sobota, 7 września 2019

Przez Sharm El-Sheikh do Ammanu

Kolejny raz coś nas tknęło, że sytuacja na Bliskim Wschodzie robi się coraz bardziej niepewna więc najwyższy czas udać się znowu w tamte strony zobaczyć miejsca, które jak się później okazało stały się na kilka lat co najmniej niedostępne. Wybór padł na wycieczkę do Jordanii i Syrii z późniejszym wypoczynkowym pobytem w Sharm El-Sheikh organizowaną przez Rainbow Tours.
Czarterowy lot dowiózł nas w środku nocy do takiego sobie hotelu w Sharm gdzie po kilku godzinach i podłym śniadaniu zostaliśmy wsadzeni do autokaru by udać się w trasę do Taba skąd statkiem mieliśmy przeprawić się do Akaby w Jordanii omijając leżący pomiędzy tymi miejscowościami izraelski Ejlat.
Ponieważ mieliśmy wrócić z wycieczki do hotelu Palmyra rozmawialiśmy wcześniej, że zostawimy sprzęt nurkowy w tym hotelu do czasu powrotu. Pani pilot bardzo długo opierała się naszym sugestiom, aż wreszcie zaproponowała, żebyśmy zostawili niepotrzebne podczas wycieczki bagaże pod opieką biura a po powrocie dostaniemy je już w autokarze po ponownym przekroczeniu granicy egipskiej. Nie mieliśmy siły na dalszą dyskusję ale i nie mieliśmy chęci targać ze sobą walizy ze sprzętem nurkowym przez tydzień bez celu więc przystaliśmy na tę propozycję...
Nasz hotel na pół nocy w Sharm i przepakowanie przed dalszą jazdą...




Ruszyliśmy w drogę z nadzieją na kilka godzin spokojnego snu bo około 220 km drogi przez Egipt zajmuje nieco czasu. Niestety pani pilot praktycznie przez cały czas krzyczała w mikrofon, głównie bzdury, i że to nie ona pojedzie z nami w , ale jej nowy kolega, który wprawdzie jedzie tam pierwszy raz, ale z wykształcenia jest... itd. itp i kuku ryku więc ze spania nici... No to jedziemy podziwiając brzegi Morza Czerwonego...



  
Przed dojazdem do Taba zatrzymujemy się i następuje krótka przerwa, której głównym celem jest zebranie kasy na wycieczki fakultatywne... 


Dojeżdżamy do portu w Taba, ale naszego statku nie ma. Spóźni się... Przez prawie trzy godziny kwitniemy w środku nigdzie i czekamy na nasz środek transportu... A wokół nic - ani co zjeść ani się napić... Można tylko wyjść z autokaru i zapalić... W końcu pojawia się nasz wyczekiwany statek. Okrętujemy się i mamy nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej... Pani pilot znika i zostajemy pod opieką jej kolegi, posłużymy się tu imieniem "Kondzio" od Konrad, który okazuje się fajnym gościem. No to ruszamy przez Zatokę Akaba omijając Izrael...

 Nasza łajba prezentuje się całkiem godnie i wygodnie a Mały szybko zajmuje godne miejsce z widokiem...





 Na brzegu podziwiamy z oddali najpierw hotele w Taba a później okolice Eilat...













Coraz bliżej widać przed nami Jordański brzeg i miasto Akaba nad którym góruje ogromna jordańska flaga...



 W porcie Akaba czeka na nas odprawa paszportowa, nowy autokar i jordański przewodnik...




Niezwłocznie ruszamy do pierwszej atrakcji naszego programu - Wadi Rum...
Droga wije się wśród skał o fantastycznych kształtach a my podziwiamy widoki przez okna autokaru.









W końcu docieramy na kończący drogę parking i do punktu informacji turystycznej gdzie czekamy na samochody terenowe, które zawiozą nas z głąb Wadi Rum...















   Wadi Rum zwane jest także "Księżycową doliną". Dolina zamieszkała była przez Nabatejczyków, którzy pozostawili tu swój ślad w postaci naskalnych napisów i rysunków. W naszych czasach, w czasie Rewolty Arabskiej w latach 1917 - 1918 kilkakrotnie przemierzał sławny brytyjski oficer - Lawrence z Arabii. Wadi Rum to dom Beduinów Zalabia, którzy obecnie zajmują się prowadzeniem działań turystycznych na tym terenie. Pamiętać należy, że Wadi Rum była miejscem gdzie kręcono wiele filmów, wśród nich takie, jak Lawrence z Arabii, Czerwona Planeta w którym Wadi Rum grała rolę powierzchni Marsa, Transformers: Revenge of the Fallen, czy Dune







Początkowo gnamy asfaltową szosą przez piaski pustyni... 









Mijamy kolejne wioski i w końcu zjeżdżamy na piaszczyste pustynne dukty... Kurzy się niesamowicie, ale co tam kurz przy pięknych widokach...








Wreszcie robimy pierwszy przystanek by zobaczyć pradawne skalne inskrypcje...










Widoki w koło nabierają coraz piękniejszych kolorów bo rozpoczyna się "złota godzina"...






Kolejny przystanek wypada na czerwonym piasku przy wejściu do wąwozu, w którym zachowały się starożytne malowidła naskalne...








Formowane przez wiatr i piasek skały mają niesamowite kształty...



















Przed kolejnym etapem autokarowej podróży - do Ammanu Mały znalazł okazję posiedzieć na beduińskim siodle ... 

Do hotelu docieramy już po zmroku i jeszcze przed kolacją udajemy się do pokoju zmyć z siebie kurz...





W hotelowej restauracji czeka na nas pierwsza jordańska kolacja i trzeba przyznać była pyszna...





  A przed udaniem się na spoczynek robimy sobie jeszcze zdjęcie pod fotografią jordańskiej Patry Królewskiej...



A teraz czas spać bo jutro od rana czeka nas zwiedzanie zabytków Ammanu...

2 komentarze:

  1. Super zdjęcia :) Powiedzcie jaki to program Rainbow? Wygląda bardzo fajnie, może coś dla mnie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj to bardzo stary program Jordania-Syria teraz już go nie ma w ofercie...

    OdpowiedzUsuń