piątek, 28 lutego 2025

Z Taszkentu do Kokand

 Plany na zwiedzanie Uzbekistanu mamy dość napięte, więc rano szybkie śniadanie, zresztą bardzo godziwe, zamówienie przez Yandex pojazdu na dworzec i w drogę...


Centralny albo jak kto woli Południowy dworzec kolejowy w Taszkencie jest tylko kilka minut jazdy od naszego hotelu. To duży, nowoczesny dworzec, który obsługuje większość pociągów dalekobieżnych kilku dostępnych w Uzbekistanie kategorii. Aby wyruszyć z niego trzeba nie tylko mieć bilety ale też i przejść przez kontrolę bagażu, co może zająć kilka do kilkunastu minut, w zależności od natężenia ruchu...



Przemieszczanie się między głównymi miastami Uzbekistanu pociągiem jest bardzo wygodne. Jest tylko jedno ale - bilety nie zawsze są dostępne i trzeba je rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Bilety najwygodniej jest kupić przez stronę uzbeckich kolei. Na stronie rezerwacji zakup możliwy jest najwcześniej na 45 dni przed datą podróży i to optymalny dzień, by móc wybrać sobie pociąg, klasę, rodzaj wagonu i miejsce. Trzeba też pamiętać, że nie wszystkie pociągi kursują codziennie. Jeśli chodzi o płatności to nam udało się bez problemu regulować należności normalną kartą MasterCard...


Generalnie jako pociągi dalekobieżne w Uzbekistanie kursują cztery typy pociągów to jest Sharq, Afrosiyob, Ozbekiston oraz nocne pociągi sypialne. Podczas naszych podróży po Uzbekistanie mieliśmy okazję korzystać z wszystkich tych typów pociągów. Afrosiyob to pociągi najszybsze mogące rozwijać prędkości przekraczające 200 km/h. Wagony posiadają klimatyzację i cały pociąg objęty jest zakazem palenia. Każdy pociąg posiada wagon barowy i bezprzedziałowe 2 wagony VIP z 11 siedzeniami, 2 wagony Biznes z 26 siedzeniami i 4 wagony ekonomiczne z 36 siedzeniami na wagon.


Pociągi Sharq są wolniejsze - osiągają prędkość około 140km/h. Ten pociąg prowadzi jeden wagon sypialny z 9 przedziałami po 2 łóżka, 3 wagony klasy pierwszej z sześcioma przedziałami po 6 pasażerów, 5 bezprzedziałowych wagonów klasy 2 z 56 siedzeniami każdy oraz wagon restauracyjny. Pociągi sypialne to podróż znacznie wolniejsza, gdyż osiągają one prędkości rzędu 90 km/h i zatrzymują się znacznie częściej. Pociągi te poza wagonem restauracyjnym prowadzą z zasady 2 wagony klasy pierwszej z dwoma łóżkami w przedziale, 10 wagonów drugiej klasy z 4 łóżkami w przedziale i 4 wagony kuszetkowe z 54 miejscami w przestrzeni otwartej każdy.



Na trasie z Taszkentu do Andijan na której znajduje się nasza stacja Kokand kursują pociągi Ozbekiston. Te pociągi osiągają prędkość 120km/h i prowadzą 1 wagon VIP z 16 miejscami, 1 wagon klasy biznes z przedziałami i 30 miejscami oraz 8 wagonów klasy drugiej z 54 miejscami w wagonie. Oczywiście jest też wagon restauracyjny. Nasz pociąg odjeżdżał z Dworca Południowego (Toshkent Shimoliy) o godzinie 7:54 i dotrzeć do Kokand pokonując odległość 260 km w ciągu 4:16 godzin i miał pozostawić nas na dworcu w Kokand o 12:10. Nasze miejsca były w wagonie 1 klasy 1B czyli z klimatyzacją. Bilety kosztowały nas po mniej więcej 90 zł od osoby, co jest porównywalne z cenami w Polsce.  


Zanim jednak zajęliśmy nasze miejsca trzykrotnie musieliśmy okazywać do sprawdzenia bilety - pierwszy raz na wspomnianej kontroli bezpieczeństwa, drugi raz do elektronicznego sprawdzenia przy wyjściu z hali dworca na peron (kontrola elektroniczna) i trzeci raz konduktorowi przy wsiadaniu do wagonu...


Zaraz za wejściem zamontowane są stelaże na duży bagaż, więc nie trzeba go targać do przedziału...


Na korytarzu rozkład jazdy naszego pociągu.


Powiem szczerze, że nasz przedział okazał się bardzo wygodny. Cztery rozsuwane fotele, stolik, na nim herbata i dzisiejsze gazety. Przy fotelach podłączenie do ładowania telefonów czy komputerów, telewizor... Po prostu komfort...






Mały nie byłby sobą, gdyby nie poszedł też obejrzeć reszty składu... I  rzut oka na toaletę po drodze pokazał miejsce funkcjonalne i czyste...


Wagony bez przedziałów prezentowały się całkiem wygodnie...


Pewnym zaskoczeniem była pokładowa kuchnia...




Na koniec wagon restauracyjny (ale będąc świeżo po śniadaniu nie mieliśmy potrzeby z niego korzystać".


Teraz przez kolejne 4 godziny możemy oglądać widoki za oknem a te robią się coraz ciekawsze. Początkowo trasa prowadzi przez tereny całkowicie płaskie wśród pól i łąk...


Jest maj, więc pola zielone.



Często między polami widać rurociągi systemów nawadniania pól. Uwzględniając temperatury jakie pojawią się tu w niedalekiej przyszłości w powiązaniu z brakiem opadów w okresie letnim nawadnianie pól jest koniecznością.



Po mniej więcej godzinie jazdy w oddali pojawiają się góry. A że jedziemy do Doliny Fergany, to kiedyś przez te góry trzeba będzie przejechać...








Widoczne na horyzoncie góry robią się coraz wyższe i na niektórych szczytach widać śnieg...








Pierwsza stacja  już 0 9:15 to Angren. To miasto położone nad rzeką Angren (inaczej również Ohongaron) około 110 km od Taszkentu powstało z połączenia kilku wiosek w 1946 r. Miejscowość położona jest na terenie basenu wydobycia węgla. Okres rozwoju miasta przypadał na czasy ZSRR jednak po wyzwoleniu większość kopalń zamknięto z braku ludzi do pracy i środków na odnawianie parku maszynowego. Dopiero w ostatnich latach Angren zaczęło powoli odżywać, ale proces jest bardzo powolny... 


Po opuszczeniu dworca w Angren pociąg szerokim łukiem objeżdża teren potężnej kopalni odkrywkowej. Widać, że coś się tam dzieje ale jednocześnie widoczny sprzęt wygląda na mocno archaiczny...





Tam w oddali widać, że pod grubą warstwą nadkładu pojawia się węgiel...



Kilka minut jazdy i po prawej stronie pojawia się sporych rozmiarów sztuczny zbiornik wodny. Jest to Ohangaron suv ombori czyli Zbiornik Ahangaran. W roku 1989 uruchomiono tu elektrownię wodną przegradzając rzekę Ahangaran zaporą o maksymalnej wysokości 100 m,. Zbiornik wodny mieści 260 milionów. m³. Zbiornik zapewnia zasilanie w wodę systemów nawadniania w dystryktach Akhangaron, Orta Chirchik, Piskent i Buka w obwodzie taszkienckim. Piękne widoki sprawiają, że przy zbiorniku jest kilka miejsc, gdzie miejscowi, głównie mieszkańcy Taszkentu spędzając wolny czas dzieląc go między sporty wodne i piesze wycieczki w otaczające go góry..



Widoczne od pewnego czasu pasma górskie to po stronie prawej, południowo wschodniej pasmo Kurama (pisane też jako Qurama lub cyrylicą  Кураминский хребет). Przez to pasmo górskie przebiega granica między Uzbekistanem a Tadżykistanem. Góry te stanowią też pasmo wododziałowe między dorzeczami rzek Angren na północy i Syr Darya na południu. I chociaż z pociągu widać głównie przedgórze mające formę pokrytych zielenią wzgórz to czasami w oddali prześwitują pokryte śniegiem szczyty głównego masywu, w którym szczyt najwyższy Boboiob ma wysokość "zaledwie" 3,769 metrów.


Natomiast z okien po lewej stronie wagonu wychodzących na północ wysokie góry widać znacznie bliżej. Jest to fragment otaczającego od tej strony Dolinę Fergany pasma Chatkal należącego do największego systemu górskiego w Azji Środkowej - Tienszan. Pasmo Chatkal ma 225 km długości, a w najszerszym miejscu jego szerokość to około 30 km. Szczyty tego pasma górskiego często przekraczają 3000 a nawet 4000 m wysokości a najwyższy szczyt to Avletim wysoki na 4,503 m.



Wjeżdżamy coraz głębiej w dolinę rzeki Ahangaran i dojeżdżamy wśród gór do stacji Orzu. Na tym odcinku pociąg już wspina się dość ostro pod górę... A w górach wokół coraz więcej śniegu...

















Jeszcze trochę pod górę i... ciemność widzę, ciemność. Wjechaliśmy do tunelu... (zdjęcie tym razem z sieci)...


Wjechaliśmy właśnie do Tunelu Qamchiq (pisane też jako Kamchiq). Jest to inwestycja nowa ale ogromnie przydatna dla gospodarki Uzbekistanu. W ramach chińskiego projektu "Inicjatywa Pasa i Szlaku" w 2013 r. chińska firma China Railway Tunnel Group przystąpiła do budowy tunelu pod pasmem górskim Qurama (także Kurama). Zadanie było bardzo trudne ze względu na warunki geologiczne. W styczniu 2014 r konieczne było przerwanie prac, gdy zimą lawina śnieżna przysypała wejście do tunelu grubą na 80 m warstwą śniegu... Mimo przeciwności roboty zakończono 27 lutego 2016 r. Powstał najdłuższy w Azji Środkowej tunel o długości 19.1 km. Uroczystego otwarcia tunelu 20 czerwca 2016 r. dokonali Prezydent Chin Xi Jinping i Prezydent Uzbekistanu Islam Karimov. Koszt realizacji tej inwestycji wyniósł 1.9 miliarda dolarów. Czy to się opłaca? Wygląda na to, że tak gdyż przed otwarciem tunelu połączenie kolejowe z Taszkentu do Doliny Fergany prowadziło przez tereny Tadżykistanu a opłaty za tranzyt kosztowały Uzbekistan około 25 milionów dolarów rocznie.  


Za tunelem jeszcze przez jakiś czas jedziemy wśród gór doliną rzeki Chadaksay.



Pierwsza stacja po tej stronie gór to Chodak (albo też Chadak). 


Wioska Chadak liczy sobie "jedynie" około 4000 lat. Przez tę wioskę przechodził ze swoją armią Aleksander Macedoński i tutaj zatrzymał się na dłuższy odpoczynek. Później miejsce to było ważnym punktem w Państwie Kuszanów - imperium które istniało w latach 78–240 naszej ery.


Wioska Chodak (Chadak) słynie z ogrodów, gajów orzecha włoskiego, źródeł i głównej atrakcji "Płaczących Skał" - niewielkiej formacji skalnej nad którą znajduje się płat śniegu, z którego nigdy niezamarzająca woda spływa po skałach. Legenda głosi, że ta skała była kiedyś zakochaną dziewczyną, którą zły los zmusił do rozstania z ukochanym. Nie mogąc przeżyć rozstania dziewczyna zmieniła się w "zawsze płaczącą skałę". 


W 2014 r wioska Chodak uzyskała status "Wioski Turystycznej". To popularne miejsce a jeden ze szlaków widać na zdjęciu powyżej. W naszym rozumieniu nie jest to jeszcze turystyczne centrum, ale już teraz Chodak oferuje 300 rodzinnych kwater prywatnych, cztery kompleksy wellness, trzy obozy dla dzieci, dwa hostele, jedno pole campingowe, 30 turystycznych obiektów gastronomicznych, cztery wiszące mosty, każdy o długości 300 metrów i jeden długi na 50 metrów szklany most wiszący oraz sztuczny wodospad i długą na 400 metrów zip line. Spory potencjał na przyszłość bo okolica wygląda pięknie...









Kolejna stacja - Pop jest już na skraju żyznej Doliny Fergany. 




I faktycznie tutaj widać wyraźnie, że jest to otoczona górami, w tym fragmencie bardzo wąska dolina.


Po drodze pociąg objeżdża jeszcze sztuczny zbiornik wodny. Kolor wody w słoneczny dzień jest tu niesamowity.



Dolinna coraz bardziej poszerza się i widać coraz więcej zabudowań. To znaczy, że zbliżamy się już do miasta - naszego celu podróży Kokand.




Dworzec kolejowy w Kokand wygląda tak, jak inne dworce kolejowe, które mijaliśmy dzisiaj. Wynika to z faktu, że powstały one wszystkie w jednym czasie podczas budowy linii kolejowej przez tunel Qamchiq. 


Na dworcu wita nas tablica, gdzie wyraźnie widać różnicę w sposobie zapisu nazw miejscowości między zapisem uzbeckim a powstałym przy zastosowaniu alfabetu łacińskiego.

 
Żegnamy nasz pociąg, który spisał się doskonale i przybył o czasie a podróż okazała się bardzo ciekawa...





Na ten dworzec wrócimy jeszcze za trzy dni. Ale na ten moment Yandex i transport do naszego Lola Hotel. A później popołudnie na zwiedzanie miasta, ale to w kolejnym wpisie.