środa, 25 września 2024

Plaża Ngapali

 Dobry początek dnia to doskonałe hotelowe śniadanie przy basenie i w dodatku z widokiem na plażę i morze...







Przy plaży już czekają łódki by zabrać chętnych na plażowanie na Pearl Island..




Zanim ruszymy poznawać plażę Ngapali jeszcze poprawka z porannej kawy...


I możemy ruszać. Plaża Ngapali jest jedną z najpiękniejszych plaż w Myanmar. Otwiera się na Zatokę Bengalską oferując kilometry czyściutkiego piasku i błękitnej wody...


Jak zawsze przy wyborze miejsca na wypoczynek przed rezerwacją hotelu obejrzeliśmy dziesiątki zdjęć i przeczytaliśmy setki komentarzy na temat Ngapali Beach. I przyznam, że bardzo duży odsetek nie przedstawiał tego miejsca jako "raju na ziemi".  


Pojawiały się liczne zdjęcia i opisy, że brudno, że plastik, szkło i końskie odchody, że szalejące po plaży quady, że niedający wytchnienia obnośni handlarze, itd. Tak więc nasze pozytywne zdziwienie narastało z każdym kolejnym krokiem spaceru....


Czyściutki piaseczek, żadnego szkła czy plastiku, żadnych papierów, ba nawet petów. A tam gdzie kończy się piasek i zaczyna zieleń opróżnione kosze na śmiecie. Przy hotelach piasek dodatkowo grabiony... Cóż się stało, że mamy taką zmianę i że kiedyś niezbyt czysta plaża stała się wręcz sterylna?


Ano zmieniła się władza i Wójtem została kobieta. A wiadomo, że tam gdzie chłop nie da rady kobieta osiągnie sukces. A jak jedna kobieta przekona do swojej wizji inne kobiety to żaden chłop nie zdoła przeszkodzić w realizacji wybranej wizji.


Otóż Pani Wójt przekonała lokalną społeczność, że dłużej tak jak było być nie może. Że jeżeli lokalna społeczność chce zarabiać na turystach to podstawowym magnesem jest plaża. Jak plaża będzie czysta to będzie więcej turystów. A jak będzie więcej turystów to zarobią wszyscy - i ci pracujący w hotelach, i ci prowadzący niewielkie prywatne restauracje,  rybacy i kobiety handlujące wyrobami rzemiosła. I udało się. Wprowadzono całą serię zakazów i zabrano się do roboty. Lokalna społeczność najpierw sprzątnęła plaże, i to nie tak z grubsza, ale bardzo dokładnie, można powiedzieć, że przesiewając piasek do ostatniego ziarna. No a wiadomo, że każdy szanuje własną pracę więc w konsekwencji, lokalni nie śmiecą i pilnują turystów, żeby było czysto...


Wszędzie pojawiły się plakaty i ulotki pokazujące, co trzeba, co wolno a czego nie wolno i za co są kary. Należy po sobie sprzątać, cieszyć się sportami wodnymi, korzystać z atrakcji. Ale (zawsze to co najważniejsze jest po słowie "ale") nie wolno pobierać z plaży pisaku, szczególnie do robót budowlanych, co w przeszłości było codziennością. Nie wolno śmiecić, wyrzucać śmieci na plaży i do morza. Nie wolno wyciągać na brzeg łodzi motorowych (co wiązało się z rozlewaniem paliwa i oleju). Nie wolno używać agregatów prądotwórczych ani przy wykorzystaniu przenośnych pomp pobierać z morza wody. Zniknęły też z plaży konie i konne wózki. Nie wolno jeździć po plaży rowerami a tym bardziej quadami. 
I ciekawostka, której nie ma na plakatach i w broszurach a dotyczy miejscowych - nie wolno prowadzić na plaży obnośnego handlu. Zostały wyznaczone miejsca na "aktywność gospodarczą" - z zasady przy wejściach na plażę między hotelami. Tam można handlować, sprzedawać jedzenie, pamiątki czy usługi. I co ciekawe, miejscowi się tego trzymają... I jest cicho, spokojnie, pięknie i czysto...


Na odcinku plaży Ngapali gdzie wybraliśmy się na spacer jest kilka hoteli różnej klasy - jest 5*  Sandoway Resort, 4* Ngapali Bay Villas & Spa czy 4* Pristine Mermaid Resort, 3* Thande Beach Hotel, 4* Aureum Palace Hotel & Resort i kilka innych obiektów niższej kategorii. Tak więc jeżeli zdecydujemy się na wypoczynek w tej lokalizacji wybór hoteli jest całkiem spory.





Okres najkorzystniejszy na wakacje przy Ngapali Beach przypada od października do maja. My byliśmy tam w kwietniu i tłumów raczej nie było. 


Po mniej więcej kilometrze spaceru w piasku pojawiają się skalne wypryski a na większej nieco skałce siedzi sobie jakaś figura...


Po bliższym podejściu okazuje się, że jest to tutejsza Syrenka z Zatoki Bengalskiej...




A za Syrenką dalej plaża, piaseczek, może. I jedyne ślady stóp na tym piasku to te pozostawione przez nas...














I tak doszliśmy sobie do plaży publicznej Mya Pyin. Ta część plaży wygląda nieco inaczej. Wzdłuż plaży jest wiele niewielkich restauracji a na piasku rozłożonych jest sporo stoisk z "domowym" jedzeniem. Tutaj też pojawiają się sprzedawcy noszący głównie jedzenie po plaży. Ale nadal jest czyściutko i przyjemnie...



Jeszcze rzut oka na dalszą część plaży zakończoną skalną ostrogą...



... i na popołudnie możemy wracać tą samą drogą do hotelu.




A po powrocie hotelowy basen zaprasza...




Hotelowa restauracja powoli przygotowuje się do kolacji...



A my przed kolacją idziemy jeszcze przejść się nieco po naszym hotelu...





Na zachód słońca jesteśmy już przygotowani...







Dziś zachód słońca ładniejszy niż wczoraj...










A po zachodzie słońca czas na kolację w Enjoy! i jak wskazuje nazwa jest czym się cieszyć... Doskonałe, świeżutkie owoce morza i domowy makaron oraz sosy. Dobrze kończy się ten dzień... 








A jutro kolejny dzień lenistwa na plaży Ngapali...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz