Kolejny dzień przeznaczamy na totalny relaks. Lubimy "intensywne" wakacje, ale czasem lubimy też poleniuchować. Przez tyle dni poznawaliśmy Bali, zasłużyliśmy na odpoczynek.
Nasz wypoczynek na wyspie dobiega końca, czas się opalić. Nie bardzo mamy dzisiaj ochotę na pójście na plażę. Zostajemy więc przy basenie.
Około godziny 16.00 mamy zaplanowany wyjazd do SPA.
Zabiegi zamówiłam jeszcze przed wyjazdem na stronie BaliSpa. Mieli bardzo pozytywne opinie i wszystko się sprawdziło. Polecam ich w 100%

Po 20 minutach jazdy jesteśmy na miejscu.
Drink powitalny, krótki wywiad, dopełnienie formalności i przychodzą po nas nasze kosmetyczko-masażystki.
Na początek bardzo przyjemny zabieg na stopy.
Następnie zabiegi na ciało. Ile ja się namęczyłam, żeby mojego Zajączkosia namówić na jakiś pakiecik . Nic mu się nie podobało, on nie chce jakiegoś badziewia na sobie





Wypoczęci, zrelaksowani i odmłodzeni idziemy na zachód słońca. Po drodze Lord Ganesh z tajemniczym numerem na trąbie, ciekawe co oznaczał

Jak przyjemnie po takich zabiegach podziwiać zachód słońca.
Poczuliśmy burczenie w brzuchach, czas iść na kolację.
W tej restauracji jesteśmy już "zakolegowani" z kelnerami i kucharzami

Później poszłam do kuchni i pokazali mi jak robią nasi goreng i mie goreng


Wieczorkiem oczywiście spacerek
Czas wracać do hotelu

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz