niedziela, 24 lutego 2019

Dzień 9 - Nanjing czyli Nankin

Następnego dnia rano lądujemy na dworcu w Nanjing czyli Nankinie.


Nasz hotel oddalony jest od dworca o zaledwie kilka minut spaceru. Do pokoju, szybki prysznic i będziemy zwiedzać... 






 Zaraz, ale zwiedzanie za 2 godziny... No dobra. Macie tu jakieś ZOO z pandami? Mamy,ale z rudymi.. Dobra Zając Jedziemy, biegusiem taxi i do przodu...

Przyjeżdżamy... Pawilon... Szybka... I trzy pięknotki leżą w bezruchu. Jak tygryski w Świątyni Tygrysa... Zając już nawet podejrzewał, że to jakieś pluszaki podłożyli, jako chińską podróbę pandy rudej...








Wróciliśmy do hotelu i na zwiedzanie. Najpierw most na Jangcy... Imponujący...



  





Następnie jedziemy do Mauzoleum Sun Yat-sena.
Sun (12 listopada 1866 – 12 marca 1925) był chińskim lekarzem, pisarzem, filozofem, kaligrafem, i rewolucjonistą. Jako pionier i pierwszy przywódca republikańskich Chin nazywany jest "Ojcem Narodu" na Tajwanie i ""prekursorem rewolucji demokratycznej" w Chińskiej Republice Ludowej. Był przywódcą Rewolucji Xinhai przeciw Dynastii Qing, w roku 1912 został Tymczasowym Prezydentem Chin i współzałożycielem Kuomintangu. Jego Mauzoleum wzniesiono u podnóża drugiego szczytu pasma Gór Zijin (Góry Purpurowej) w Nanjing. Budowę rozpoczęto w styczniu 1926, a zakończono wiosną 1929 roku. No to w drogę... Najpierw przez rozległy park. Upał nieziemski, wilgotność bliska 100%. Pot leje się z człowieka strumieniami...





 A po przejściu kilku bram okazuje się, że trzeba jeszcze wejść po tych schodkach...



Ale zwojowałem...









Spacer w dół i powrót do autokaru to już pestka... Dalej jedziemy na stare miasto...
Przez jego starą część przepływa rzeka Qin Huai.




Najważniejszym chyba zabytkiem Nanjing jest Świątynia Konfucjańska po chińsku Fuzimiao. Oryginalna świątynia powstała w 1034 roku, jednak japońscy agresorzy spalili ją w dość znacznym stopniu w 1937 roku i dopiero w roku 1984 powróciła do pełnej świetności. 







Myśli Konfucjusza upamiętniono w otaczającym świątynię parku.








Jednym z najcenniejszych obiektów w świątyni jest seria 38 paneli z różnych odmian jadeitu, srebra i złota przedstawiających sceny z życia Konfucjusza.












 Przez świątynię i należącą do niej salę muzyczną przechodzimy na stare miasto.








Jedną z jego atrakcji jest Drzewko Życzeń, na którym zawiesza się swoje najskrytsze życzenia z nadzieją, że się spełnią...



Nasze życzenia rzucaliśmy kilkakrotnie na drzewko zanim na nim zawisły i mamy nadzieję, że się spełnią...









Na jednej z ulic starego miasta rozmieszczono pomniki najznamienitszych postaci z historii Chin.








Wśród oferowanych towarów dostrzegamy takie oto cudo. Okazuje się, że to kurczak pieczony w glinie. Odgrzać w piecu, rozbić glinę, oczyścić i jeść...



Jeśli komuś ciężko chodzić po mieście, może wynająć kulisa z rikszą...


Celowo pominęliśmy podczas zwiedzania miejsca i obiekty związane ze słynną Masakrą Nankińska, która trwała przez sześć tygodni od zdobycia miasta przez armię japońską 13 grudnia  1937 (i znowu ten 13 grudnia), kiedy to ofiarami japońskich żołnierzy stało się od 40,000 do 300,000 rozbrojonych chińskich żołnierzy i cywilów. Jakoś dość mamy takich wspomnień z własnego kraju...

Nadchodzi zmierzch, więc wracamy do hotelu odpocząć przed kolejnym dniem...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz