanego za jednego z dwunastu najważniejszych architektów na świecie i zwycięzcę konkursu na odbudowę strefy Ground Zero w Nowym Jorku.
 Lekka konstrukcja wykonana ze szkła i stali, upamiętnia ofiary ataku na World Trade Center 11 września 2001 roku. Jej głównym elementem jest niewidoczna tutaj poskręcana stalowa belka pochodąca z ruin gmachu World Trade Centre, wystawiona w 2002 r na Biennale w Wenecji, a następnie podarowana przez Miasto Nowy Jork Regionowi Veneto. Konstrukcja składa się ze ściany z matowego szkła o długości 50 metrów i zmiennej wysokości od 2 do 5 metrów, zakończonej wysokim na 17 metrów klinem,  utworzonym przez dwie szklane ściany w kształcie otwartej książki. Pomnik oficjalnie odsłonięto 11 września 2005 r. Sam Libeskind tak objaśnił znaczenie tego dzieła: „Światło Wolności prześwieca przez Księgę Historii. Ta książka jest otwierana ku pamięci bohaterów 11 września. Odwieczna afirmacja Wolności jest wpisana w Statuę Wolności, co widzą miliony emigrantów przybywających do Ameryki. Dramatyczna wiązka odzyskana po ataku na World Trade Center jest opisana na lewej stronie. ... To wyjątkowe miejsce będzie świecić w dzień iw nocy o każdej porze roku”.


Spojrzenie w innym kierunku pozwala dostrzec kolejny ważny zabytek Padwy - wzniesioną w XVI w. Bazylikę Santa Maria del Carmine...


Bardzo podobają nam się ustawione dość licznie w mieście tablice informacyjne, dzięki którym "zbłąkany" turysta może łatwo odnaleźć drogę do wybranego celu...


Przechodzimy przez ulicę przy pomniku Garibaldiego i ponieważ mamy jeszcze kilka minut czasu, wchodzimy do Parco dell Arena... Na terenie parku znajduje się część pozostałości najstarszych, pochodzących z czasów rzymskich ruin - w tym ruiny dawnego teatru. Ale to nie nasz cel - chociaż miejsce do którego zmierzamy znajduje się na terenie tego parku odgrodzone jest od niego płotem i wejść można tylko z jednej strony - oczywiście przez kasę biletową...




Mijamy charakterystyczny budynek centrali banku oszczędnościowego Cassa di Risparmio del Veneto


I już, z pewnym wyprzedzeniem jesteśmy przed Budynkiem Muzeum Eremitani, obok którego znajduje się widoczna w tle Kaplica Scrovegni... I tru uwaga praktyczna - kaplica jest atrakcją o ograniczonym dostępie. Zwiedza się ją w grupach według godzin wejścia. Można mieć nadzieję, że uda się wstrzelić kupując bilet na miejscu, ale jest to nadzieja raczej płonna. Widzieliśmy kilku chętnych, którzy odeszli z kwitkiem bo w dniu kiedy my zwiedzaliśmy kaplicę nie było dostępnych biletów. Rozwiązanie jest proste - kupujemy bilety w sieci na stronie muzeum lub karty miejskiej. Przy zakupie karty bilet wstępu wliczony jest w cenę karty a dopłacamy jedynie po € 1.00 od osoby za rezerwację. Musimy przy rezerwacji wskazać datę wizyty i godzinę i jest to element, który zmianie nie podlega. Z wydrukiem rezerwacji zgłaszamy się do kasy, najlepiej na około godzinę przed zarezerwowanym wejściem i odbieramy bilet - miejscówkę. A to daje nam czas, żeby rozejrzeć się po muzeum archeologicznym i pinakotece...


Ze względu na dostępność czasową musieliśmy podzielić zwiedzanie na części. Jako pierwsze zwiedziliśmy sale Muzeum Archeologicznego. Muzeum Eremitani zajmuje budynek dawnego klasztoru Augustianów. Dział archeologiczny to 19 sal położonych na parterze. I jest tu co oglądać... W końcu na terenie Padwy jako najstarszego miasta w tej części Półwyspu Apenińskiego wykopaliska odsłoniły obiekty z przekroju czasowego obejmującego blisko 3000 lat.  
(Plan parteru ze strony http://www.archeoveneto.it/portale/wp-content/filemaker/stampa_scheda_estesa.php?recid=36) 


W pierwszej sali znajdujemy przedmioty pochodzące z miejsc kultu i pochówku starożytnych Wenetów.


Okazuje się, że na nekropoliach Wenetów grzebano nie tylko ludzi ale też i zwierzęta - przede wszystkim konie, co wskazuje na ogromne znaczenie tych zwierząt w ich kulturze.


Najciekawszy dla nas był wspólny pochówek wojownika z koniem znaleziony w 1988 roku na terenie nekropolii Piovego. 



Mozaikowe dywany, umieszczone na podłodze, pochodzą z wykopalisk Palazzo degli Anziani (z podgrzewanego środowiska termicznego), via C. Battisti i via S. Lucia i pochodzą z okresu między I a II wiekiem naszej ery. Charakterystyczne dla mozaiki paduańskiej jest prawie całkowity brak postaci ludzkich i zwierzęcych, na rzecz silnie stylizowanych motywów geometrycznych i roślinnych.


Do kolekcji z czasów rzymskich należą liczne sarkofagi oraz pomniki nagrobne "małżeńskie"...


Sala 10 poświęcona jest pomnikowi grobowemu Volumnii (z epoki Augusta), znalezionemu w stanie fragmentarycznym w wiosce S. Pietro in Viminario, niedaleko Monselice, oraz innym znaleziskom grobowym pochodzących z obszaru na południu Padwy . Renowacja przeprowadzona w latach 80-tych XX wieku umożliwiła ponowne złożenie dzieła: pomnik składa się z wysokiego podium (na którym biegnie wotywny napis wymieniający tu pochowanych, wewnątrz), na którym jest umieszczony wapienny edykuł z portretami 10 zmarłych, z których 2 zaginęły. Napisy pod każdą postacią pomogły zidentyfikować popiersia wyrzeźbione po lewej stronie jako nie należące do rodu Volumnia. Centralną część tympanonu wypełnia płaskorzeźba przedstawiająca kwadrygę w pędzie...


W sali 11 można podziwiać doskonale zachowaną skrzynię mumii antropoidalnej Meres-Imen (600 w p.n.e.).



Ten starożytny posąg jakoś dziwnie przypomina mi postać Św. Piotra z Bazyliki Watykańskiej, który wierni całują w stopy...


Muzeum prezentuje kolekcje podarowane przez miłośników - kolekcjonerów dzieł sztuki. Notariusz Antonio Piazza podarował muzeum kolekcję kamei z różnych epok...



W 1994 roku prof. Calogero Casuccio podarował swoją bogatą kolekcję, składającą się ze 170 eksponatów, wśród których znajdujemy tak wspaniałe wazy greckie jak ta na zdjęciu...


Na dziedzińcu natomiast znajduje się lapidarium, gdzie głównym celem ekspozycji jest przedstawienie głównych rzymskich porządków architektonicznych w ich podstawowych elementach: kolumnach, kapitelach, opaskach, fryzach i gzymsach.



Pora opuścić budynek poklasztorny i udać się do kaplicy jako że nasza godzina wejścia nadchodzi. Do muzeum, tym razem na piętro pierwsze, powrócimy gdy skończy się czas przewidziany dla nas na podziwianie fresków Giotta...


Z zewnątrz kaplica Scrovegni nie robi specjalnego wrażenia. Ot kościół z cegły, pozbawiony zdobień, z wąskimi okienkami i niezbyt ciekawą wieżyczką...


Wejście do kaplicy różni się bardzo od normalnego wejścia do muzeum czy kościoła. W kaplicy, dla ochrony fresków musi panować stała temperatura, wilgotność i odpowiednia wymiana powietrza więc obiekt jest szczelny i klimatyzowany. Zwiedzający wchodzą z parku do śluzy gdzie spędzają około 15 minut dla ustabilizowania temperatury i dopiero później wchodzą do wnętrza...


Zanim zaczniemy zwiedzanie należy się przedstawić historię tego wyjątkowego dzieła...  Otóż 6 lutego 1300 r zamożny bankier z Padwy Enrico Scrovegni nabył od Manfredo Dalesmaniniego działkę gruntu, na której znajdowały się pozostałości rzymskiego teatru i na działce tej wzniósł swój luksusowy pałac. Przy rezydencji tej wzniósł też kaplicę, która miała służyć dwóm celom - jako prywatne pałacowe oratorium oraz jako rodzinna kaplica pogrzebowa. Mówi się także, że kaplica miała podtekst pokutny jako że ojciec Enrico - Reginaldo dorobił się majątku dzięki popełnianiu grzechu, uważanego w owych czasach za jeden z najcięższych, lichwy czym zasłużył sobie na miejsce w Boskiej Komedii Dantego a dokładniej w dantejskim piekle (Canto 17)... 
Pierwotnie powstał budynek z długą na 20.88 metrów nawą, szeroką na 8.41 metrów i wysoką na 12.65 metrów oraz apsydą, na którą składa się część prostokątna o głębokości 4.49 metrów i szerokości 4.31 metrów i część pięciokątna głęboka na 2.57 metrów.
 Budowlę pod wezwaniem Matki Boskiej Litościwej (Santa Maria della Carità) po raz pierwszy konsekrowano 25 marca 1303 r w święto Zwiastowania. Następnie 1 marca 1304 papież Benedykt XI przyznał odpust każdemu, kto odwiedzi kaplicę. Ostateczna konsekracja kaplicy nastąpiła 25 marca 1305 gdy jej dekoracja została całkowicie ukończona. Nie obyło się jednak bez problemów. Oryginalnie kaplica powstałą na planie krzyża z transeptem, gdzie mieli być pochowani Enrico Scrovegni i jego żona Jacopina d'Este, monumentalną apsydą i wieżą. To rozwiązanie widać na fresku Sąd Ostateczny Giotta w dolnej części gdzie przedstawiono ofiarowanie kaplicy przez donatorów. Okazało się jednak, że taka forma kaplicy została oprotestowana przez Augustianów, którzy poskarżyli się do biskupa, że Enrico łamie wcześniejsze umowy i zamiast pałacowej kaplicy buduje kościół, który byłby konkurencją dla położonego kilkaset metrów dalej ich kościoła - czyli jak zwykle chodziło o pieniądze... W konsekwencji transept i apsydę zburzono - na co wskazuje uzupełnienie fresków przez innego nieznanego z nazwiska malarza określanego jako "Mistrz Chóru Kaplicy Scrovegni" około roku 1320. Ten sam artysta wykonał również malowidła w obecnej apsydzie. 
Kaplica była połączona z pałacem, który osadzony był na pozostałościach owalnego rzymskiego teatru. Z biegiem lat pałac podupadł a w  1827 r zdecydowano o jego rozbiórce i sprzedaży cennych materiałów, które dało się odzyskać. Na powstałej działce powstały dwa mieszkalne budynki wielorodzinne. W 1881 r władze miasta zdecydowały się odkupić kaplicę i działkę oraz podjęto decyzję o rozbiórce budynków mieszkalnych i restauracji kaplicy. 
Kolejny ważny krok rozpoczął się w roku 1980 kiedy to podjęto badania dotyczące kaplicy i jej stanu, potrzebnych prac rewaloryzacyjnych oraz możliwych do zastosowania technik dla ratowania fresków Giotta. W 2000 r zakończono prace stabilizujące i wzmacniające zewnętrzną strukturę kaplicy oraz budowę wspomnianej wcześniej śluzy wejściowej. Prace konserwatorskie w obszarze fresków ruszyły w roku 2001 we współpracy Istituto Centrale per il Restauro (Centralnego Instytutu Restauracji) przy Ministerstwie Kultury i władz miasta jako właściciela kaplicy. Kaplicę udostępniono zwiedzającym w marcu 2002 r.
Do wnętrza wchodzimy niejako od zakrystii, nie wejściem głównym, które znajduje się w tylnej ścianie a wejściem bocznym umiejscowionym między apsydą a korpusem głównym kaplicy. Kilka kroków w lewo pozwala wejść do apsydy i podziwiać jej dekorację, żebrowe sklepienie oraz pomnik grobowy Enrico Scrovegni autorstwa Giovanniego Pisano.  







Spojrzenie z progu apsydy w kierunku ściany szczytowej pozwala  ocenić ogrom i wspaniałość pracy twórców pokrywających ściany fresków. Czas więc napisać nieco o ich tworzeniu i przekazie.

 Ściany powstałej kaplicy po jej wzniesieniu były ceglane i należała im się solidna dekoracja. Enrico Scrovegni postanowił powierzyć dekorację wnętrza znanemu już malarzowi o imieniu Giotto di Bondone. Giotto, urodzony około roku 1267, liczył sobie lat około 36–38 gdy otrzymał zlecenie na dekorację kaplicy. Oczywiście nie zamierzał jej malować sam. Stworzył zespół około 40 współpracowników i obliczył, że na wykonanie tej pracy potrzeba 625 dni roboczych (dzień roboczy oznaczał dzień, w którym możliwe było namalowanie części fresku zanim tynk wysechł i przestał być "świeży" czyli po włosku "fresco"). Dla dekoracji tak ogromnej powierzchni potrzebny był plan. Według Giuliano Pisaniego, który przez lata studiował wszelkie aspekty związane z kaplicą. Giotto posłużył się w swojej pracy programem ikonograficznym opracowanym przez Augustianina, teologa, Brata Alberto da Padova. Powierzchnia ścian bocznych podzielona została na 36 pól - obrazów o wymiarach 200x185, 150x195 oraz 150x140 cm, ułożonych w czterech warstwach. Każde z pól w warstwie pierwszej, drugiej i trzeciej opowiada odrębną historię biblijną w formie obramowanego obrazu. Na ścianie prawej od wejścia a lewej na zdjęciu, u góry, znalazł się cykl z Joachimem i Anną, a poniżej w dwóch pasach sceny z życia Chrystusa. Na lewej ścianie od wejścia a prawej na zdjęciu u góry – sceny z życia Maryi, poniżej, także w dwóch pasach, sceny z Jezusem Poziomy oddzielone są gzymsami a obrazy na ścianie prawej dodatkowo wzorem odpowiadającym położeniu okien na ścianie lewej. Poziom czwarty to monochromatyczne prezentacje siedmiu Cnót (ściana lewa) i przeciwnych im siedmiu Grzechów Głównych (ściana prawa. Dopełnieniem są freski na łuku apsydowym, fresk na ścianie szczytowej oraz freski pokrywające sklepienie. Co ciekawe, ściany kaplicy są całkowicie płaskie a oglądając malowidła odnosi się wrażenie, że gzymsy czy obramowania kolejnych scen są trójwymiarowe. To mistrzostwo malarstwa iluzorycznego...


Zacznijmy od zadarcia głowy wysoko w górę... Malowidła na sklepieniu przedstawiają tak zwany dzień ósmy, czas wieczności, czas Boga. Sklepienie podzielone zostało na dwa obrazy oddzielone od łuku apsydy, ściany szczytowej oraz od siebie pasami dekoracyjnymi przedstawiającymi wizerunki świętych. W polach sklepienia umieszczono dwa słońca - jedno przedstawiające Boga i drugie z wizerunkiem Matki Boskiej z dzieciątkiem oraz osiem planet reprezentowanych podobiznami siedmiu wielkich proroków ze Starego Testamentu i Św. Jana Chrzciciela - po cztery otaczają każde ze słońc. Tło stanowi błękitne niebo usiane ośmioramiennymi gwiazdami. Dlaczego  osiem? Wytłumaczenie jest proste - jeżeli cyfrę 8 obrócimy o 90 stopni otrzymamy symbol nieskończoności czyli innymi słowy wieczności...









Cała historia prezentowana wizją ikonograficzną kaplicy rozpoczyna się od łuku triumfalnego (apsydy) a kończy na ścianie szczytowej, w której oryginalnie znajdowało się wejście do kaplicy. 


Droga do zbawienia rozpoczyna się według cyklu Giotta sceną w której Bóg Ojciec instruuje Archanioła Gabriela by ten dokonał Zwiastowania Maryi.


Historia jest kontynuowana w górnym pasie na ścianie południowej (z oknami) jako historia Joachima i Anny oraz historią Marii w najwyższym pasie obrazów na ścianie północnej i powraca na łuk triumfalny gdzie przedstawiono sceny Zwiastowania i nawiedzenia... W drugim od góry pasie obrazów na obu ścianach przedstawiono historię Jezusa. Następnie powracamy na łuk triumfalny, aby zobaczyć scenę przekazywania pieniędzy Judaszowi. Trzeci poziom na obu ścianach przedstawia sceny Pasji Chrystusa i jego Zmartwychwstanie. Wreszcie poziom czwarty, najniższy przedstawia Grzechy Główne na ścianie północnej i Cnoty na ścianie południowej. Zwieńczeniem całego cyklu jest przedstawiona na ścianie szczytowej scena Sądu Ostatecznego...
 


No to przejdźmy się teraz przez kaplicę. Nie wszystkie sceny zostały uwiecznione na naszych zdjęciach, ale w tych, które zobaczymy widać mistrzostwo twórcy...
Scena górna: Narodziny Chrystusa. Scena dolna: Ostatnia Wieczerza.


Scena górna: Pokłon Trzech Króli. Scena dolna: Obmywanie stóp.
 

Scena górna: Ofiarowanie Jezusa w Świątyni. Scena dolna: Aresztowanie Chrystusa czyli Pocałunek Judasza.
 

Scena górna: Ucieczka do Egiptu. Scena dolna: Chrystus przed Kajfaszem.


Obrazy w najwyższym rzędzie: Narodziny Maryi, Ofiarowanie Maryi w świątyni, Konkurenci przynoszą różdżki do świątyni. Pas środkowy: Chrystus wśród uczonych, Chrzest w Jordanie. Pas dolny: Droga na Golgotę, Ukrzyżowanie.


Obrazy w najwyższym rzędzie: Konkurenci przynoszą różdżki do świątyni, Czuwanie nad różdżkami, Zaślubiny Maryi. Pas środkowy: Wesele w Kanie, Wskrzeszenie Łazarza. Pas dolny: Opłakiwanie Chrystusa, Zmartwychwstanie.


Obrazy w najwyższym rzędzie: Zaślubiny Maryi, Procesja Ślubna. Pas środkowy: Wjazd do Jerozolimy i Wypędzenie handlarzy ze świątyni. Pas dolny: Wniebowstąpienie i Zesłanie Ducha Świętego.


Spotkanie Joachima i Anny przy Złotych Wrotach.


Ukrzyżowanie.


Chrzest w Jordanie


Wesele w Kanie


Wniebowstąpienie


Zaślubiny Maryi


Podsumowanie całego cyklu ikonograficznego znajduje się na ścianie szczytowej czyli zachodniej. To Sąd ostateczny... Najpierw całość a następnie kilka fragmentów.



Chrystus jako Najwyższy Sędzia w otoczeniu aniołów...


Po bokach, siedzi w grupach po sześciu, Dwunastu Apostołów jako Ława Przysięgłych...



Poniżej stóp Chrystusa znajduje się krzyż stanowiący rozgraniczenie między Niebem a Piekłem...


Po lewej stronie poczet świętych a poniżej dusze zbawione...


Zwyczajem było zawsze umieszczanie na obrazach tego typu podobizn donatorów świątyni i tak jest i w tym przypadku. Poniżej krzyża mamy prezentację kaplicy przez małżonków Scrovegni aniołom. I tutaj kaplica przedstawiona została zgodnie z pierwotnym planem budowy oprotestowanym przez Augustianów czyli z transeptem i apsydą...



Niebo jest z zasady nudne no bo cóż może dziać się w gronie aniołków... Znacznie ciekawsze i bardziej żywiołowe jest umieszczone po prawej stronie Piekło. Tutaj dopiero się dzieje. Sceny wręcz z Dantego...









Po piekielnych doświadczeniach pozostał jeszcze poziom czwarty malowideł a mianowicie siedem personifikacji Grzechów Głównych, które prowadzą do piekła oraz siedem Cnót prowadzących duszę do nieba. Nie wszystkie uwieczniłem ale jakoś tak zapadły mi w pamięć te trzy poniżej - oczywiście grzechy a nie cnoty, bo te znamy na pamięć.
Najpierw Zazdrość paląca jak ogień i powodująca, że język zmienia się w węża...


Dalej desperacja, która może prowadzić do samobójstwa...


No i jeszcze niesprawiedliwość - jakże ważna w naszej rzeczywistości...


W kaplicy są też dwa niewielkie ołtarze boczne, o których niewiele mówi się w opisach kaplicy. Wiadomo, że ten na pierwszym zdjęciu opisywany jest jako ołtarz Świętej Katarzyny Aleksandryjskiej a ten drugi Męki Pańskiej ale nie są one traktowane jako ważne. Ważne są natomiast postacie z fresków przy ołtarzach - na górnym zdjęciu personifikacja Gniewu natomiast na dolnym personifikacja Wstrzemięźliwości... Przy okazji na górnym zdjęciu warto też zauważyć drobny szczegół na ołtarzu - otóż takie drobne urządzenia rozmieszczone są po kaplicy i sprawują elektroniczny nadzór nad klimatem w pomieszczeniu...



Podziwiając mistrzostwo jakim wykazali się Giotto di Bondone oraz jego pomocnicy przy dekorowaniu kaplicy nie sposób nie zwrócić uwagi na wspaniałe drobniejsze elementy dekoracyjne...



Ponieważ w kaplicy zachowała się częściowo oryginalna posadzka, oraz ławy przy ścianach bocznych a trudno byłoby upilnować setek odwiedzających aby nie siadali na ławach i nie dotykali ścian, dla turystów przeznaczona jest jedynie wydzielona barierkami przestrzeń centralna nawy...



 Freski stworzone przez Giotta w kaplicy Scrovegni wywarły ogromny wpływ na największych twórców i najważniejsze dzieła włoskiego renesansu bowiem kaplicę odwiedzali i studiowali Michelangelo, Leonardo da Vinci, Masaccio oraz Raphael a także wielu innych mistrzów pędzla...Warto też wspomnieć, że dla Giotta mistrzem był Cimabue. Niestety trudno jest porównywać i oceniać wpływ Cimabuego na Giotta  gdyż zachowane prace Cimabuego są bardzo nieliczne... 

No i tak oto upłynęła nasza tura zwiedzania - 15 minut... Nie chce się opuszczać tego miejsca, które wywołało u nas efekt "WOW!!!" ale obsługa pogania, bo za drzwiami czeka już kolejna grupa chętnych by podziwiać to cudo... Więc jeszcze ostatni rzut oka za siebie i z uczuciem niedosytu opuszczamy kaplicę...


I jeszcze krótki film z kaplicy...


No i wyszliśmy do parku odreagowując wrażenia z kaplicy. A po drodze zahaczyliśmy jeszcze o ruiny amfiteatru z czasów rzymskich, którego tego dnia nie dało się zwiedzić w środku ponieważ jest on nadal wykorzystywany do realizacji projektów artystycznych - przedstawień teatralnych i operowych i właśnie trwało ustawianie dekoracji do kolejnego przedstawienia. Natomiast w parku prezentowana jest wystawa rzeźby współczesnej...




Przez park wróciliśmy do muzeum Eremitani, aby podziwiać drugą część zebranej tu kolekcji czyli zasoby Muzeum sztuki średniowiecznej i nowożytnej na pierwszym piętrze. I tu znowu oczopląs. W zbiorach ponad 3000 dzieł artystów tej klasy co Tycjan, Giotto, Lorenza Veneziano i Giovanni da Bologna, Andrea Mantegna, Jacopo Bellini i Lorenzo Costa, Veronese i Tintoretto, Giorgione... od samych nazwisk kręci się w głowie... A do tego jeszcze rzeźby i brązy, Canova i Andrea Briosco, znany jako il Riccio czy Tiziano Aspetti... A to przecież nie wszystko... Kilka przykładów zgromadzonej kolekcji na zdjęciach poniżej...






Niejako uzupełnieniem kaplicy jest krzyż autorstwa Giotta, który oryginalnie znajdował się nad ołtarzem kaplicy Scrovegni...











Po takiej dawce sztuki potrzeba nieco świeżego powietrza, tym bardziej, że jeszcze nie ma południa a plan zwiedzania w dniu dzisiejszym jest bardzo szeroki... Pozostawiamy więc za sobą kaplicę, muzeum, galerię sztuki nowoczesnej oraz ruiny amfiteatru...



... aby kilkaset metrów dalej zagłębić się w zasobach kolejnego muzeum - Palazzo Zuckermann - ale o tym już w kolejnym wpisie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz