piątek, 22 lutego 2019

Dzień 3 - Pekin kontynuacja

Kolejny dzień w Pekinie rozpoczynamy od Świątyni Lamy, jednej z najciekawszych w mieście. W pobliżu jest jeszcze wiele innych zabytków, ale my w programie mamy tylką tę jedną świątynię... a szkoda...
Świątynia Lamy, której pełna nazwa to Świątynia Harmonii i Pokoju, to klasztor buddyjskiej szkoły gelug i jedna z najważniejszych świątyń buddyzmu tybetańskiego na świecie. Zespół obiektów wybudowany został w roku 1694 roku przez cesarza Kangxi jako rezydencja dla jednego z jego synów. Później rezydencję podzielono na część pałacową i klasztor. W kolejnym stuleciu część pałacowa spłonęła a w końcu w roku 1744 cały kompleks pozostałych obiektów ogłoszony został klasztorem.
Zajmujący powierzchnię 66400 metrów kwadratowych kompleks w osi północ-południe liczy sobie 480 m a w osi wschód-zachód 120 m i składa się z pięciu dziedzińców otoczonych różnymi budowlami, z których najważniejsze to kolejno: Pawilon Niebiańskich Królów, Pawilon Harmonii i Pokoju, Pawilon Nieskończonych Łask, Pawilon Koła Dharmy oraz Pawilon Wiecznej Szczęśliwości.
Na teren Świątyni wchodzimy przez dekoracyjną branę pięknie malowaną z dominacją koloru niebieskiego.


Następnie parkową aleją idziemy do Bramy Zhaotai.



Uwagę zwracają piękbie wykonane elementy zdobnicze.




Niestety podczas naszej wizyty trwały prace konserwatorskie i w kilku miejscach na zdjęciach pojawią się niezbyt estetyczne rusztowania pokryte plastikową siatką... Ale w kilku miejscach widać było wyrażnie, że konserwacja już się Świątyni należy...



Cesarskich i świątynnych włości oczywiście strzegą stylizowane lwy - jeden ma pod łapą stylizowaną kulę ziemską a drugi małe lwiątko...





Typowe dla świątyń buddyjskich jest zapalanie przez wiernych różnego rodzaju trocinowych lub zapachowych pałeczek róznych rozmiarów. Wydobywający się z nich dym bywa czasem bardzo drażniący. Pół biedy, gdy pałeczki spalane są na zewnątrz, gorzej, gdy dym wypełnia cały budynek świątyni...









Na terenie Świątyni znajduje się bardzo wiele cennych rzeźb, malowideł i wyrobów sztuki złotniczej oraz odlewniczej. Przykładem jest ten odlewany żelazny piec bardzo misternie zdobiony...




Ponieważ Świątynia należy do buddyzmu tybetańskiego, nie może w niej zabraknąć młynków modlitewnych...









Z architekturą tybetańską związane są bardzo misterne dekoracje dachów najważniejszych budynków.






W ostatnim oficjalnym pawilonie - Wiecznej Szczęśliwości znajduje się wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa największa rzeźba wykonana z jednego pnia drzewa sandałowego - Maitreya - ale niestety nie udało się jej sfotografować...









Od dziecka uczymy się modlić przy wykorzystaniu walców modlitewnych...


Niestety czas na zwiedzanie Świątyni Lamy upłynął i trzeba wracać do autobusu, bo czeka nas kolejna atrakcja... Jedziemy więc przez nowoczesny Pekin...




 ... do Kliniki Medycyny Chińskiej połączonej z apteką leków medycyny tradycyjnej (niesamowicie drogich) na przyjemności diagnozy oraz masażu stóp...


Najpierw dość długo pomoczyliśmy stopy w cebrzykach z wodą ziołową...
Później obejrzał nas Pan Doktor i powiedział, co widzi na podstawie swojego badania i jakie leki medycyny tradycyjnej powinniśmy stosować...
I wreszcie skorzystaliśmy z półgodzinnego masażu stóp... Nie powiem było bardzo przyjemnie...
Z oferty apteki nie skorzystaliśmy bo ceny były kosmiczne - w sam raz na naiwnych turystów... 




Po trwającej nieco zbyt długo wizycie medycznej jedziemy na Plac Tiananmen i do Zakazanego Miasta
Zaczynamy od Placu i jakże inaczej wyglądających obiektów widzianych wczorajszego wieczora.



W dzień zniknęły słupki, linki i barierki i plac jest dostępny dla zwiedzających. Panuje na nim niezły tłok. I tylko zastanawiam się ile procent tego tłumu to cywilne służby...
Plac Tiananmen jest jednym z największych na świecie jako że liczy sobie 440,500 m2 powierzchni przy wymiarach 880×500 m.

Zasadniczo, to co znajduje się na placu i wokół niego a nie jest częścią historycznej zabudowy służy upamiętnieniu wielkiej rewolucji.
Istotne miejsce zajmuje tu Pomnik Bohaterów...


W tle za Pomnikiem Bohaterów widoczna jest Wielka Hala Hudowa - Pałac zjazdów i konferencji KPCH. To bardzo ciekawy obiekt. Już jego wielkość robi wrażenie - powierzchnia zabudowy to 171,801 metrów kwadratowych prze długości 356 m i szerokości 206.5 m. Poza Wielkim Audytorium, które może pomieścić jednorazowo 10,000 delegatów ludowych, każda z Prowincji Chin ma tu swoją salę udekorowaną w charakterystycznym dla niej stylu. W liczącej 7000 m2 sali bankietowej w przyjęciu może uczestniczyć od 5000 do nawet 7000 (forma bez stołów) gości. Część Hali Ludowej udostępniona jest do zwiedzania.


Kolejna grupa obiektów wiąże się z Mao Tse-Tungiem. To jego Mauzoleum ze stałą wartą honorową i Pomnikiem Wielkiego Marszu i Rewolucji Ludowej.



Mauzoleum udostępnione jest dla odwiedzających, którzy chcą złożyć hołd wielkiemu przywódcy, Przewodniczącemu Komunistycznbej Partii Chin of roku 1945 do 1976... Z zasady jest tam tłok i trzeba odstać swoje w długiej kolejce - odpuszczamy...



Bardzo ważnym obiektem na placu jest maszt flagowy gdzie codziennie odbywa się ceremonia wciągania i zdejmowania flagi Chin. Oczywiście przy fladze zawsze czuwa warta honorowa.



Na teren Zakazanego Miasta wchodzi się z dwóch stron jednak wejście główne umiejscowione jest w Bramie Tiananmen czyli Bramie Niebiańskiego Spokoju przyozdobionej portretem Wielkiego Przywódcy nad którym znajduje się galeria, z której liderzy Państwa Środka pozdrawiają Naród podczas wszelkiego rodzaju uroczystości państwowych. 



Przez Bramę Tiananmen wchodzimy na pierwszy dziedziniec Zakazanego Miasta. Tutaj znajdowały się kasy biletowe. Uwaga, od roku 2018 bilety kupić można tylko w sieci.
Jeżeli ktoś oczekuje, że podczas jednej wizyty i za jednym biletem zwiedzi całe Zakazane Miasto to jest optymistą. Na terenie kompleksu znajduje się tyle obiektów, że dnia nie wystarczy, żeby chociaż zerknąć na wszystkie podczas jednej wizyty. Do części obiektów trzeba też wykupić dodatkowe bilety już przy wejściu do nich. 
Pierwszym obiektem kompleksu muzealnego jest Brama Południkowa na południowym jego krańcu. Jest to największa z bram znajdujących się na terenie Zakazanego Miasta zbudowanego w latach 1406 - 1420. 
Brama Południkowa zwieńczona jest pięcioma Pawilonami Pięciu Feniksów. Znajdująca się tu ekspozycja wymaga zakupienia odrębnych biletów. No cóż, nie tym razem... Mamy zdecydowanie zbyt mało czasu, by zwiedzać wszystko. Przejdziemy więc główną trasę nie zachodząc nawet do pobocznych ekspozycji, które pozostawiamy sobie na inną okazję...

Jeden z Pawilonów Pięciu Feniksów


Bocznym przejściem pod Bramą Południkową (brama centralna zarezerwowana była dla Cesarza) przechodzimy na dziedziniec przed Bramą Najwyższej Harmonii. Dziedziniec podzielony jest sztuczną rzeką łączącą się z fosą zachodnią i wschodnią nad którą wystawiono trzy mosty. 




Centralnym obiektem jest Pawilon Najwyższaj Harmonii, który pełnił rolę centrum administracyjnego cesarstwa. 
Pawilon Najwyższej Harmonii (Taihedian) jest jednym z trzech obiektów sal tronowych w skład którego wchodzą jeszcze Pawilon Zhonghedian gdzie cesarz przygotowywał się do uroczystości i Baohedian stanowiący salę audiencyjną

























Podczas oglądania pawilonów zadziwia ubogość ich wyposażenia. Porównując to, co tu widać z tym, co pokazywały filmy o cesarstwie trudno oprzeć się wrażeniu, że cesarskie wyposażenie, wspaniałe meble, ceramika, rzeźby, dywany itd. gdzieś rozpłynęły się w czasach rewolucji i po nich. Zostało kilka tronów, parę waz i bardzo niewiele innych eksponatów...











Za częścią oficjalną, oddzielona murem i bramą Qianqingmen znajduje się część prywatna, również złożona z trzech, umieszczonych wzdłuż tej samej osi obiektów: pałacu Qiangqinggong (Pałac Niebiańskiej Czystości), pałacu Kunninggong (Pałac Ziemskiego Spokoju) – rezydencje cesarskiej pary oraz pawilonu Jiaotaidian (Sala Jedności). Niejako obok nich znajdują się po stronie wschodniej Pałac Spokojnej Długowieczności a po zachodniej Pawilon Kształtowania Charakteru i pawilony konkubin, gdzie ostatnie lata życia w Zakazanym Mieście spędził ostatni cesarz przed aresztowaniem i późniejszą resocjalizacją...






Gdyby ktoś zastanawiał się do czego służyły te wielkie misy rozstawione w różnych miejscach wokół obiektów to wyjaśnienie jest proste. Ponieważ obiekty są głównie drewniane potrzebna była wewnętrzna straż pożarna i zbiorniki na wodę. I taką rolę pełniły te naczynia...



Wszystkiego zobaczyć się nie da... Idziemy więc do pawilonów konkubin. I tutaj, za szybami bardzo brudnymi od paluchów zwiedzających, zobaczyć można nieco więcej z dawnego wyposażenia Zakazanego Miasta...












Właściwie to mamy już dość... A jeszcze ogrocy cesarskie i kolejne atrakcje dnia...

















Przeszliśmy Zakazane Miasto z Południa na Północ do Bramy Boskiej Mocy i czujemy niedosyt połączony ze świadomością, że wszystkiego na raz się nie da zrobić...

A przed nami jeszcze Wzgórze Węglowe wraz z jego pawilonami widokowymi i widoki na Zakazane Miasto i Pakin z góry...

W drodze na szczyt Wzgórza Węglowego mijamy miejsce gdzie powiesił się ostatni z dynastii Ming cesarz Chongzhen w 1644 roku uciekając przed bojownikami powstania ludowego...







Mimo smogu, ze szczytu Wzgórza Węglowego zobaczyć można panoramę Zakazanego Miasta...


Widać też Park Beihai...

... i północną część starego miasta do Wieży Bębnów...




U podnuża Wzgórza Węglowego znajduje się też bardzo ładna kolekcja ponsai...



No, będzie tego zwiedzania... Teraz kolacja w lokalnej restauracji...



No i na zakończenie dnia - Opera Pekińska.
Historyczny budynek niedaleko Placu Tiananmen wart jest zobaczenia sam w sobie...





Warto też zapoznać się z historycznymi strojami aktorów Opery Pekińskiej










No i za chwilę kurtyna pójdzie w górę...
Co mogę powiedzieć o Operze Pekińskiej? Piękne stroje, świetne zdolności mimiczno akrobatyczne aktorów przy koszmarnym darciu kota za ogon pod akompaniamend muzyki polegającej na waleniu w metalowe i drewniane instrumenty. W sumie wolelibyśmy to oglądać ale nie musieć tego słuchać...
A historia - jak to zwykle: miłość, konkurencja, zdrada, zapłata, szczęście po trudnościach...















Po przedstawieniu postanowiliśmy przejść się jeszcze nieco po okolicy i trafiliśmy do autentycznego, nieprzeznaczonego dla turystów hutongu. Powiem tak - fotek wolałem nie robić. Mieszkańcy wyglądali na faktycznie miłych ludzi ale bardzo biednych. Właśnie gotowali i konsumowali kolację. Większość była w strojach niezbyt oficjalnych - panowie często w samych bokserkach... ale atmosfera była ogólnie rodzinna. Nawet zapraszali nas do wspólnej konsumpcji, ale tym razem nie skorzystaliśmy... I po początkowym odczuciu niepewności okazało się, że bez strachu można w Pekinie w różne miejsca wchodzić... An pamiątkę z tego miejsca zostało nam jedynie zdjęcie lokalnego grilla...


No i czas wracać do hotelu, jako że jutro czeka nas kolejny pracowity dzień...











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz