sobota, 28 września 2019

Cheverny

Zaledwie 10 km dzieli zamek Beauregard od kolejnego na naszej trasie zamku Cheverny. Tak więc po około 15 minutach jazdy parkujemy na obszernym parkingu z którego trzeba przejść pomiędzy sklepikami z atrakcjami dla turystów by dotrzeć do kasy...


W butiku z zamkowymi pamiątkami Mały bezbłędnie odnajduje oczywiście zająca...



Zanim dojdziemy do zamku mijamy zabudowania gospodarcze, do budowy których wykorzystane zostały fragmenty zachowanych murów zamku z czasów średniowiecza...


Pomiędzy zabudowaniami gospodarczymi uwagę zwraca okrągła konstrukcja porośnięta winoroślą. To dawny gołębnik oryginalnie postawiony w XI w. a przebudowany w XVI w. W obecnym układzie mieści wewnątrz zbiornik na wodę i jako wieża ciśnień zasila w wodę zamkowy ogród warzywny...




Dochodząc do końca alei mamy pierwszy widok na elewację zamku. Ale o tym za chwilę, bo najpierw postanawiamy odwiedzić zamkowy ogród...



Mijamy piękny okaz sekwoi rosnącej w tym miejscu od 1870 r. Można więc powiedzieć, że jak na przedstawiciela tego gatunku ten okaz to "młodziak"...



Przed wejściem do ogrodu mieści się psiarnia. I tu nasze uczucia względem właścicieli obiektu mocno podupadły. Cheverny słynie z hodowli psów rasy mały gończy anglo-francuski. Wszystkie psiaki tej rasy są trójkolorowe i całkiem spore. Każdy pies ma wypaloną! (czy nie wystarczyłby microchip?) na boku literę V jako inicjał właściciela - Vibraye... Właściciele, w broszurze dla turystów chwalą się, że " Psiarnia spełni wszystkie wymagania Kodeksu ochrony środowiska, Kodeksu wiejskiego i Kodeksu zdrowia publicznego." Może i spełnia, ale według nas, miłośników czworonożnych przyjaciół bardzo wątpliwe jest, aby spełniała wymagania zwykłego dobrostanu zwierząt. Tego dnia było akurat gorąco a wybieg dla psów to betonowa płyta (oczywiście łatwa do zmywania)... Jak widać na zdjęciach pieski na zbyt szczęśliwe nie wyglądały. Jak wygląda wnętrze budy(nku) lepiej nie widzieć... I aż dziwi, że właściciele dysponujący hektarami posiadłości (sam park 100 ha, a las – 2 tys. ha) nie zapewnili psom dogodnego wybiegu. Za to z dumą szczycą się organizacją polowań ze sforą tych psów dwa razy w tygodniu. Sam fakt, że psy są karmione i pojone (chociaż na "wybiegu" poideł nie widać) nie stanowi o tym, że są traktowane w należny im, godny sposób... No ale cóż... Tu ogromny minus dla właścicieli posiadłości...







Nastrój poprawia nam nieco ogród, z nazwy warzywny, który zaopatruje zamek w kwiaty. Nie jest to ogród historyczny ale nowoczesne kompozycje tworzą w nim kolorowe bukiety...
















Tak kwitnie róża odmiany Leonardo da Vinci, której zabrakło nam w poprzednim ogrodzie...






Z ogrodu kierujemy się do zamku, nadeszła więc pora na słów kilka o historii tej posiadłości...
Pierwsze wzmianki o Cheverny mówią, że w roku 1315 właścicielem posiadłości był niejaki Henry Le Mareschau, lennik Hrabiów Blois. Pod koniec XIV w posiadłość została sprzedana Jeanowi Huraults a w akcie zapisano, że sprzedawane są "domy, prasy i winnice" co wskazuje, że w tym czasie była to bardziej posiadłość ukierunkowana na produkcję win. Wina produkuje się tu zresztą nadal. Istotne jest to, że od tego czasu do dnia dzisiejszego posiadłość jest, z niewielką przerwą w trakcie panowania Henryka II i w czasach Rewolucji, własnością tej samej rodziny. Wracając do historii, około 1510 r na terenie posiadłości powstał ufortyfikowany zamek, którego fragmenty wykorzystano przy budowie zabudowań gospodarskich. Na krótko rodzina Hurault utraciła zamek, jak często miało to miejsce, z powodu oszustw finansowych głowy rodziny, a Król Henryk II podarował posiadłość kochance Dianie Poitiers. Diana wolała jednak Château de Chenonceau i odsprzedała posiadłość synowi poprzedniego właściciela, Filipowi Hurault. I to on rozpoczął w 1624 r budowę, która trwała do roku 1630, a realizowana była według projektu rzeźbiarza-architekta z Blois, Jacquesa Bougiera, ucznia atelier Salomona de Brosse. Wpływy nauczyciela widać w tym, że wygląd zamku Cheverny przypomina w pewnych fragmentach wygląd Pałacu Luksemburskiego w Paryżu. Prace kontynuowane były za czasów Henryka Hurault i Małgorzaty, markizy Montglas, a wykończenia wnętrz dokonała ich córka Elżbieta przed rokiem 1650. I tak zamek przechodził z rąk do rąk, aż w 1922 r jego właściciele zdecydowali się jako pierwsi we Francji udostępniać swą posiadłość publicznie. Zamek otwarty jest dla zwiedzających 365 dni w roku i do tej pory zamykany był tylko trzy razy: podczas wizyty angielskiej Królowej Matki w 1963 r, w dniu pogrzebu markiza Vibraye w 1976 roku oraz w dniu ślubu obecnego właściciela 26 listopada 1994 r. 
Zanim wejdziemy do wnętrza, podziwiamy południową fasadę zamku inspirowaną Pałacem Luksemburskim w Paryżu. Fasada ta zdobiona jest popiersiami wielkich ludzi wykonanymi w stylu rzymskim. Niestety, wprawdzie autor pozostawił nad popiersiami pola na wpisanie kogo dane popiersie przedstawia, jednak nigdy tego nie dokonał i dziś możemy jedynie domyślać się kogo autor popiersia miał na myśli gdy rzeźbił daną postać...





Wejście do wnętrz znajduje się w fasadzie północnej reprezentującej styl Ludwika XIII.


Rozpoczynamy od wspaniałej jadalni. W pomieszczeniu jest dość ciemno, bo wszystkie okna są zasłonięte dla ochrony wyposażenia wnętrza przed światłem słonecznym. A chronić jest co. Wokół sali jadalnej rozmieszczono 34 obrazy na drewnie Jeana Moniera z ilustracjami do bardzo popularnej w XVII w. powieści Cervantesa "Don Kichot". Umeblowanie stanowią pochodzące z XIX w. bogato zdobione meble z litego dębu z herbem rodziny Hurault. Ściany wyściełają zdobione herbem rodziny - niebieskim krzyżem i czterema czerwonymi słońcami kurdybany. Neorenesansowy kominek zwieńczony jest popiersiem Króla Henryka IV. Stojaki na drewno przy kominku pochodzą z czasów Ludwika XIV. Nad stołem, przy którym po rozsunięciu może zasiąść 30 osób, wisi  holenderski żyrandol z XVIII w. wykonany z litego brązu ważący ponad 100 kg... A nad tym wszystkim mamy jeszcze pięknie malowany drewniany strop...









Schody główne reprezentują styl z czasów Ludwika III ...


Na podeście, pod wspaniałym porożem jelenia wielkorogiego, przodka łosia z przed 6000 lat zawieszonym na wysokości głowy tego zwierzęcia z czasów prehistorycznych, stoi pochodząca z XVI w ważąca 25 kg zbroja sabaudzka...



Z korytarzyka wchodzimy kolejno do pomieszczeń apartamentów prywatnych.


Pierwszy pokój to pokój narodzin. Ponieważ narodziny następcy były wielkim wydarzeniem to w tym pokoju matka przyjmowała gości, by zaprezentować im nowo narodzonego potomka...






Dalej znajduje się buduar pełniący rolę saloników dla pań, które mogły tu poplotkować podczas gdy panowie udawali się do palarni... A za nim pokój dziecięcy...





Pokój nowożeńców pozwala obejrzeć nie tylko to, gdzie w Cheverny spędzano noc poślubną ale też i oryginalną suknię ślubną markizy de Vibraye z 1994 r.






Rodzinna jadalnia wyposażona jest w pomocniki o marmurowych blatach, na których można było stawiać gorące i zimne naczynia bez obawy o zniszczenie mebli. Na stole i ścianach eksponowany jest serwis wykonany na zamówienie rodziny nazywany "Jesień w Cheverny". Stół dodatkowo nakryty jest dobranym do serwisu obrusem... , a za drzwiami niewielka podręczna kuchnia z naczyniami miedzianymi.
Słówko o zwyczajach przy stole. Widelce ząbkami do dołu stawia się od czasów Ludwika XV, któremu przeszkadzało, że koronka mankietów zaczepiała o widelce. Natomiast Karol X wprowadził zwyczaj stawiania na stole kieliszków ponieważ denerwowali go stojący za każdym gościem lokaje, którzy mogli podsłuchiwać treść toczących się przy stole rozmów...





Ostatnim pokojem apartamentu rodzinnego jest salonik ...





Największa zamkową salą jest zbrojownia do której dekoracje zachowane w oryginale stworzył Jean Monier. Zbrojownię pokrywa pięknie malowany strop drewniany z XVII w. Zgromadzona tu kolekcja przedstawia różne rodzaje broni i zbroi z okresu od XV do XVII w. 




Gobelin przedstawiający Uprowadzenie Heleny przez Parysa pochodzi z XVII w.





Nad kominkiem wisi obraz przypisywany Monierowi - "Śmierć Adonisa". Legenda o śmierci i zmartwychwstaniu Adonisa symbolizuje roczny cykl wegetacji... Bogato zdobiona lektyka pochodzi z końca XVIII w. 



Komnata królewska była zarezerwowana dla odwiedzających posiadłość koronowanych głów oraz innych najznamienitszych gości. Łoże o wymiarach 2 x 1.60 m pochodzi ze starego zamku i podczas swojej wizyty w nim spał król Henryk IV. Dekoracją łoża są perskie hafty z XVI w. Tapicerowane meble pokrywają tkaniny z Aubusson. Salę oraz podest schodów zdobią unikatowe gobeliny wykonane około 1640 r na podstawie kartonów Simona Voueta w Warsztatach Paryskich przedstawiające na 8 tkaninach historię wędrówki Odyseusza. Dekorację dopełniają malowidła sufitowe Jeana Moniera przedstawiające Perseusza, Andromedę i Pegaza oraz 30 scen ilustrujących czystą miłość Księcia Tessalii Teagenesa i Charyklei - bohaterów popularnej za czasów renesansu starogreckiej opowieści... 





Przechodzimy ponownie przez zbrojownię...


... aby dojść do zamkowej kaplicy o kształcie kwadratu. Kaplica reprezentuje styl Ludwika XIII...





Schodzimy ze schodów i znajdujemy się w westybulu, gdzie w otoczeniu poroży zapoznać możemy się z tablicą genealogiczną rodziny Hurault de Vibreye, właścicieli zamku...



Wielki salon prezentuje kolekcję obrazów przedstawiających członków rodu Hurault, meble obite tkaniną z Aubusson, oryginalną harfę z 8 pedałami z końca XVIII w. Na ostatnim zdjęciu przed kolejnym tekstem zmieściły się dwa najcenniejsze w zamku obrazy - portret Cosimo Mediciego przypisywany Tycjanowi oraz portret Joanny Aragońskiej pochodzący z pracowni Rafaela (między obrazami tymi jest lustro dające efekt powiększenia sali)...








W galerii znajdują się portrety członków rodziny, stół z blatem przedstawiającym wzór wykonany z różnych gatunków marmuru, nad stołem portret króla Ludwika XVI w stroju koronacyjnym oraz bardzo ciekawy dokument mówiący o jednym z przodków w rodzinie Hurault, który walczył w Wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych u boku Lafayette'a i Rochambeau podpisany przez samego Jerzego Waszyngtona...


Salon portretów przedstawia podobizny przodków...




Biblioteka obejmuje księgozbiór złożony z 2000 tomów w kompletnych kolekcjach. Dekorację wykonano w stylu Pierwszego Cesarstwa. Ciekawym obiektem jest biurko cechowane znakiem mistrza Jacoba, głównego dostawcy mebli dla cesarza Napoleona I. Tutaj też znalazł miejsce fortepian z malowaną od wewnątrz klapą pokrywającą struny na płycie.






Za małym przedsionkiem znajduje się ostatnia zamkowa komnata przeznaczona do zwiedzania - komnata gobelinów. Jest tu raczej ciemnawo, bo światło szkodziłoby bezcennym gobelinom. 5 gobelinów flamandzkich wykonano w XVII w według kartonów malarza Davida Taniersa Le Jeune przedstawiających sceny rodzajowe. Wyposażenie uzupełniają fotele z epoki Regencji, komoda z czasów Ludwika XIV i zegar z czasów Ludwika XV pokazujący godzinę, minutę i sekundę, dzień oraz datę i fazę księżyca. Według tego zegara regulowano wszystkie inne zegary w zamku... 





No i przyszedł czas by znowu przewietrzyć umysł w zamkowych ogrodach.



Ogród zwany ogrodem uczniów powstał w 2006 r na miejscu dawnego ogrodu francuskiego.











Przez ogród dochodzimy do oranżerii, która kiedyś służyła do przechowywania drzewek pomarańczowych zimą. W trakcie II Wojny Światowej oranżeria pełniła rolę magazynu skarbów kultury narodowej. Obecnie mieści się w niej kawiarnia i herbaciarnia...




Zważywszy, że początki Cheverny to uprawa winorośli i produkcja wina, a tradycja ta kontynuowana jest po nasze czasy, grzechem byłoby nie popróbować tutejszego wina ciesząc się jednocześnie widokiem na park i zamek...





Podczas degustacji z trawnika przyglądał się nam taki oto gość...




Przez park wracamy do zamku i na parking...



Na pożegnanie oglądamy zamkowe elewacje po raz ostatni...






... i jedziemy do kolejnego i ostatniego na dziś zamku nad Loarą...

1 komentarz: