poniedziałek, 20 lipca 2020

Gładysze, Słobity i...

Są miejsca, które choć miały w swej historii pecha mają też i trochę szczęścia i w moim odczuciu takim miejscem są Gladysze. Ale zacznijmy od początku...
Historia wsi Gładysze sięga XIV w., kiedy to istniała tu zamieszkiwana przez Wolnych Prusów wioska o nazwie Schklodien, Sklodien lub Scolden - w zależności od źródła informacji.
Źródła nie podają w jaki sposób miejsce to znalazło się w rękach staropruskiego rodu Werne,r wiadomo jednak, że w roku 1557 roku majątek należał do Feliksa Wernera.
Wiadomo też, że kolejni Wernerowie nie za bardzo radzili sobie z utrzymaniem majątku skoro w 1643 roku Erhard Werner zmuszony był przekazać mocno zadłużony majątek pod kuratelę braci Achatiusa i Fryderyka zu Dohna. I tak od tego roku na trzysta lat Schlodien było posiadłością tego rodu.
 Początki wiązały się z rodzinnymi podziałami dóbr między różne gałęzie rodu Dohna i ten akurat majątek trafił w ręce Dohnów, którzy zamieszkiwali nieopodal we wsi Dębiny w zakolu rzeki Pasłęki.
Christoph zu Dohna, brandenbursko-pruski generał, odziedziczył Schlodien w 1688 r i to on został protoplastą linii rodu zu Dohna-Schlodien. Początkowo zamieszkiwał on w pałacu w Morągu, jednak siedziba ta nie była wystarczająco okazała, jak na jego pozycję społeczną. Dodatkowo pałac w Morągu uległ poważnym zniszczeniom w pożarze w 1697 roku co skłoniło Christoph zu Dohna do budowy nowej rezydencji. Jego wybór miejsca padł na Schlodien, gdzie od czasów średniowiecza znajdował się niewielki dworek. Co do architekta, który miał zaprojektować odpowiedni układ rezydencji wybór padł na francuskiego  hugenotę Jeana de Bodta, znanego w Niemczech z projektów takich, jak Zamek w Schwerinie czy  „Wrota Fortuny” w Poczdamie.
 W latach 1701–1704 powstał pałac w stylu baroku holenderskiego. Realizacji projektu doglądał również architekt Johann Caspar Hindersin, który zaprojektował powiązane z pałacem budynki gospodarcze obejmujące: Dwór Służby, dwukondygnacyjną kuchnię, parterowe budynki "kawalerskie", spiżarnię, domek myśliwego, stajnię koni powozowych i wozownię. Przy pałacu powstał park w stylu barokowym a w nim chiński pawilon herbaciany oraz malowniczy domek podcieniowy dla dzieci . 
O ile za kształt architektoniczny głównego założenia pałacowego odpowiedzialny był Christoph zu Dohna, a dokładniej zatrudnieni przez niego architekci, o tyle wnętrza były w znacznej części wynikiem wyjątkowego talentu artystycznego jego następcy Carla Florusa zu Dohna-Schlodien. Nie tylko partycypował w projektowaniu pałacowego ogrodu ale także zaprojektował wiele z elementów wystroju pałacu jak rokokowe sztukaterie, kominki czy dekoracyjną stolarkę. 
Wojny napoleońskie spowodowały poważne straty w majątkach Dohnów. 26 stycznia 1807 w Gładyszach pojawiły się wojska napoleońskie dowodzone przez generałów Rouquette'a i L’Estocqa. Przy pałacu wystawiono prowizoryczne baraki dla wojska. W dniach 4 i 5 czerwca 1807 roku niedaleko Gładysz rozegrała się bitwa o most na Pasłęce, w której Francuzi pokonali Prusaków i Rosjan, a następnie ścigali ich aż do Osetnika. Poruszony problemami głodu miejscowych mieszkańców i epidemią tyfusu i czerwonki Carl Ludwig zu Dohna sprzedał część rodowych dóbr jak srebra, by ratować miejscowych. Po wojnie życie wróciło do normalności.
W 1858 do pałacu dobudowano oranżerię, która latem służyła za jadalnię natomiast łącznik między pałacem a oranżerią mieścił rodzinne archiwum i galerię obrazów prezentującą portrety członków rodziny. W latach 1867-1868 Johann Larass zaprojektował przekształcenie ogrodu w romantyczny park; jedynie w najbliższym sąsiedztwie pałacu zachowano pierwotny układ regularnego barokowego ogrodu
Pierwsza wojna światowa nie spowodowała większych zniszczeń w majątku. Schlodien było zamieszkałą przez ewangelików i protestantów trzecią co do wielkości wsią w parafii Wilczęta. W 1932 r wieś liczyła 65 domów, w których żyło 597 osób. Według Encyklopedii Warmii i Mazur w majątku było między innymi 231 koni i 770 owiec. W wiosce pracował lekarz, weterynarz, działała jednoklasowa szkoła. Istniała również apteka, gospoda (należąca do Fritza Marquardt’a) oraz poczta. W miejscowości działało także Ewangelickie Towarzystwo Młodych Dziewcząt oraz Towarzystwo Sportowe i Gimnastyczne.
Ostatnimi właścicielami majątku byli bracia Wilhelm-Christoph i Carl-Emanuel zu Dohna, którzy polegli w II wojnie światowej. Wiadomo, że Carl-Emanuel zu Dohna-Schlodien został ranny podczas walk w Prusach Wschodnich i zmarł w lazarecie w Piławie (obecnie Bałtijsk).Jego matka wraz z dwiema córkami uciekły 21 stycznia 1945 roku do Westfalii. 

Tak wyglądał pałac i park około roku 1930 według sztychu A. Wigboldusa.


Grafika powyżej pochodzi ze strony http://dom.elblag.net/artykuly/pochodzacy-z-bawarii-przedsiebiorca-odbuduje-palac-w-gladyszach,35967.htm

Armia czerwona zajęła pałac częściowo niszcząc a częściowo grabiąc jego wyposażenie. Cześć z tego co pozostało udało się zabezpieczyć i kilka z około 250 zdobiących przed wojną pałac obrazów znalazło się w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur - zobaczyć je można na ekspozycji w Morągu. Początkowo po wojnie w pałacu funkcjonowało coś na kształt sowieckiego kołchozu. W 1950 r pałac przekazano Państwowym Zakładom Zbożowym, które urządziły w pałacu magazyn. Państwowe Gospodarstwo Rolne przejęło pałac w 1960 r i pod jego zarządem obiekt ulegał dalszej dewastacji. Po upadku PGR, w 1984 roku pałac wraz z parkiem trafił w ręce prywatne z nadzieją na odbudowę. Niestety nadzieje te okazały się płonne a w 1986 r pałac spłonął i pozostała z niego ruina. Całkowicie zniszczony został dom kuchenny oraz dwa budynki "kawalerskie" przy pałacowym stawie. Wcześniej niż pałac spłonęła też pałacowa spiżarnia. Zawaliły się stajnie i wozownia.. No i została "zabezpieczona ruina", którą przejęła Polsko-Niemiecka Fundacja Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Warmii, która miała pałac i park odrestaurować. Niestety niewiele z tego wyszło.

Tak wyglądały Gładysze w okresie międzywojennym od frontu (zdjęcie ze strony http://www.ksiega-cesarska.pl/440770403)

A tak od strony ogrodu w roku 1930 (zdjęcie ze strony http://www.gladysze.pl/galeria/1930.html)

1930

A taki obraz powstał już po wstępnych pracach przygotowawczych do odbudowy pałacu...

Pałac Gładysze - YouTube
Zdjęcie z  YouTube - R HAWAJSKI, Mar 24, 2017

W roku 2016 powstał projekt odbudowy Pałacu oraz budynku służbowego czworaków. Uzyskano decyzję o warunkach zabudowy tego terenu oraz wstępną akceptację urzędu konserwatorskiego na planową formę odbudowy – autorem projektu jest pan Zbigniew Tomaszczyk. Projekt piękny pięknie prezentuje się na rozwieszonych na okalającym obecnie pałac płocie grafikach...




W odbudowę pałacu zaangażował się Pan Stefan Hipp – pochodzący z Bawarii przedsiębiorca, współwłaściciel holdingu Hipp i miejmy nadzieję, że się uda... Już w roku 2018 odbudowa pałacu osiągnęła etap tzw. stanu surowego. Dalej trwały podobno prace we wnętrzach. Z tego co można zobaczyć z za płotu pałac na dzień dzisiejszy wygląda tak. Niestety bliżej podejść się po prostu nie da... 







A to jedyny zamieszkały budynek z dawnych obiektów przypałacowych i też jak widać powoli chyli się ku upadkowi...


Zanim opuściliśmy Gładysze zatrzymaliśmy się jeszcze na moment przy zachowanej we wsi kuźni podcieniowej, która służy miejscowym za zacienione miejsce do wypicia piwa i bez interwencji niedługo zniknie...


Opuszczamy Gładysze z nadzieją, że może jeszcze uda nam się zobaczyć pełną realizację planów odbudowy i udajemy się do położonej niedaleko kolejnej zrujnowanej dawnej siedziby rodu zu Dohna, pałacu w Slobitach...

Warto w tym miejscu napomknąć skąd ród Dohna wziął się w Prusach Wschodnich. Otóż pruską linię zu Dohna wywodzi się od niejakiego Hrabiego Stanislausa (1433–1504) pochodzącego z Górnej Saksonii. Był on krzyżackim najemnikiem, który uczestniczył w wojnie trzynastoletniej gdzie zasłużył się w bitwie pod Chojnicami w 1454 r. Tak to już jest, że najemnikom należy płacić a przegrany w wojnie Zakon nie cierpiał na nadmiar gotówki, więc zapłaty dokonał nadaniem majątku. Były to wsie Lauck (obecnie Ławki) i Reicherstwalde (dziś Markowo). Posiadając te majątki hrabia zu Dohna rozwijał rodzinne dobra i nabył majątki w Wilczętach (Deutschendorf, Villa Teutonica) i w Karwinach (Karwinden - 1469 r.). Brak jest informacji odnośnie historii Słobit dotyczących okresu do 1525 roku. Nie wiadomo więc co działo się w tym miejscu przed Hołdem Pruskim. Znana historia Słobit, po niemiecku Schlobitten rozpoczyna się w roku 1525 kiedy to za zasługi dla Zakonu Krzyżackiego (a może jego przekształcenia w świeckie Państwo Zakonne) dobra Schlobitten otrzymuje Piotr zu Dohna. Wprawdzie główna siedziba rodu znajdowała się w Morągu, jednak Piotr i jego syn Achacy (Achatius) z zapałem powiększali rodowe dobra. 
Posiadłość Słobity obejmowała jedynie 20 łanów a zu Dohna dokupili do tego Stare Siedlisko z 80 łanami i Młynarską Wolę z 110 łanami co spowodowało, że już w XVI w. ich posiadłości obejmowały 330 łanów czyli, bagatela ponad 5500 ha. 
Około 1561 roku Achatius zu Dohna kupił działkę w Morągu wraz z fragmentem murów miejskich i bastionów, na której zbudował zameczek będący dziś siedzibą muzeum. On też zbudował pierwszy, niewielki dom w Słobitach. Kolejny z rodu  wnuk Piotra - Abraham zu Dohna wystawił w latach 1622-1628 pierwszy pałac w Słobitach zwany Nowym Domem. 
Pałac w stylu renesansowym nawiązujący do architektury niderlandzkiej wzniesiono w kształcie spłaszczonej litery H. Przetrwał niezbyt długo, bo  Aleksandr zu Dohna żyjący w latach 1661–1728, pełniący funkcję gubernatora Pilawy, pruski generał i szef rządu prowincji pruskiej zadecydował w 1696 r o przebudowie istniejącego pałacu ma rezydencję godną jego pozycji. Skoro krewniak z Głądysz postanowił zlecić projekt architektowi francuskiemu, to i pan na Słobitach gorszy być nie mógł. Zlecenie otrzymał Jean-Baptiste Broebes, który dostosował istniejący obiekt do nowych wymagań, powiększając go o galerie i boczne skrzydła. Zaprojektowano też dziedzińce przed oraz ogrody za pałacem Projekt zakładał też budowę licznych zabudowań gospodarczych, jednak tej jego części w pełni nie zrealizowano. 
Według projektu z 1696 r obiekt miał wyglądać jak na zdjęciu poniżej 



Wielka rozbudowa realizowana była w latach 1696-1723. Od 1704 roku pracami kierował realizujący również inne projekty budowlane dla Dohnów Johann Caspar Hindersin. Architekt z Królewca  Joachim Schultheiss von Unfriedt zaprojektował nowe elewacje pałacu. Wykończeniem wnętrz zajął się  rzeźbiarz i sztukator Josef Anthon Kraus. Natomiast dekorację malarską wykonali  Giovanni Baptista Schannes oraz Johann Blommendael. W wyniku tych wszystkich prac powstał pałac zaliczany do królewskich w Prusach Wschodnich, ponieważ mógł zatrzymywać się tutaj król Prus z dworem podczas podróży do i z Królewca. Czasem też Król pojawiał się tu na polowanie... I tak stworzony wtedy kompleks przetrwał do XIX w. kiedy to zmieniono charakter ogrodu na park krajobrazowy. Rodzina Dohna zgromadziła w pałacu imponującą kolekcję dzieł sztuki obejmującą między innymi 450 obrazów w tym portrety rodzinne malowane przez mistrzów niderlandzkich, kolekcje monet i sreber, porcelany, meble oraz bibliotekę złożoną z około 55000 woluminów.
Podczas wojen napoleońskich, w 1807 r na pewien czas swoją kwaterę ulokował w pałacu marszałek Jean Baptiste Jules Bernadotte (to ten, który w 1810 r został adoptowany przez króla Szwecji Karola XIII, ogłoszony następcą tronu Szwecji i 5 lutego 1818 zasiadł na tronie szwedzkim jako Karol XIV). Okres ten nie spowodował jednak w Słobitach poważniejszych strat.
 Na początku XX w. Richard Wilhelm zu Dohna dokonał częściowej rekonstrukcji barokowej formy parku oraz gruntownego remontu pałacu. Ostatnim przed wojną właścicielem Słobit był Aleksander zu Dohna.
 Był postacią niezmiernie ciekawą. Dzieciństwo spędził głównie w Słobitach. Po zdanej w 1918 r maturze trafił do wojska do Garde du Corps w Poczdamie i na krótko na front wschodni. Gdy skończyła się wojna przejął majątek po zmarłym ojcu, a dla nabycia wiedzy rolniczej praktykował u bauera, a następnie poszerzał wiedzę na uniwersytecie w Bonn. W latach 1930 wstąpił do SS ale nigdy nie był członkiem NSDAP. W 1926 r ożenił się i doczekał się sześciorga dzieci. W sierpniu 1939 r został zmobilizowany i trafił do 228 Dywizji Piechoty, z którą 28 września wkroczył do Warszawy. Później walczył w Jugosławii i Grecji aż trafił do nasłuchu radiowego pod Smoleńskiem. By we wrześniu 1942 r z 14 korpusem pancernym wylądować pod Stalingradem. W styczniu 1944 r. trafił na front włoski gdzie jego kariera wojskowa zakończyła się degradacją i odesłaniem do domu za odmowę wykonania egzekucji na amerykańskich spadochroniarzach. W międzyczasie prowadził remont pałacu aż do 1944 r. Wtedy też otrzymał ciekawą, aczkolwiek trudną do przyjęcia propozycję. Otóż gdy losy wojny zaczęły się obracać przeciw Niemcom na jesieni 1944 roku dyrektor muzeum w Królewcu dr Alfred Rhode zwrócił się do księcia Aleksandra zu Dohna z zapytaniem, czy nie zgodziłby się przechować w swoim pałacu zdemontowanej w Leningradzie bursztynowej komnaty. Książę odmówił motywując to faktem, że piwnice pałacu są zbyt zawilgocone, aby przechowywać w nich dzieło tak wielkiej wartości. Aleksander zu Dohna zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakie niosła ze sobą ofensywa armii czerwonej. Przed nadejściem armii czerwonej opuścił Slobity wraz z rodziną i zorganizowanym przez siebie konwojem 500 osób oraz 200 koni z 50 wozami i zdołał ewakuować ze Słobit, Prakwic i innych rodzinnych majątków część zgromadzonych tam dóbr. Wiosną 1945 r. do miasta Hoya pod Bremą z konwoju tego dotarło 330 osób, 140 koni i 38 wozów i był to największy konwój uciekinierów z Prus Wschodnich. Uratowane dobra uległy następnie rozproszeniu po różnych muzeach. Gdy w lipcu 1952 r. niemiecki Bundestag przyjął ustawę o odszkodowaniach za utracony w wyniku wojny majątek, książę otrzymał 2.7% oszacowanej na 6,350,000 DM wartości Słobit i Prakwic czyli 172 000 DM za co w miejscowości Lörrach wybudował dwupiętrowy dom na parterze którego umieścił pralnię. W 1961 r przeprowadził się do Bazylei gdzie zmarł 29 października 1996 r.

Żeby zobrazować jakie straty spowodowała w pałacu i jego otoczeniu II wojna światowa ze strony https://www.bildarchiv-ostpreussen.de/ pożyczyłem kilka zdjęć pałacu i jego wnętrz, w tym sali balowej i jednaj z sal apartamentu królewskiego...




Wojska radzieckie wkroczyły do nienaruszonego pałacu w styczniu 1945 r. Ograbiono go z tego co pozostało a budynki podpalono. I tak jeden z najpiękniejszych pałaców Prus Wschodnich zamienił się w "trwałą ruinę", którą jest do dziś... W latach 1970-tych, gdy otwarto granice między RFN a Polską książę Alexander zu Dohna zaczął przyjeżdżać regularnie do Polski i do Slobit. Nawiązał znajomość z profesorem  Stanisławem Lorentzem i dr Kamilą Wróblewską. Próbował przekonać polskie władze do odbudowania Słobit - niestety bezskutecznie. Zachowała się bardzo obszerna dokumentacja fotograficzna i techniczna pałacu a dzięki temu możliwe stały się takie komputerowe rekonstrukcje jak te na dwu załączonych  filmach... Czy więc nie byłoby warto jednak podnieść pałac z ruin???



Nasza wizyta rozpoczęła się przy zamkniętej na kłódkę mocno przerdzewiałej bramce w rozwalającym się płocie. I faktycznie teren za płotem przedstawiał się żałośnie. Nikt nie potrudził się nawet o choćby częściowe wykoszenie trawy i zielska sięgającego na wysokość ponad metra. Jakieś 100 m dalej płot się kończył i ślady kół traktora wskazywały, że ktoś jednak w ten bałagan wjeżdża... No to ruszyliśmy po śladach traktora, a częściowo przez zarośla obejrzeć ruiny z bliska. Najpierw minęliśmy walącą się oficynę...




Najlepiej z obiektów zachował się most nad stawami. Za czasów świetności balustrady mostu zdobiły posągi, w stawie pływały ozdobne rybki a po czystej wodzie rodziny łabędzi. Dziś wydeptane ścieżki i pozostawione śmieci wskazują, że miejscowi przychodzą nad stawy łowić ryby...







Stojące jeszcze pozostałości murów coraz bardziej obrastają krzaki i drzewa....





Niewiele zostało ze zdobiącego kiedyś szczyt nad głównym wejściem dumnego rodowego herbu...





Między krzakami trudno nawet znaleźć dawne wejście do pałacu...







W drodze powrotnej mijamy jedno z pozostałych za stawem pomnikowych drzew...


Takim gąszczem otoczone są dawne zabudowania dworskie...


Po opuszczeniu terenu posiadłości pałacowej zajeżdżamy jeszcze do wioski Słobity, gdzie zachowało się kilka ciekawych drewnianych domów, w tym ciekawa chata podcieniowa...





Czas wracać do domu... Po drodze jeszcze mijamy zasiedlone przez łabędzie rozlewiska Baudy...


... i na moment zatrzymujemy się przy ciekawej drewnianej cerkwi grekokatolickiej Opieki Przenajświętszej Bogurodzicy w Godkowie. 


W miejscowości Kupna na Podkarpaciu stała sobie pobudowana w pierwszej połowie XVIII w. grekokatolicka cerkiew pod wezwaniem Opieki Matki Boskiej. Nie była to wielka budowla. Drewniano-zrębowa świątynia liczyła sobie ponad 20 metrów długości, 12 m szerokości i posiadała 3 cebulaste kopuły z latarniami obitymi blachą. W 1947 r Biuro Polityczne KC PZPR zadecydowało o przeprowadzeniu akcji "Wisła" w ramach której z południowo-wschodnich terenów Polski deportowano Ukraińców i Łemków oskarżanych o popieranie Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Wieś Kupna zostaje opuszczona a cerkiew popada z biegiem lat w ruinę. W trakcie przesiedleń jeden z transportów wysiedlonych trafia do wsi Godkowo (niemiecka nazwa Göttchendorf) i okolic. Mijają lata a grekokatolikom z Godkowa brak własnej świątyni. Prof. Romana Cielątkowska kierownik Katedry Projektowania Środowiskowego Politechniki Gdańskiej przedstawiła projekt przeniesienia pozostałości cerkwi z Kupnej do Godkowa. Po uzyskaniu wszelkich potrzebnych decyzji i zezwoleń Pani profesor wraz ze studentami i pracownikami Politechniki Gdańskiej dokonała inwentaryzacji resztek cerkwi w Kupnej. Każdy ocalały element świątyni z Kupnej został ponumerowany oraz opatrzony metalową tabliczką. W 2011 r wszystkie te elementy przewieziono do Godkowa. Na przekazanym terenie wzniesiono kamienny fundament a na nim odtworzono świątynię. Erygowano ją 18 marca 2012 r. Cerkiew została uroczyście konsekrowana 10 października 2015 przez biskupa Eugeniusza Popowicza.  





Zaczyna padać, zaczyna się ściemniać, więc czas wracać do domu planować kolejny objazd terenów dawnych Prus Wschodnich by zobaczyć miejsca mniej lub bardziej znane ale rzadko odwiedzane...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz