piątek, 2 sierpnia 2024

Wieczorny luz w Bagan Thande Hotel

 Powrót do hotelu zajął nam nieco ponad godzinę a po drodze w kilku miejscach musieliśmy przejechać przez związaną z Festiwalem Wody "bramę" gdzie polewano wszystko i wszystkich. A ponieważ nasz Pan Taksówkarz okazał się człowiekiem solidnym, sympatycznym, kontaktowym i rozsądnym w rozmowach o cenie umówiliśmy się z nim, że pojutrze odbierze nas rano z hotelu i razem pojedziemy w dalszą drogę do Monywa i Mandalay gdyż nadal była to praktycznie jedyna możliwość w trakcie świąt gdy nie kursowały żadne autobusy,


Nasz hotel - Bagan Thande Hotel - położony na terenie Starego Bagan należy do hoteli średniej klasy i jest jednym z najstarszych w tym mieście. Dowodem ponad stuletniej historii tego miejsca jest pawilon z drewna tekowego wzniesiony specjalnie aby w 1922 roku gościć Księcia Walii, późniejszego Króla Edwarda VIII podczas jego wizyty w Bagan. 



Hotel położony jest w parku, wśród drzew, krzewów i kwiatów. Nie wszystkie drzewa dotrwały do dnia dzisiejszego. gdyż zdarzają się tu klęski żywiołowe, jak choćby cyklon Gerre, który powalił kilka potężnych drzew pełniących obecnie funkcję pomników przyrody...



Hotelowy bar i restauracja na wysokim tarasie rzeki Irawadi (pisanej też jako Irrawady lub Ayeyarwady)o zachodzie dają piękne widoki.



Nad restauracją dumnie wisi reklama rozpoczętego właśnie Festiwalu Wody...



Już niedługo na tej łodzi pojawi się część kolacyjnego bufetu.



Można też poobserwować rzekę i zachód słońca siedząc na bujanej ławeczce...




Otoczone zielenią domki nad rzeką dają  komfort i widoki...













W odpowiednim czasie można też w hotelowym parku znaleźć owoce mango (podczas naszej wizyty jeszcze mocno zielone)...







W takich okolicznościach przyrody miło jest zasiąść o zachodzie na tarasie i korzystać z uroków życia, szczególnie po dniu spędzonym na dość intensywnym zwiedzaniu z perspektywą, że kolejny dzień lżejszy nie będzie...




Przydaje się wino wiezione z nad jeziora Inle...









Po zachodzie słońca mogliśmy w hotelowej restauracji posłuchać koncertu tradycyjnej muzyki birmańskiej wykonywanej na harfie birmańskiej.


Saung lub saung-gauk, gdyż tak w lokalnym języku nazywa się harfa birmańska to harfa łukowata pozioma. Główne elementy tego jednego z najstarszych azjatyckich instrumentów muzycznych to bogato zdobiony, zazwyczaj czerwonym lakierem i złotem korpus pokryty z góry mocno naciągniętą skórą jelenia z czterema otworami, łukowata szyja, którą rzeźbi się z korzenia drzewa i listwa ze strunami rozpiętymi nad skrzynią rezonansową. Tradycyjnie struny, których jest od trzynastu do szesnastu wykonane były z jedwabiu i zakończone długimi bawełnianymi frędzlami w kolorze czerwonym. Niestety obecnie jedwabne struny zastępowane są nylonowymi. Na podstawie dostępnych materiałów uważa się, że instrument ten przywędrował do Birmy z Indii około 500 roku naszej ery. 
A kimże jest ten mężczyzna siedzący obok harfistki? To śpiewak. I tu ciekawostka, to nie śpiewak śpiewa do muzyki tylko harfista gra pod śpiewaka dostosowując muzykę do tonacji, rytmu czy tempa śpiewu. A śpiewak kontroluje czas za pomocą dzwonka i grzechotki wskazując harfiście tempo.   I przyznam, że o ile same dźwięki harfy były nawet przyjemne dla ucha, to w połączeniu ze śpiewem nie przypadło nam to zbytnio do gustu. Ale trzeba się uczyć odmiennych kultur...


Wyruszając poza hotel na kolację mijamy oświetloną Świątynię Gawdawpalin, która znajduje się nieomal za płotem hotelowej działki. Świątynia ta powstała w latach 1203 - 1227 i liczy sobie 55 m jest drugą co do wysokości świątynią w Bagan W trakcie trzęsienia ziemi w 1975 r została bardzo poważnie uszkodzona i podczas naszego pobytu prace rekonstrukcyjne nadal trwały.



Po spacerowym dniu nie chodziliśmy na kolację zbyt daleko. Wystarczyło jakieś 200 m spaceru i zakotwiczyliśmy w przydrożnej knajpie Yoe Yoe Lay.


Jedzenie niby dobre, niby w stylu "domowej kuchni", ale danie dla Małego pan kucharz musiał przygotować dwa razy, gdyż za pierwszym mocno przesadził z jego ostrością...



I tak skończył się nasz dzień a jutro od rana do dorożki i do kolejnych świątyń Bagan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz