czwartek, 20 czerwca 2019

Hotel Parkim Ayaz w Gumbet/Bodrum

Bywa, że dla odpoczynku między kolejnymi wyprawami Zające spędzają czas na wypoczynku w jednym miejscu kupując hotel i przelot przez biuro podróży, a całą resztę organizując sobie samemu na miejscu. Tym razem padło na wyjazd dzielony na dwa hotele w okolicach Bodrum...
Pierwszy tydzień spędziliśmy w hotelu hotelu Parkim Ayaz w Gumbet/Bodrum. Nie planowaliśmy zbyt wielkich "odkrywczych" podróży w trakcie tego pobytu. Potrzebne było słońce, piasek i morze no i oczywiście nieco wygody i dobrej kuchni. I właśnie temu poświęcony będzie głównie ten wpis.
Hotel Parkim Ayaz położony jest w Gumbet, można powiedzieć na rozrywkowym przedmieściu Bodrum. Dojazd autobusikiem na trasie Bodrum - Gumbet lub Gumbet - Bodrum to zaledwie 3 liry.
Sam hotel położony jest w centrum, między główną ulicą Gumbet, a morzem. Z jednej strony mamy do dyspozycji liczne sklepy, restauracje i nocne lokale. Z drugiej plaża nadmorska z leżakami i parasolami oddzielona jest od hotelu publicznym deptakiem.
Tak wygląda to wieczorem... Jak widać możliwości zakupowych i rozrywkowych bez liku...









Sam hotel podzielony jest niejako na dwie części przebiegającym przez jego teren dojazdem do plaży. Przyznać trzeba, że sam hotel nie powala ani urodą ani wyposażeniem. Budynki mają już swoje lata, a jak na 4* to pokoje zbyt luksusowo wyposażone nie są. Nasz pokój należał do tych już odnowionych. Pokój niby 24 m2 ale jakoś zbyt dużo miejsca w nim nie ma. Telewizor malutki jak mój ekran komputera. Z polskich programów tylko Polonia... Ale nie jest też i źle...










Balkonik malutki, oddzielony od balkonu sąsiedniego pokoju jedynie niewysoką przegródką...


Za to na balkonie dojrzewały nam właśnie winogrona...



Hotel posiada trzy baseny. Jeden spokojny ukryty między budynkami, drugi ze zjeżdżalnią, przeznaczony głównie dla rodzin z dziećmi, i barkiem oraz trzeci, w drugiej części hotelu z dojściem bulwarem, teoretycznie przeznaczony dla dorosłych. Tutaj basenowy barek jest głównym magnesem. Niestety, suma leżaków przy basenach nie dorównuje liczbie gości i stąd wyścigi o zajęcie miejsca od wczesnego rana. Niestety hotel nie jest w stanie opanować tej sytuacji. Zdarzają się też rodzice, którzy z uporem maniaków ciągną latorośle w pampersach czy w wieku wiaderka, łopatki i grabek na basen dla dorosłych co czasem rodzi poważne konflikty. Przy basenie trzecim realizowana jest też spora część działalności animatorów...
Basen pierwszy z jacuzzi...

Basen drugi ze zjeżdżalnią...



I basen trzeci, największy i cieszący się największym powodzeniem







Jest też i plaża ze sporą liczbą leżaków i parasoli ale ma ona charakter plaży publicznej...




Hotel oferuje też kilka barków, które niestety czynne są jedynie do 23:00 dla all, a później za opłatą...
Bezsprzecznie najmocniejszą stroną hotelu była część gastronomiczna. Restauracja wprawdzie jedna, ale składająca się z części klimatyzowanej wewnątrz budynku i części zewnętrznej. Jedzenie smaczne, w dużym wyborze różnorodności potraw zachęcało do korzystania z wszystkich posiłków. Poza bardzo rozległym bufetem śniadaniowym, lunchowym i obiadowym były też stanowiska specjalne, jak choćby kobieta przygotowująca tradycyjne placki. Przy stanowiskach przygotowujących dania na bieżąco tworzyły się niestety kolejki ale to już element stały urody takich miejsc. No i można było znaleźć coś do jedzenia praktycznie przez cały dzień, jak nie posiłki główne, to hot dogi czy hamburgery, pizza czy kanapki, a także lody oferowane były w określonych godzinach i miejscach... A jak wyglądało to w całości pokazują zdjęcia...

Tradycyjne placki z serowo-warzywnym nadzieniem... Pyszne...


Turecka pizza...


A przy basenie hot dogi dla zgłodniałych...



I od śniadania przez cały dzień...





























No, a później jeszcze barek... Ale wybór drinków na all niewielki - zaledwie 5 czy 6 pozycji i oczywiście piwo oraz napoje bezalkoholowe... Na szczęście w ofercie poza różnymi słodkimi miksturami znajdował się Gin & Tonic...




A na osłodę były jeszcze lody...



Hotel oferował również wieczorne programy rozrywkowe ale jakoś nie wzbudziły one naszego wielkiego zainteresowania... I tak miło upłynął nam tydzień i trzeba było zmienić otoczenie... I jak zawsze w takich momentach pojawiła się wątpliwość: na lepsze czy może na gorsze... O tym w kolejnym wpisie...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz