środa, 2 kwietnia 2025

Z Discovery Yurt Camp do Moynaq

 Okazało się, że w jurtach spało się całkiem dobrze - na tyle dobrze, że wstaliśmy dopiero na śniadanie, opuszczając wschód słońca. Szkoda... Ale zanim ruszymy w drogę powrotną do Chiwa jeszcze trochę informacji o Morzu Aralskim...


Po rozpadzie ZSRR niezależne państwa - Kazachstan w stosunku do Północnego a Uzbekistan Południowego Morza Aralskiego -- wspólnie ze społecznością międzynarodową podejmowały się realizacji projektów przy międzynarodowym finansowaniu, głównie Banku Światowego, by ratować co się da. Kazachstan wzniósł Tamę Kökarał, odgradzającą Północną od Południowej co umożliwiło podniesienie poziomu wody, w należącym do Kazachstanu zbiorniku, ale jeszcze bardziej pogorszyło sytuację uzbeckiego południowego zbiornika.


Kolejna ciekawostka jest nieco zaskakująca. Otóż jeszcze w latach 1960 na Morzu Aralskim było kilkaset wysp i wysepek. Jedną z nich była sporych rozmiarów Wyspa Odrodzenia w nomenklaturze rosyjskiej Остров Возрождения. Powstałą ona z połączenia, na skutek opadania poziomu wody, wcześniej mapowanych Wysp Carskich w tym wysp Mikołaja I oraz Carewicza z położonymi kilkadziesiąt kilometrów dalej wyspami Bellingshausena i Łazariewa. Powstały teren okazał się wystarczająco duży, żeby w 1948 r. władze sowieckie utworzyły na Wyspie Odrodzenia tajne laboratoria prowadzące badania nad bronią biologiczną. W tym okresie liczyła sobie około 200 km2 powierzchni. Żeby zapewnić zakwaterowanie dla personelu wybudowano też dwa osiedla Kantubek zamieszkiwane przez około 1500 ludzi  i Wozrożdienije oraz lotnisko o 4 pasach startowych, z których najdłuższy miał ponad 3 km długości. W roku 1954 na sąsiedniej wyspie Komsomolskiy wybudowano dodatkowo poligon do badania broni biologicznej - Aralsk-7.


Laboratoria na Morzu Aralskim zajmowały się różnymi mikroorganizmami mogącymi służyć jako broń biologiczna, między innymi wąglikiem czy wirusami ospy i wieloma innymi. Wszystko szło dobrze, a przynajmniej o żadnych wypadkach informacja nie wydostała się na zewnątrz, aż do roku 1971. W tym czasie wszelkiego rodzaju statki czy łodzie miały zakaz zbliżania się do wysp na odległość mniejszą niż 40 km. W dniu 30 lipca 1971 r. statek badawczy Lew Berg, gubiąc się we mgle, podpłynął na około 15 km do poligonu Aralsk-7 gdzie prowadzono testy z wirusem czarnej ospy. Badano próbkę 400 gram tego wirusa w warunkach polowych. Niby nic się nie stało, ale już po opuszczeniu statku objawy ospy pojawiły się u laborantki, która pobierała próbki planktonu. No i się zaczęło...


Ospą zaraziło się od niej w sumie 10 osób, w tym dzieci z czego trzy kobieta i dwoje dzieci - zmarły. I tu info dla antyszczepów - wszystkie osoby, które zmarły były niezaszczepione. Natomiast kobieta, która jako pierwsza zaraziła się ospą na statku była szczepiona i po leczeniu aspiryną oraz antybiotykami wyzdrowiała już 27 sierpnia. Władza spanikowała. W trybie nagłym, w ciągu niespełna 2 tygodni szczepieniom na ospę poddano około 50,000 ludzi. Dla zapobiegania rozprzestrzenieniu epidemii pociąg relacji Ałma Ata - Moskwa przestał zatrzymywać się w Aralsku. To jedyny przypadek, który trafił po latach do publicznej wiedzy. Ile było innych, nieodnotowanych nie wie nikt...


Po rozpadzie ZSRR ośrodek zlikwidowano ewakuując cały personel wojskowy przed końcem kwietnia 1992 r. Ale pojęcie "zlikwidowano" nie oznacza zabezpieczono, odkażono i zapewniono, że nic więcej się nie może z tego miejsca rozprzestrzenić. 
Zlikwidowano osadę Kantubek i obiekty Wozrożdienije ale pozostawiono nieodpowiednio zabezpieczone pojemniki zawierające materiały badań. Część pojemników po kilku latach zaczęła przeciekać... Dopiero w 2002 r  na mocy porozumienia między władzami USA i Uzbekistanu na Wyspę Odrtodzenia trafiłą 113-osobowa ekipa, którą kierował amerykański biochemik Brian Hayes i przez trzy miesiące działań zneutralizowała dziesięć miejsc składowania wąglika unieszkodliwiając około 200 ton wąglika. Operacja ta kosztowała Stany Zjednoczone "tylko" około 5 milionów dolarów. 
I tak przyszła pora ruszać. Nasz ISUZU jest gotowy na kolejne pół dnia walki z bezdrożami. Najpierw w dół a później pod górę i będziemy na Płaskowyżu... 



Teren, który jeszcze w latach 1960 czy 1970 stanowił dno Morza Aralskiego jest obecnie pustynią, której nadano nazwę Aral-kum czyli Pustynia Aralska. To obszar ogromny -  50 tys. km².  Teren pustyni jest zanieczyszczony ogromną ilością nawozów sztucznych, pestycydów i herbicydów. Po pustyni hula wiatr tworząc burze piaskowe i solno-pyłowe. Konsekwencje dla ludzi żyjących w okolicy to gwałtowny wzrost zachorowalności na gruźlicę, astmę oskrzelową i bronchit, padaczkę, tyfus, zapalenie żołądka, białaczkę i różne inne odmiany nowotworów. Choroby płodowe, upośledzenia i wysoka umieralność noworodków to dodatkowe konsekwencje. 


Próby ratowania co się da podejmują oba zainteresowane kraje. Kazachstan uruchomił program zadrzewiania, gatunkami mogącymi egzystować w takich warunkach, miliona hektarów dla powstrzymania burz. Gorzej jest w części uzbeckiej. Tutaj planuje się zadrzewienie 200,000 hektarów Aral-kum gatunkami takimi jak Saksauł (Haloxylon ammodendron), Ephedra strobilacea, Solanki z rodziny Salsola i Tamaryszek. Ale na skutki trzeba będzie czekać lata...


Jedziemy przez tę pustynną dzicz i podziwiamy widoki. Konkluzja jest taka - ciekawe miejsce do podziwiania przez 1-2 dni. Na dłużej tylko dla miłośników pustynnych wrażeń...














Co jakiś czas zatrzymujemy się na zdjęcia i za każdym razem krajobrazy robią wrażenie...








Zanim pojedziemy ostatni, płaski odcinek drogi a raczej bezdroży do Moynaq jeszcze ostatni raz istnieje szansa na podziwianie urwisk krawędzi Płaskowyżu Ustyurt.






I dalej już po płaskim do parkingu pod pomnikiem i muzeum Morza Aralskiego...


A tak przy okazji - to białe na powierzchni gruntu to sól...



Moynaq lub w innej wersji Muynak to produkt planów pięcioletnich i klęski sowieckiego sposobu myślenia o środowisku, gospodarce i ludziach. W 1933 r. niewielka rybacka osada uzyskała zaszczytny status "osiedla robotniczego". Osiedla w środku nigdzie. Najbliższa stacja kolejowa oddalona jest o tylko około 100 km. Najbliższe większe miasto Nukus to 165 km podłej drogi. Regularnego transportu publicznego brak. Można się tu dostać albo wynajętym samochodem albo taksówką albo też kursującymi z wątpliwą częstotliwością busikami Daewoo Damas. Kiedyś był jeszcze port i transport wodny, ale obecnie tam, gdzie było morze jest porośnięta krzakami pustynia. Po porcie została widoczna tu wieża kapitanatu portu, służąca obecnie za widokową...


Śmierć Morza Aralskiego upamiętnia muzeum oraz pomnik w kształcie żagla, w którego dolnej części przedstawiona jest mapa tego morza w różnych latach...





Dzisiaj to, w przeszłości, ważne miasto związane z rybołówstwem i przetwórstwem rybnym liczy w porywach około 13,000 mieszkańców. Obecnie z tarasu widokowego przy muzeum można patrzeć w suchą przestrzeń oraz oglądać rdzewiejące wraki, kiedyś dumnych łodzi i kutrów rybackich, rdzewiejące od ponad 30 lat...


Chętni do obejrzenia tego złomu mogą po schodach zejść tam, gdzie kiedyś było dno morza i z bliska porobić zdjęcia...






Tak się kończą chore pomysły bo natura nie wybacza...
No cóż, żegnamy wspomnienie po Morzu Aralskim i ruszamy w kierunku Nukus i Chiwa drogą, którą można nazwać bez wątpienia drogą przez mękę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz