środa, 30 sierpnia 2023

Wybrzeże północno-wschodnie Korfu

 Kolejny, już ostatni, dzień pobytu na Korfu rozpoczynamy nad basenem. Pogoda piękna, więc trzeba korzystać ze słońca i wody...



Zające nie byłyby jednak Zającami, gdyby mając do dyspozycji samochód nie pokicały gdzieś w teren. Tym razem popołudnie postanawiamy spędzić na wycieczce po północno-wschodniej stronie Korfu. Jest tam podobno kilka fajnych widoków i piękne plaże. 



Oglądając ładne krajobrazy z drogi zainteresował nas, po około 20 km jazdy, widok mocno w dół na zatokę, wyglądającą na bardzo uroczą...


Na wysokości Villa Artemis opuściliśmy główny szlak i wąską, krętą i stromą drogą, o mocno zużytej nawierzchni, pojechaliśmy w lewo do Agios Stefanos.




Z każdym kolejnym zakrętem widok na tę osadę wyglądał coraz ciekawiej.. 


Po drodze mieliśmy też widok na kilka takich "malutkich i bezpretensjonalnych" willi, z których część działa jako pensjonaty oferujące  kilka pokoi do wynajecia.


Agios Stefanos - w alfabecie greckim Άγιος Στέφανος - okazało się być malutką osadą z urokliwą plażą, jedną ulicą główną i kilkoma bocznymi, malutkim sklepem ora kilkoma położonymi wzdłuż głównej ulicy i plaży lokalnymi restauracyjkami. 


Po zacumowanych przy brzegu łódkach widać, że jest to miejsce gdzie nadal żyje trochę miejscowych rybaków oraz, że jest to miejsce wybierane przez ludzi przyjeżdżających na spokojne wakacje z dala od tłumów w kurortach. Można tu wynająć spokojną willę albo pokój w lokalnym domu, przyciągnąć własną łódkę albo wynająć coś na miejscu i rozkoszować się urokami wyspy.









Bywają tu i tacy, którzy do tej pory korzystają z pojazdów pamiętających jeszcze II Wojnę światową...



Gastronomia tu opiera się na miejscowej tradycji i lokalnych produktach. Nie znajdziemy tu ani amerykańskich sieciówek ani dyskotek czy nocnych klubów tylko restauracyjki z grecką lokalną kuchnią i muzyką...









Po kilku minutach jazdy zatrzymaliśmy się na długiej kamienistej plaży Avlaki. Plaża piękna, ale piaseczku tu nie uświadczysz.


Na plaży Avlaki nie uświadczycie też raczej tłumu plażowiczów. Przy plaży jest kilka domów z pokojami na wynajem. Większość turystów przyjeżdża tu na dzień lub kilka godzin...







Na końcu plaży Avlaki jest jeden niewielki, dość luksusowy Bella Mare Hotel.  Dwóch siostry w latach 1960 kupiły tu willę, żeby w sielskiej atmosferze odchować dzieci, kiedy kolejne pokolenie dorosły  przekształciły rodzinny dom w czterogwiazdkowy hotel...  


Jadąc dalej, jakoś dziwnie, wjechaliśmy do miejscowości Kassiopi i nasz pierwszy widok to plaża Mpataria - w materiałach polskich Bataria - położona na przesmyku między miastem a wysuniętym w morze skalistym cyplem.



Nieco dalej kolejna osłonięta plaża - Pipitos.



Widok na Kassiopi od strony północnej...


Trochę poprzyciskaliśmy się wąskimi uliczkami...


... aż udało nam się dojechać do centrum miasteczka i z trudem znaleźć miejsce na postawienie samochodu...




O Kassiopi mówi się, że to bogata wioska rybacka. Podobno miasteczko założone zostało przez króla Epiru - Pyrrusa w III w p.n.e. Znajdowała się tutaj bardzo ważna Świątynia Zeusa. Po rzymskim podboju wyspy, w 230 r p.n.e., miejsce to było odwiedzane przez cesarzy, na przykład Nerona, a w okolicy powstało sporo bogatych willi. 
W V w. n.e. Świątynia Zeusa przekształcona została w kościół Matki Boskiej - Panayia Kassopitra - który został zniszczony podczas najazdu tureckiego w XVI w. Odbudowano go w latach 1590-1591 i oddano dwóm religiom - katolickiej i Grecko-Prawosławnej.


Oczywiście centralnym miejscem w Kassiopi jest port z promenadą, na której znajduje się kilka armat pono jeszcze z czasów bizantyjskich...



W Kassiopi nie ma wielkich hoteli. Jest za to sporo niewielkich pensjonatów i willi , które rozrzucone są po całym mieście. Wiele z nich ma swoje mniejsze lub większe baseny, ale obiektów z własną plażą czy dostępem bezpośrednim do morza brak.





Życie w Kassiopi koncentruje się przy zatoce i tam turysta znajdzie kilka całkiem przyzwoitych restauracji z typową grecką kuchnia i widokiem na morze oraz widok na położoną na przeciwległym jego brzegu albańską miejscowość Saranda.



Za czasów Cesarstwa Bizantyjskiego powstała tu ważna forteca, którą następnie rozbudowali Wenecjanie. Pozostałości fortecy Kassiopi można odwiedzić po krótkim spacerze. Historycznie funkcją twierdzy była kontrola nad przesmykiem zwanym Kanałem Korfu oddzielającym wyspę od kontynentu. Dziś zobaczymy tam jednak tylko ruiny.



Kierując się już do Roda mijamy plażę Imerolia i możemy spojrzeć w kierunku Kassiopi od północy...




Mijamy cypel otoczony wystającymi z wody skałkami i niewielką kamienistą plażę...




W kolejnej zatoczce Syki widzimy na wodzie charakterystyczne kręgi. To instalacje Corfu Seafarm S.A. - firmy prowadzącej hodowlę akwakulturową. Firmę w 1992 r założył Sotiri Papadopoulos w celu produkcji cennych dla gastronomii ryb - labraksa i dorady. Według informacji firmy, specjalizuje się ona w produkcji ryb dużych - jej labraksy osiągają powyżej 3 kg a dorady ponad 1.5 kg. Poza rynkiem greckim i włoskim firma eksportuje ryby do Zjednoczonego Królestwa, Francji, Kanady i USA...  







Wracamy do hotelu. A tu przy bocznym wjeździe na jego teren czaeka na  nas taki komitet powitalny... 







Tak kończy się nasze zwiedzanie Korfu. Została jeszcze pożegnalna kolacja i jutro lot do kraju, ale o tym w kolejnym wpisie...