środa, 24 listopada 2021

Balonem nad Vang Vieng

Przed świtem odbierają nas z hotelu i jedziemy na teren po dawnym lotnisku wojskowym w Vang Vieng. Ledwie zaczyna robić się jasno, a na dawnym pasie startowym już rozwinięte są dwa balony i rozpoczyna się ich napełnianie...





Balon, którym polecimy jest pompowany jako pierwszy......... powoli zaczyna się rozwijać i wypełniać...





Dwa palniki gazowe, wspomagane wentylatorami, zieją ogniem wprost do wnętrza balonu...


Balon coraz śmielej wstaje...




Balon napełniony, gotowy do lotu. Kosz postawiony więc można wsiadać...I w górę...



Balony w Vang Vieng obsługują załogi z Chin... To nasz pilot...



Pniemy się coraz wyżej i możemy już obserwować pod nami dolinę rzeki Nam Song, położone w niej miasto i wioski oraz otaczające je góry...



W dolinie utrzymuje się jeszcze poranna mgła...
























Osiągnęliśmy planowaną wysokość 550 m i oglądamy okolicę...






W międzyczasie wypełnił się też drugi balon i podąża za nami...






















Wreszcie, zza chmur wyłania się wschodzące słońce...






























Pora wracać na ziemię. A szkoda. Niestety nasz pilot wybrał już miejsce na lądowanie...





No i wylądowaliśmy, a nasz balon poddany został terapii odchudzającej...



Krótko po nas do lądowania podchodzi też i drugi balon, a nasz jest już zwijany... 














Teraz balony odpoczną do popołudnia by przed zachodem słońca wzbiją się ponownie w przestworza, wynosząc nad dolinę kolejnych pasażerów...





Na koniec jeszcze filmik z naszej balonowej przygody. Czy warto było wstać przed świtem, by wznieść się nad dolinę i z góry obejrzeć okolicę? Z pewnością tak...


Ale balonowa wyprawa to nie wszystko, co zaplanowaliśmy na dzisiejszy dzień. Kolejne przeżycia w Vang Vieng w następnym wpisie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz