Po przekroczeniu granicy stanu wjeżdżamy na bardzo ładną widokowo drogę i jednocześnie niesamowicie niebezpieczną. Takiej ilości wypadków jak na tej drodze nie widzieliśmy jeszcze nigdzie. Nie poprawia nam to humorów
.

Dotarliśmy do Colva. Po oziębłym, aczkolwiek kulturalnym pożegnaniu się z Piętaszkiem, idziemy się zakwaterować











To nasz pokój
Idziemy zobaczyć jak wygląda nasz hotel czyli Acacia Palms Resort 

ten balkonik bez szmatek to nasz 

Hotel bardzo przyjemny, blisko plaży, przyzwoite śniadania, miła obsługa. Właściwie to nie było się do czego przyczepić, no może basen mogli większy wybudować 

Idziemy na pierwszy spacer po plaży. Colva leży w północnej części Goa. Plaże wyglądają tu troszkę inaczej niż w Calangute , naszej poprzedniej miejscowości pobytowej na południu Goa. Tutaj jest więcej turystów, ale jest bardzo ładnie
, super miejsce na totalny
.


Żeby wejść na plażę trzeba pokonać "rzeczkę"
Pierwsze widoki plaży 

Niestety ten biedak został wyrzucony przez fale na brzeg. Miejscowi się nim zajęli, ale okazało się, że miał niemiłe spotkanie ze śrubą łodzi rybackiej i nie dało się go uratować.

W tak miłych okolicznościach przyrody postanawiamy zjeść kolacyjkę



Po pysznej kolacji udajemy się na spacer po Colva. Miejscowość niczym nas nie zachwyca zwykłe miasteczko typowo turystyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz