środa, 18 września 2019

Chartres

Tak się nam złożyło, że korzystając z tanich biletów Ryana wybraliśmy się do Francji obejrzeć Zamki nad Loarą i Paryż. Na wyjazd mogliśmy poświęcić 10 dni, więc stwierdziliśmy, że w tym czasie, realizując dość ambitny plan da się sporo zobaczyć.
Lądujemy o 15:20 na lotnisku Paryż Beauvais gdzie czeka już na nas zamówiony Fiacik 500, którym będziemy podróżować. I tu ważna uwaga - do wynajmu samochodu na tym lotnisku (ale i w wielu innych miejscach) konieczna jest karta kredytowa - najlepiej VISA bo bez tego nawet, jeżeli wynajem samochodu jest opłacony, można zapomnieć o samochodzie. Karta musi być kredytowa i mieć limit pozwalający na zablokowanie zabezpieczenia - bagatela w naszym przypadku 1500 €. 
Formalności zaliczone, papiery pobrane więc ruszamy w drogę do pierwszego miejsca zwiedzania i noclegu - Chartres... I tu kolejna uwaga: kontrole prędkości we Francji są jeszcze częstsze niż u nas i także lepiej ukryte więc nie ma co przesadzać z pośpiechem bo tak na drodze bocznej jak i na autostradzie wpaść na stacjonarny radar bardzo łatwo, a później mandat przychodzi do domu w kraju i lepiej go zapłacić - czym szybciej tym taniej... A nie wszystkie radary wyglądają jak nasze żółte skrzynki...
Chartres to stolica francuskiego departamentu Eure-et-Loir zaledwie 90 km od Paryża. Historia miasta sięga czasów starożytnych gdy w miejscu tym mieściło się jedno z głównych miast celtyckiego plemienia Gallów. Przez całą swoją historię było ważnym ośrodkiem władzy i handlu. Pomimo znacznych zniszczeń podczas II Wojny Światowej po odbudowie posiada wiele ciekawych zabytków, z których najsłynniejszym jest oczywiście średniowieczna katedra.

Przed wieczorem dojeżdżamy do naszego hotelu w Chartres - Hotellerie Saint Yves, 1 Rue Saint Eman umiejscowionego w dawnym budynku klasztornym jakieś 100 m od katedry. Luksusów nie ma, ale to przecież na jedną noc... 







Rzucamy bagaże i ruszamy na spacer po mieście. Zostało nam jeszcze kilka godzin światła dziennego, więc postanawiamy obejść historyczną część miasta..
Oczywiście zaczynamy od tego, co najbliżej. Katedra w Chartres teoretycznie otwarta jest do zwiedzania w godzinach 8:30 do 19:30 latem.  To bezsprzecznie najważniejszy i najciekawszy zabytek Chartres. Obecna katedra jest co najmniej piątą świątynią stojącą na tym miejscu, a wszystkie wcześniejsze budowle były niszczone przez pożary lub wojny. Pierwszy kościół powstał nie później niż w IV w i stał do roku 742 kiedy to został zniszczony podczas najazdu Księcia Akwitanii. Kolejny kościół wzniesiony na jego miejscu padł ofiarą najazdu duńskich piratów w 858 roku. Po odbudowie i rozbudowie nowy obiekt strawił pożar w 1020 r. Szybko przystąpiono do odbudowy i na pozostałościach kościoła z IX w powstała budowla długa na 108 m i szeroka na 34 m. Proces odbudowy trwał przez około 100 lat, ale zakłócił go kolejny pożar miasta w 1134 r, kiedy to ponownie część katedry, w tym fasada i dzwonnica spłonęły. Następnie odbudowę kontynuowano Między 1145 a 1155 rokiem powstały witraże w oknach ostrołukowych fasady. I znowu w nocy 10 lipca 1194 r kolejny pożar dokonał dzieła zniszczenia tak, że z budowli pozostały jedynie krypta, wieże oraz nowa fasada. Po raz kolejny przystąpiono do odbudowy, nowa katedra ukończona została około roku 1245, a formalna ponowna konsekracja nastąpiła w październiku 1260 r w obecności króla Francji Ludwika IX. Od tego czasu niewiele zmieniło się w katedrze , poza mniejszymi zdarzeniami jak na przykład zniszczeniem w 1506 wieżyczki na skutek uderzenia piorunu. W 1753 r zmodernizowano nieco wnętrze dostosowując je do nowych wymogów liturgicznych poprzez, np.: usunięcie przegrody chórowej i wstawienie stalli. Podczas rewolucji chciano katedrę wyburzyć, ale udało się ją ocalić przed wysadzeniem. Stała się wtedy własnością państwa, jak wszystkie kościoły we Francji i do czasów napoleońskich nie sprawowano w niej liturgii. Kolejny pożar w roku 1836 spowodował zniszczenie ołowianego dachu na drewnianej konstrukcji i przy odbudowie zastosowano pokrytą miedzianą blachą konstrukcję żelazną. W 1939 roku z powodu obaw związanych z wojną wyjęto z okien wszystkie witraże i schowano w bezpiecznym miejscu. Podczas wojny katedra nie uległa poważniejszym zniszczeniom. Po wojnie witraże wstawiono ponownie przy okazji wymieniając elementy ołowiane. Natomiast w roku 2009 podjęto prace konserwatorskie, które za budżet rzędu 18.5 mln $ mają przywrócić katedrze jej wygląd z XIII w, co  spotyka się z głośną krytyką.






Obchodzimy katedrę od strony północnej mijając mały plac ze starymi zabudowaniami...



Oglądamy portal północny poświęcony zaśnięciu i wniebowstąpieniu Najświętszej Marii Panny.




Dochodzimy do głównego wejścia i Portalu Królewskiego, który przetrwał pożar z 1194 roku.


Każdy z trzech łuków portalu przedstawia inne biblijne historie... Lewy przedstawiający Chrystusa na chmurze w otoczeniu aniołów interpretowany jest albo jako wniebowstąpienie albo ponowne przyjście Chrystusa na ziemię. Archiwolta to znaki zodiaku i cykl miesięcy według interpretacji reprezentujący przemijanie czasu. Prawy to symbolika  Zwiastowania, Nawiedzenia, Narodzin i Zwiastowania Pasterzom oraz Przedstawienie w Świątyni. Jest tu też przedstawione Siedem Sztuk Wyzwolonych oraz związane z nimi osoby, co ma przypominać Szkołę w Chartres. Portal środkowy to symbol Końca Czasu i zawiera, między innymi, postacie 12 Apostołów i 24 Jeźdźców Apokalipsy... 




Wchodzimy do wnętrza i ledwo zdążyliśmy spojrzeć w pierwszą boczną kaplicę, a już dowiadujemy się, że ze względu na toczące się prace rekonstrukcyjne katedra zostaje zamknięta i zwiedzanie trzeba pozostawić na kolejny dzień... Bywa...



No to idziemy dalej zwiedzać Chartres. Mijamy klasycznie wyglądającą piekarnię, gdzie zapewne od rana można nabyć świeżutkie bagietki...


I idziemy dalej wokół katedry, tym razem po jej południowej stronie...


Na południowej ścianie katedry uwagę zwraca ciekawy zegar...



Najciekawszym elementem fasady południowej jest portal południowy transeptu. Ten portal został dodany do katedry nieco później bo w XIII w. Część centralna to przedstawienie Sądu Ostatecznego i Apostołów. Lewy łuk przedstawia świętych męczenników, a prawy świętych wyznawców. Postacie na półkolumnach reprezentują poczet osiemnastu królów rozpoczynając od Króla Dawida, przodków Chrystusa, stanowiąc powiązanie Starego Testamentu z Nowym...




Przez bramkę przechodzimy na teren dawnego pałacu biskupiego - obecnie Muzeum Sztuk Pięknych.






Z tej strony możemy zobaczyć jak prezentuje się katedra od strony wschodniej...


 Wychodzimy na górny taras, z którego rozciągają się widoki na okolice, na środkowy taras ogrodów katedralnych i na wschodni koniec katedry...


Pod nami znajduje się labirynt o symbolicznym znaczeniu, który w formie zieleni odwzorowuje labirynt z posadzki katedry. Taki labirynt symbolizuje skomplikowaną drogę człowieka do zbawienia... I przez labirynt ten wiedzie tylko jedna droga...



  Nasz klasztorny hotel z tarasu wydaje się być jeszcze większy...








Schodzimy do dolnego miasta nad brzegami rzeki Eure. Po drodze mijamy kościół Św. Andrzeja z XII w służący obecnie jako centrum wystawowe...



Mijamy Źródło Św Andrzeja i Św. Mikołaja, które kiedyś stanowiło główne źródło zaopatrzenia miasta w wodę...


Ciekawostką jest to, że prezbiterium kościoła Św Andrzeja oparte było kiedyś na łukach przerzuconych nad rzeką Eure i dalej kolejnych nad ulicą. Konstrukcja ta niestety uległa zniszczeniu i widoczne są jedynie jej fragmenty od strony kościoła...





Idziemy dalej wzdłuż rzeki Eure podziwiając najstarsze domy w Chartres o konstrukcji szachulcowej...


















Trzeba przyznać, że niektórzy mają ciekawie umiejscowione sypialnie...



Dochodzimy do kościoła Św. Piotra, przepięknej gotyckiej budowli powstałej w okresie od XI do XIII w, posiadającej wspaniałe witraże z XIV w. Kiedyś było to niezależne opactwo. Dziś jest już za późno na zwiedzanie, więc podziwiamy jedynie jego zewnętrzną architekturę...





Wracamy do górnego miasta gdzie wjazd mają tylko pojazdy posiadające specjalne zezwolenie... Na szczęście my mogliśmy wjechać na parking pod sam hotel, ale najpierw z pod słupka musieliśmy do hotelu dzwonić intercomem...




 Chodzimy wąskimi uliczkami starego miasta w oczekiwaniu, aż zrobi się ciemno bo to wtedy czeka nas największa atrakcja Chartres. A tu jak na złość ciągle jasno...






Są na starym mieście domy o niezwykle malowanych fasadach...




Wychodzimy na Place des Epars z fontanną i obok miejskiego ratusza, trasą dawnych murów miejskich wracamy w stronę katedry...








Mijamy pomnik legendy francuskiego ruchu oporu - Jean'a Moulin ...







Mijamy pomnik obywateli Doliny Loary poległych za Ojczyznę...



 No i wracamy pod katedrę, a tu nadal jasno...



Taką kolejką zwiedzić można Chartres w dzień oraz w czasie nocnego pokazu iluminacji zabytków...


Na narożniku katedry podtrzymywany przez anioła zegar słoneczny nadal wskazuje, że jeszcze za wcześnie na iluminację, więc idziemy zjeść przyzwoitą francuską kolację...




 Wybór całkiem spory. Mały wybiera miejsce, które podeszło mu wydobywającymi się z wnętrza aromatami...



Restauracja nazywa się La Picoterie i oferuje między innymi świetne sałatki oraz swoją specjalność naleśniki w najrozmaitszych odmianach... No ale sałatka musi się zrobić, jeśli na to być świeżutki cezar, a naleśniki trzeba usmażyć... Zaczynamy więc od wina jak na Francję przystało...










No i wreszcie zapada upragniony zmrok i może zacząć się iluminacja katedry, ale o tym już w kolejnym poście...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz