czwartek, 25 stycznia 2018

Malezja - Batu Ferringhi


Dzisiaj cały dzień przeznaczamy na błogi odpoczynek, czyli tak zwany leżing i plażing.... W naszym wydaniu leżning i plażing to oczywiście trochę włóczęgi, trochę zabawy, bo inaczej nie potrafimy.

Rano schodzimy na późne śniadanie. Wybór dań przeogromny i dostosowany do wszystkich nacji. Już wiemy, że śniadania w tym hotelu nam się nie znudzą. Jesteśmy dosyć późno więc wszystkie stoliki na tarasie są niestety zajęte. Dzisiaj musimy zjeść w klimatyzowanej sali..... co jakiś czas widzimy jak pracownicy restauracji cofają gości, którzy próbują wynosić sterty jedzenia do pokoi. Nigdy nie zrozumiem takiego postępowania.... stać cię na dobry hotel, ale już na kupienie jedzenia nie.... Prym w wynoszeniu wiodą oczywiście zakutane panie w kwefach..... Natychmiast wyrobiłam sobie teorię, że pewnie targają papu dla pana i władcy lub też chcą się zabezpieczyć gdyby szanowny pan uznał, że dzisiaj żona na jedzenie nie zasłużyła..........



 



No to czas rozpocząć błogie lenistwo..... Idziemy do ogrodu gdzie rozstawione są leżaki, a towarzyszy nam taki gość.








Już nam się trochę znudziło leżakowanie......idziemy na plażę...



 A potem wracamy do jacuzzi.



Jest też plac wodnych zabaw...... no to idziemy się pobawić......




Czas zamówić kolejnego drinia i trochę się pomoczyć w jacuzzi.



 Potem popływać w basenie....

Dzień się kończy.... idziemy na plażę zobaczyć zachód słońca.





Zrobiło się ciemno więc czas udać się na kolację. Penang słynie z najlepszej w Malezji Laksy. Musimy spróbować czy to prawda. Wczoraj dopytaliśmy, gdzie w Batu Ferringhi można zjeść najlepszą Laksę? Okazało się, że w kilku miejscach, ale polecają nam znaleźć Zarie Laksa. No to wyruszamy na poszukiwanie.



Znalezienie restauracji nie było proste, ale udało się. Znajduje się ona w ciągu restauracyjnym i trzeba mieć szczęście żeby znaleźć wolny stolik. Nam się udało.......

 
Zamawiamy Laksę z owocami morza i Mee Goreng. Szybko okazuje się, że jesteśmy atrakcją restauracji, bo tu właściwie turyści nie docierają. Do restauracji zaczyna schodzić się coraz więcej ludzi, stoją w kolejce po wolny stolik i bacznie nas obserwują co robimy...... 
Kelnerka przynosi nam zamówienie też bacznie się nam przygląda i czeka na naszą reakcję.... No cóż musimy zacząć jeść bo ja strasznie ciekawa smaku jestem. 
Jedzenie było wyśmienite. Laksa smakowała genialnie. Nie dziwię się, że miejscowi tak oblegają to miejsce.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz